Robla Schwarz Pulver Solvent
: ndz 12.lut.2023 - 22:18
Witam!
Zakładam ten wątek ponieważ jak wiecie lubię testować różne "cudowne" specyfiki do czyszczenia broni czarnoprochowej a ostatnio udało mi się zakupić wspomiany w tytule środek. Niestety nie dołączono do niego instrukcji użycia w języku polskim.
Z lektury tego forum dowiedziałem się że są podobno dwa rodzaje solventów do broni czarnoprochowej. Pierwsze to emulsje wodno-olejowe a drugie to silne detergenty o zasadowym odczynie. Oba rodzaje mają swoje wady, zalety, przeciwników i zwolenników.
Emulsje wodno-olejowe są łatwe w użyciu, neutralne dla powierzchni, po odparowaniu wody zostawiają film olejowy przez co dobrze zabezpieczają przed korozją i podobno nie trzeba po ich użyciu dodatkowo smarować broni olejem. Niestety podobno gorzej rozpuszczają nagar i przypalone resztki niektórych składników niektórych smarów przez co trzeba bardziej się namachać szczotką. Zasadowe detergenty podobno lepiej usuwają trudne do usunięcia nagary ale po użyciu wymagają wytarcia do sucha i nałożenia oleju.
Robla SPS zalicza się do tej drugiej grupy czyli zasadowych detergentów. Tak jak wspomiałem wcześniej ulotka dołączona do opakowania nie zawiera informacji po polsku. Z tłumaczenia za pomocą tłumacza Google można się dowiedzieć że płynem tym należy pokryć filcowy przecieraki, szmatkę, pakuły lub szczotkę z tworzywa, włożyć do lufy i szorować. Wymieniać czyściki aż będą wychodzić z lufy czyste. No to jest dość jasne i intuicyjne.
Moje obawy budzą ostrzeżenia zawarte na opakowaniu i w ulotce o tym by nie pryskać tym na oksydę a jeśli już coś trafi na oksydę by to odrazu spłukać dużą ilością wody...
Kolejne to piktogramy na butelce ostrzegające o tym że zawartość jest łatwopalna i silnie żrącą. Szczególnie piktogram pokazujący kropelkę substancji spadającej z próbówki na dłoń i wypalającej w niej dziurę przemawia do wyobraźni...
Zastanawiam się więc na ile ten płyn jest niebezbieczny dla powierzchni broni pokrytej oksydą, brunirą, powłokami lakierniczymi, chromem, czy inoxu oraz dla skury naszych dłoni.
Z drugiej strony zastanawiam się poco tak znana i szanowana firma jak KLEVER miała by wypuszczać produkt niebezpieczny dla pokrycia broni i skury jej użytkownika...
Zastanawiam się więc czy winika to z przesadnej ostrożności producenta, niedoskonałości tłumaczenia, mojej nadinterpretacji czy po prostu jest coś na rzeczy.
Stąd moje pytanie do ludzi którzy używali tego specyfiku:
Na ile jest on niebezpieczny i czego nie powinno się z nim robić?
Za wszelkie informacje gorąco dziękuję i pozdrawiam serdecznie!
Zakładam ten wątek ponieważ jak wiecie lubię testować różne "cudowne" specyfiki do czyszczenia broni czarnoprochowej a ostatnio udało mi się zakupić wspomiany w tytule środek. Niestety nie dołączono do niego instrukcji użycia w języku polskim.
Z lektury tego forum dowiedziałem się że są podobno dwa rodzaje solventów do broni czarnoprochowej. Pierwsze to emulsje wodno-olejowe a drugie to silne detergenty o zasadowym odczynie. Oba rodzaje mają swoje wady, zalety, przeciwników i zwolenników.
Emulsje wodno-olejowe są łatwe w użyciu, neutralne dla powierzchni, po odparowaniu wody zostawiają film olejowy przez co dobrze zabezpieczają przed korozją i podobno nie trzeba po ich użyciu dodatkowo smarować broni olejem. Niestety podobno gorzej rozpuszczają nagar i przypalone resztki niektórych składników niektórych smarów przez co trzeba bardziej się namachać szczotką. Zasadowe detergenty podobno lepiej usuwają trudne do usunięcia nagary ale po użyciu wymagają wytarcia do sucha i nałożenia oleju.
Robla SPS zalicza się do tej drugiej grupy czyli zasadowych detergentów. Tak jak wspomiałem wcześniej ulotka dołączona do opakowania nie zawiera informacji po polsku. Z tłumaczenia za pomocą tłumacza Google można się dowiedzieć że płynem tym należy pokryć filcowy przecieraki, szmatkę, pakuły lub szczotkę z tworzywa, włożyć do lufy i szorować. Wymieniać czyściki aż będą wychodzić z lufy czyste. No to jest dość jasne i intuicyjne.
Moje obawy budzą ostrzeżenia zawarte na opakowaniu i w ulotce o tym by nie pryskać tym na oksydę a jeśli już coś trafi na oksydę by to odrazu spłukać dużą ilością wody...
Kolejne to piktogramy na butelce ostrzegające o tym że zawartość jest łatwopalna i silnie żrącą. Szczególnie piktogram pokazujący kropelkę substancji spadającej z próbówki na dłoń i wypalającej w niej dziurę przemawia do wyobraźni...
Zastanawiam się więc na ile ten płyn jest niebezbieczny dla powierzchni broni pokrytej oksydą, brunirą, powłokami lakierniczymi, chromem, czy inoxu oraz dla skury naszych dłoni.
Z drugiej strony zastanawiam się poco tak znana i szanowana firma jak KLEVER miała by wypuszczać produkt niebezpieczny dla pokrycia broni i skury jej użytkownika...
Zastanawiam się więc czy winika to z przesadnej ostrożności producenta, niedoskonałości tłumaczenia, mojej nadinterpretacji czy po prostu jest coś na rzeczy.
Stąd moje pytanie do ludzi którzy używali tego specyfiku:
Na ile jest on niebezpieczny i czego nie powinno się z nim robić?
Za wszelkie informacje gorąco dziękuję i pozdrawiam serdecznie!