Kartatschpatrone. Alternatywa dla kuli z loftkami dla Lorenza

Wycior
VIP
Posty: 2071
Rejestracja: pt 14.kwie.2017 - 14:45
Lokalizacja: Okolice Katowic
Moja broń: CP i ostry jęzor

Kartatschpatrone. Alternatywa dla kuli z loftkami dla Lorenza

Post autor: Wycior »

Wojna krymska rozbudziła nadzieje że karabin Minie radykalnie zmieni taktykę w stronę dalekodystansowej walki ogniowej. Kilka lat później wojna sardyńska przyniosła otrzeźwienie. Niemiecki specjalistyczny periodyk Allgemeine Militär-Zeitung w numerze 71/72-1859 napisał:

Obrazek
Najnowsze bitwy pokazały, że nowoczesna broń palna jest celna tylko w ręku prawdziwych strzelców, podczas gdy zwykły piechur, strzelając z gwintowanej broni do nacierającego z bagnetem przeciwnika, nawet z najbliższej odległości o wiele częściej chybia niż trafia. Jednym słowem: dokładne celowanie ma miejsce tylko rzadko, a działanie czystego przypadku jest ograniczone jedynie w niewielkim stopniu.

Wiąże się z tym pytanie, czy nie byłoby możliwe aby gwintowanej broni piechoty liniowej umożliwić z najbliższej odległości niszczycielskie oddziaływanie, które bez dokładnego celowania zapewniłoby pełny sukces w odpieraniu ataku na bagnety?


Karabin nowy ale psychika żołnierza stara. Wojak który na strzelnicy starannie celował, na polu bitwy często strzelał na oślep. Byle szybciej, byle hukiem wystrzału zagłuszyć własny strach. W efekcie większość ognia była marnowana, zwłaszcza przy odpieraniu gwałtownych ataków. Nieliczni weterani potrafili zachować spokój ale młode wojsko bywało zdezorientowane i bliskie paniki. Powstawał paradoks: w miarę zbliżania się przeciwnika celność ognia, zamiast rosnąć, wręcz malała. Wysokie czaka, bermyce i orientalne stroje oraz bojowe okrzyki grały swą rolę: odbierały wrogowi ducha do walki.

Ukryty za drzewem lub w zagłębieniu terenu tyralier prędzej mógł zdobyć się na celny strzał niż stłoczony w gęstej formacji i wystawiony na kule liniowy piechur. Rozwiązaniem byłoby równoczesne wystrzeliwanie z karabinu większej liczby pocisków. Typowy pocisk o ciężarze 30-40 g ma wystarczającą energię aby jeszcze na odległościach 1000-1200 m wyłączyć przeciwnika z walki. Jednak z małej odległości występuje overkill - marnotrawstwo prochu i ołowiu. Najlepiej byłoby podzielić masę pocisku tak, aby na 100-150 m została wykorzystana bardziej ekonomicznie. W takiej sytuacji można zatęsknić do gładkolufowych muszkietów, w których na bliskim dystansie stosowano kulę z kilkoma (zwykle trzema) loftkami albo mniejszymi kulkami. Typowy patron typu "buck & ball" dla muszkietu kalibru ~ 18 mm:

Obrazek

Niestety, strzelanie z broni gwintowanej małymi kulkami jest niecelowe ponieważ oddziaływanie spiralnych bruzd po opuszczeniu lufy rozrzuci je szeroko. Lepszym rozwiązaniem byłby pocisk "kartaczowy", tzn. szeregowy, złożony z kilku umieszczonych jeden za drugim segmentów w kalibrze lufy, o kształcie jak podany na rysunku:

Obrazek

Autorem koncepcji pocisku szeregowego był jeden z największych epokowych autorytetów w dziedzinie balistyki, Wilhelm von Ploennies. Kształt segmentu musiał być starannie zaprojektowany, aby z jednej strony zapewnić współdziałanie segmentów, z drugiej - uchronić je przed nadmierną deformacją przy strzale. Kompletny pocisk segmentowy mógłby wyglądać tak:

Obrazek

Ostatni (tzn. denny) segment po uderzeniu gazów prochowych ulegnie rozpęcznieniu i uszczelni lufę. Równocześnie, uderzając wyobloną głowica w segment ułożony przed nim spęczy go i zapewni że także i on wpasuję się w gwint. To samo nastąpi z pozostałymi segmentami. Wnęka denna zapewni przesunięcie środka masy do przodu i przyczyni się do stabilizacji segmentów w locie. Luki, istniejące między pociskami, mają dodatkowe zadanie. Podczas strzału styk między segmentami zostanie uszczelniony, zaś zawarte we ich wnękach dennych powietrze - sprężone. Po opuszczeniu lufy to sprężone powietrze zapewni rozdzielenie poszczególnych segmentów w locie. Oto gotowy patron segmentowy kalibru 0.54" w owijce:

Obrazek

Cztery segmenty są zawarte w segmencie (G), 4.5 g prochu w części (L). Ciężar kompletnego patronu wynosił 51 g. Po zagnieceniu papieru we wnęce dennej ostatniego segmentu (b-b) i przewiązaniu nitką (w) patron wystarczająco się usztywnia. Zalecano lekkie natłuszczenie wnęk stykających się segmentów. Owijkę należy solidnie nasmarować mieszanką złożoną z łoju i olbrotu w proporcji 3:1. Przez niewielką zmianę geometrii można uzyskać nawet pięciosegmentowy patron, zachowujący dostateczną siłę rażenia na dystansie 80~100 m.

Proponowano aby ćwierć zapasu amunicji każdego piechura składało się z patronów kartaczowych. Ich najważniejszym zastosowaniem byłby ogień na najbliższą odległość w chaotycznych warunkach, gdy trudno oczekiwać dokładnego celowania. obrona umocnień, ogień przeciwko kawalerii, przygotowawcza salwa przed atakiem na bagnety, walki uliczne i walki nocne. Uważano że patron kartaczowy mógłby zwiększyć silłę ognia kawalerii, gdzie strzelanie z konia daje jeszcze gorsze rezultaty niż w przypadku piechoty. Aby podczas jazdy uniknąć wypadnięcia patronu z lufy należałoby go wstępnie sprężyć lekkim uderzeniem pobojczyka.

Próby z pokazanym wyżej pociskiem szeregowym pokazały że przy 100 strzałach na dystansie 100 m do kwadratowego celu 2x2 m, w tarczę trafiło 370 segmentów. Każdy segment był w stanie przebić 4 cm jodłowej deski, co zupełnie wystarczyłoby aby wyłączyć przeciwnika z walki. Jest zrozumiałe że w świetle fatalnych doświadczeń roku 1859 największą korzyść z zastosowaniu patronu kartaczowego widziano u Austriaków. Ci jednak wiedzieli lepiej i woleli ostrzyć bagnety. Zwykle armie najszybciej uczą się z doznanych porażek. Prusy i Austria stanowiły wyjątek. Prusacy umieli wyciągać wnioski z cudzych klęsk, Austriacy nie czerpali nauki nawet z własnych.
PosiadaczProcy
Bywalec
Posty: 166
Rejestracja: pt 10.maja.2019 - 14:10
Moja broń: brak

Re: Kartatschpatrone. Alternatywa dla kuli z loftkami dla Lorenza

Post autor: PosiadaczProcy »

https://youtu.be/MB-9bNhuJlQ - o Lorenzach wiele...i nie tylko.
ODPOWIEDZ