O trudnych przejściach rewolwerów przejściowych

Generalnie broń krótka taka jak rewolwery oraz pistolety.
ODPOWIEDZ
Wycior
VIP
Posty: 2071
Rejestracja: pt 14.kwie.2017 - 14:45
Lokalizacja: Okolice Katowic
Moja broń: CP i ostry jęzor

O trudnych przejściach rewolwerów przejściowych

Post autor: Wycior »

Relikt, potrzeba chwili czy nieprzewidziany skutek patentu Colta?

Co mieści kategoria: "rewolwer przejściowy" (transitional revolver?) Możliwe byłyby różne definicje, np. obejmujące wszelkie konstrukcje obmyślone w celu obejścia patentów Samuela Colta. Colt mocno się zasłużył dla rozwoju "przejściowców". Jako człowiek interesu zanim zabrał się za produkcję ubezpieczył się patentami. Ze względów prawnych zaczął od Anglii (22.10.1835) i Francji (16.11.1835), ale wkrótce potem (25.02.1836) postarał się o patent amerykański:
https://patentimages.storage.googleapis ... SX9430.pdf
Z kilku zastrzeżonych tam rozwiązań kluczowa była metoda obrotu bębna i jego lokady przy odwodzeniu kurka. Te dwa elementy określają nowoczesny, sprawny rewolwer. Inne elementy patentu jak poziome i odgrodzone kominki także miały znaczenie. Colt agresywnie i zaciekle bronił swych przywilejów. Każdy potencjalny konkurent na rynku rewolwerów musiał znaleźć sposób aby obejść patent Colta dopóki ten obowiązywał. Colt zdołał przedłużyć ważność patentu aż do roku początku 1857. W roku 1851 oskarżył Massachusetts Arms Company o naruszenie praw patentowych w produkowanym tam rewolwerze Wesson & Leavitt:
Obrazek
Za bardzo Colta nie przypomina, ale ma odgrodzone kominki zaś bęben jest obracany i blokowany odciągnięciem kurka. Colt proces wygrał i Mass Arms musiało zaprzestać produkcji. To wystraszyło konkurentów. Większość wolała odczekać i od roku 1857 bez obawy korzystać z zastrzeżonych rozwiązań. W międzyczasie wytwarzano pieprzniczki albo próbowano legalnie obejść patent. Przyszły producent rewolwerów wojskowych, Ebenezer Starr jeszcze 15.01.1856 r. uzyskał patent na klasyczną pieprzniczkę, którą później zaproponował nawet armii USA:
Obrazek
https://patentimages.storage.googleapis ... S14118.pdf
Popatrzmy na Eliphaleta Remingtona, którego model 1858 był głównym konkurentem Colta wśród rewolwerów wojskowych. Czym zajmował się parę lat wcześniej? Kombinował jak przysłowiowy koń pod górę aby wyprodukować użyteczny rewolwer bez konfliktu z Coltem. Oto jego siedmiostrzałowy rewolwer single action z roku 1854:
Obrazek
Jak to działa? Cylinder obraca się dwuetapowo, pół cyklu przy przesuwaniu spustu do przodu, drugie pół - przy ściąganiu. Na obwodzie cylindra są wycięcia, o które na przemian zapierają się zaczepy na wahliwym ramieniu napędzanym ruchami spustu. Kurek trzeba odciągnąć ręcznie Szczegóły można wyczytać z patentu Fordyce Bealsa, pracującego dla Remingtona:
https://patentimages.storage.googleapis ... S11715.pdf
Mimo siódmej komory to dziwaczne rozwiązanie okazało się fiaskiem. Dwa lata później Beals opatentował coś innego. Obrót bębna był napędzany zewnętrznym popychaczem:
https://patentimages.storage.googleapis ... S15167.pdf
Oto pięciostrzałowy, kieszonkowy rewolwer produkcji Remingtona oparty o ten patent:
Obrazek
Obrazek
Ta pukawka też nie zrobiła furory, nawet jeżeli niektórym egzemplarzom nadawano bardzo ekskluzywny wygląd:
Obrazek
To była ilustracja problemów z jakimi musieli użerać się w USA producenci broni przed wygaśnięciem pierwszego patentu Colta. Sytuacja na Starym Kontynencie była odmienna. W Europie, w szczególności w Anglii i Belgii, egzystowało multum małych firm rusznikarskich, z których wiele produkowało już pieprzniczki, miało doświadczenie i oprzyrządowanie. Patenty Colta komplikowały im życie ale ich wpływ w poszczególnych krajach był odmienny.

W Anglii pierwszy patent Colta wygasł w roku 1849 i nie ograniczał rusznikarzy. Ci jednak przespali sprawę, może ze względu na swój tradycjonalizm i na brak popytu na rewolwery, przynajmniej do czasu Wielkiej Wystawy w Londynie w roku 1851, która zadziałała jak dziabnięcie konia ostrogą. W USA broń krótką wytwarzano przemysłowo dla szerokiej klienteli o różnej zasobności. Angielscy rusznikarze potrafili zaspokoić zachcianki bogatych snobów ale nie byli w stanie szybko rozwinąć masowej produkcji. Wciąż królowały metody rzemieślnicze, które zapewniały wysoką jakość kosztem wyższych cen. Nawet rewolwery Adamsa na początku wytwarzano metodami prawie chałupniczymi. Zapewne przed erą Colta powstawały w Anglii jakieś rewolwery jednolufowe, także przerobione z pieprzniczek. Musiały to być jednak nieliczne egzemplarze, trudne do identyfikacji. Natomiast od roku 1851 za wyrób przejściowców zabrano się na całego w oparciu o będące pod ręką podzespoły pieprzniczek. Uczestniczyło w tym mnóstwo warsztatów co przełożyło się na obfitość typów, ogólnie podobnych ale jednak różniących się szczegółami technicznymi i wykończeniem.

Samuel Colt opatentował swój wynalazek także w innych krajach Europy. Najważniejsza była Belgia - wielki producent broni, gdzie Colt dnia 21 sierpnia 1849 roku uzyskał patent na Colta Navy. Ochrona trwała 14 lat. Drobni wytwórcy mogli produkować rewolwery Colta nie obawiając się akcji prawnych Colta. Procesowanie się byłoby nieopłacalne. Jednak każda wyprodukowana w Belgii broń musiała przejść oficjalny odbiór. Reprezentant Colta w Belgii, niejaki pan Davos-Sera, miał powiązania z domem probierczym w Liege i wiedział o przedstawianych do odbioru rewolwerach. Jeżeli któryś zahaczał o patent Colta to po odbiorze jakościowym Davos-Sera nabijał mu puncę COLT BREVETE:
Obrazek
Wcześniej jednak kasował 10 belgijskich franków opłaty licencyjnej, co Belgowie uznali za zdzierstwo. Dodatkowo Colt zakazał eksportu belgijskich kopii swych rewolwerów do USA. Dlatego wielu rusznikarzy, zwłaszcza z małych zakładów, z miejsca wzięło się za jednolufowe rewolwery oparte na pieprzniczkach, których produkcję mieli dopracowaną. Colt stworzył popyt ale niekoniecznie tylko na Colty. Jeżeli coś z daleka przypominało Colta to przy odpowiednim marektingu mogło się sprzedać. Jeden argument był oczywisty: jako środek samoobrony dla cywila rewolwer double-action był lepszy.

Trudno zajmować się całą tą masą dziwolągów, dlatego dalej za "rewolwer przejściowy" będę uważał rewolwery jednolufowe oparte o technologię i konstrukcję rewolwerów wiązkowych. Oto typowy przedstawiciel tego gatunku:
Obrazek
Ostatnio zmieniony pn 01.lis.2021 - 23:12 przez Wycior, łącznie zmieniany 1 raz.
Miner
Posty: 92
Rejestracja: wt 16.mar.2021 - 21:14
Moja broń:

Re: O trudnych przejściach rewolwerów przejściowych

Post autor: Miner »

Warto dodać, że te brytyjskie rewolwery przejściowe działają przeważnie tylko w trybie double action (jak ten egzemplarz z odbiorami z Birmingham na ostatnim zdjęciu z postu Wyciora). Spoglądanie przez kurek (hammer) na muszkę oraz spory opór spustu skutecznie utrudnia celowanie i skuteczne strzelanie na odległości większe, niż kilka metrów.
Wycior
VIP
Posty: 2071
Rejestracja: pt 14.kwie.2017 - 14:45
Lokalizacja: Okolice Katowic
Moja broń: CP i ostry jęzor

Re: O trudnych przejściach rewolwerów przejściowych

Post autor: Wycior »

Ameryka, Europa i podstawowe trendy

W USA pieprzniczki wytwarzano masowo, ale rewolwery Colta tworzyły własny rynek na którym ułomne substytuty nie miały szans. Godną uwagi próbę przemysłowej produkcji "jednolufowej pieprzniczki" podjęła tylko firma Allen&Wheelock. Wykorzystali mechanikę swojego rewolweru wiązkowego, uzupełniając ją tylko o blokadę skróconego bębna. Dołożyli jednak zamkniętą ramę z wkręcaną lufą:
Obrazek
Wyprodukowano kilkaset egzemplarzy w trzech wersjach o różnej wielkości w kalibrze 0.30 i 0.32. Nie znalazły uznania nabywców. Poza jedną lufą nie miały istotnych zalet, nie było linii celowania, ładowanie utrudnione. Wyroby mniejszych wytwórców, jak np. Josiaha Ellsa - jeżeli w ogóle nazwiemy je rewolwerami przejściowymi - nie miały wpływu na amerykański rynek:
Obrazek
To fiasko w zasadzie zamyka historię "przejściowców" w USA. W okresie wojny secesyjnej niewielka liczba przybyła z Europy, niewykluczone że z zakupów prywatnych. Rozwój rewolwerów przejściowych miał być domeną Starego Kontynentu, ale europejskie konstrukcje nie przypominały krępego, solidnego wyrobu Allen&Wheelock.

Jeszcze niedawno uważano że w Europie rewolwery przejściowe poprzedzały rewolwer klasyczny - stąd ich nazwa. Obecnie sądzi się że rozkwit przejściowców następował równolegle z rewolwerem klasycznym a nawet że został przezeń wywołany. Londyńska Wielka Wystawa z roku 1851 roku była komentowana w prasie całej Europy, masowo odwiedzana i oddziaływała na wyobraźnię. Demonstracja jednolufowych rewolwerów Colta i Adamsa nagle zwróciła uwagę na ten gatunek broni, naświetliła jego zalety i uczyniła go obiektem pożądania. Nastała moda na "rewolwer z jedną lufą" i mnóstwo ludzi zapragnęło takiej broni. Stopień podobieństwa do Colta czy Adamsa był sprawą subiektywną. Dzisiejszy konsument w salonie ze smartfonami prosi o "najnowszy model w stylu ajfona i żeby miał dużo Internetu". Można przyjąć że w XIX wieku przeciętny laik też szukał "rewolweru z jedną lufą i żeby miał sześć strzałów". W zależności od portfela ewentualnie mógł być najtańszy albo najładniej zdobiony.

Rusznikarze wytwarzający pieprzniczki mogli praktycznie od razu produkować ich jednolufową wersję. W wariancje minimalistycznym wystarczyło skrócić bęben i znaleźć sposób przytwierdzenia przed nim pojedynczej lufy. W mechanice wystarczyło dołożyć jeden, aczkolwiek krytyczny element, a mianowicie blokadę pozycji bębna w chwil strzału. Lufy przejściowców niekiedy były gładkie, jednak w znacznej większości miały gwint, często wielopolowy i dość głęboki, jak w kulowej broni myśliwskiej.

Prostotę konstrukcji pieprzniczki zawdzięczały temu że cały mechaniczny "werk" mieścił się za bębnem i rama była zbędna. W tej sytuacji lufa stanowiła komplikację. Najprostszym rozwiązaniem było wykorzystanie masywnej osi bębna, jak w Coltach. W dużej części przejściowców - zwłaszcza wczesnych - na tym poprzestano. Jedynie w lepszych modelach dodawano wzmocnienie pod bębnem. Zamiast blokować lufę klinem często mocowano ją wkrętami z boku, od spodu lub z przodu bębna. Jeżeli do odpalania stosowano centralny bijnik (młotek; ang. hammer) sztabkowy to można było także odpuścić przyrządy celownicze, bo i tak byłyby zasłonięte.

Pionowe kominki i bijniki sztabkowe występowały głównie w Anglii, podobnie jak spusty w językiem w osłonie. Ogólna tendencja była taka że te bardziej budżetowe przejściowce pochodziły z Birmingham a te bardziej ekskluzywne - z Londynu (a przynajmniej miały londyńskie odbiory). Ogromna większość była double action. Oto typowy, wczesny, tani wariant angielskiego przejściowca. Wyprodukowany w Birmingham, kal. 0.38, 6 strzałów. Lufa mocowana do osi bębna bez żadnego wzmocnienia i blokowana śrubką na spodzie przed bębnem. Muszka wprawdzie jest ale pełni funkcję raczej dekoracyjną:
Obrazek
Ten także dość charakterystyczny, typowy, ale nieco lepszy angielski rewolwer kalibru .41, lufa 114 mm, wyprodukowano ok. 1860 r. Tutaj wprowadzono już wzmocnienie ramy u dołu bębna. Lufa łączona do ramy śrubą wkręcaną od przodu:
Obrazek
Młotek leży na osi lufy, dlatego muszkę w zasadzie można by odpuścić:
Obrazek
Oto bardziej zaawansowana wersja rewolweru angielskiego, w której mamy dolne wzmocnienie a lufa jest mocowana do ramy klinem, jak u Colta. Szczerbinka i muszka nie są więcej gadżetami bo przesunięty w bok młotek nie zasłania już linii celowania. Z większych modeli tej klasy, z dobrze ukształtowanym chwytem i płynnie działającą mechaniką, mimo systemu double action można było strzelać stosunkowo celnie:
Obrazek
To był już wyrób z wyższej półki, w zasadzie stanowiący koniec linii rozwojowej konwencjonalnych angielskich przejściowców. Przyjrzyjmy się dokładniej innemu egzemplarzowi z tej grupy:
Obrazek
Obrazek
Przesunięty w bok młotek pozwala wygodnie celować. Szczerbinka na jaskółczym ogonie ma możliwość regulacji w poziomie:
Obrazek
Rewolwer porozkładany na podstawowe bloki. Mocowanie lufy klinem umożliwia szybkie rozłożenie, np. do ładowania:
Obrazek
Łożysko bębna od środka. W pieprzniczce wystarczyłby ząb obrotu bębna. W przejściowcu dochodzi wysuwany ząb blokady, ograniczający ruch bębna i ustalający jego pozycję oraz sprężysty zatrzask, uniemożliwiający ruch powrotny. Kołki ustalające ramę pełnią podobną funkcję jak w Coltach:
Obrazek
Przesunięcie bijnika (młotka) w bok wymagało pewnych zmian konstrukcyjnych. Prostszym, choć gorszym sposobem uzyskania widocznej linii celowania było zrobienie otworu w samym młotku, jak w tym sześciostrzałowym rewolwerze kalibru 0.44:
Obrazek
To były konstrukcje konwencjonalne, typowe. Dla odmiany rewolwer opatentowanego w roku 1852 systemu londyńskiego rusznikarza T.Bakera, kaliber 0.41, lufa 13.5 cm. Rewolwer single-action, z dźwignią napinającą i bijnikiem odsuniętym w bok od linii celowania. Wykonano ich nie więcej niż 3 tysiące, stanowiły więc raczej margines:
Obrazek
Na kontynencie dominowały konstrukcje double action z poziomymi kominkami i z przynajmniej częściowo zakrytym bijnikiem. Podobnie jak w pieprzniczkach przeważnie stosowano spusty pierścieniowe. Strzelający z dolnej lufy system Mariette nie nadawał się, nie brakowało jednak konstrukcji odpalających górną lufę. Przykładem są pieprzniczki a później przejściowce Belga Toussainta Lhoista. W takich rewolwerach nie było problemów w celowaniem. Miały poziome kominki i zakryty bijnik, nie zasłaniający linii celowania. Dlatego wyposażano je w muszkę i szczerbinkę. Oto typowy rewolwer Lhoista (kaliber 0.36, lufa 179 mm"):
Obrazek
Wyroby Lhoista należały do lepiej wykonanych. Do łączenia osi z lufą często stosowano klin:
Obrazek
Zakryty bijnik, uderzający w poziomo zorientowane kominki, zostawiał otwartą linię celowania, wyposażoną w przyrządy celownicze:
Obrazek
Podczas gdy u Anglików integralny pobojczyk był rzadkim zjawiskiem, w rewolwerach kontynentalnych trafiał się częściej. Mały belgijski 6-strzałowy rewolwer, wyprodukowany przez znanego rusznikarza Hermana z Liege. Kaliber .29, lufa 108 mm, z oryginalnym pobojczykiem, napędzanym korbką:
Obrazek
Inny przykład rewolweru tego samego rzemieślnika, z bardziej konwencjonalnym pobojczykiem. Kaliber 0.36, lufa 171 mm:
Obrazek
Dla przejrzystości pokazałem rewolwery bez kaset ale podobnie jak inna broń, często były sprzedawane w skrzyneczkach wraz z osprzętem, jak ten angielski przejściowiec kalibru .44, firmowany przez S.Nocka:
Obrazek
Wkrótce w rewolwerach nastała moda na zapłon sztyftowy (pinfire) i ruszyła kolejna fala dziwolągów. To jednak już poza obszarem naszego zainteresowania.
Wycior
VIP
Posty: 2071
Rejestracja: pt 14.kwie.2017 - 14:45
Lokalizacja: Okolice Katowic
Moja broń: CP i ostry jęzor

Re: O trudnych przejściach rewolwerów przejściowych

Post autor: Wycior »

Miner pisze: pn 01.lis.2021 - 23:08 spory opór spustu skutecznie utrudnia celowanie i skuteczne strzelanie na odległości większe, niż kilka metrów.
Tak szybko się wstrzeliłeś między moje posty, kowboju, że zauważyłem to z opóźnieniem. Generalnie masz rację ale jako znawca Adamsów musiałeś zauważyć jak wiele w broni double action zależy od geometrii chwytu i od tego czy przy ściąganiu spustu opór jest względnie stały czy też raczej progresywnie narastający. Strzelając z mojego, raczej dużego przejściowca w kalibrze 0.44 z 15 m zrobiłem skupienie wielkości czarnego pola (około 20 cm). To nie jest oczywiście żadne osiągnięcie ale zauważyłem że ludzie strzelający z Coltów pocketów albo innych krótkolufowych gadżetów często nie potrafią nawet tego. W każdym razie w warunkach praktycznych taka celność byłaby całkiem użyteczna.
Awatar użytkownika
Jaroslaw78
Bywalec
Posty: 394
Rejestracja: ndz 10.paź.2021 - 14:13
Lokalizacja: Opole
Moja broń: Remington Pietta 1858 .44 , Jakieś Colty .44

Re: O trudnych przejściach rewolwerów przejściowych

Post autor: Jaroslaw78 »

Jakie one są ohydne... mówię o wyglądzie.
Możesz się pochwalić (zdjęcie) jakiego przejściowca posiadasz ? :)
Wycior
VIP
Posty: 2071
Rejestracja: pt 14.kwie.2017 - 14:45
Lokalizacja: Okolice Katowic
Moja broń: CP i ostry jęzor

Re: O trudnych przejściach rewolwerów przejściowych

Post autor: Wycior »

Moim zdaniem są piękne i stylowe. To nie jest amerykańska masówka i to się jakoś wyczuwa. Nie znaczy że są przez to lepsze ale za mają charakter. Ten o którym piszę jest pokazany w poprzednim poście na kilku kolejnych zdjęciach, także rozłożony na główne bloki.
Miner
Posty: 92
Rejestracja: wt 16.mar.2021 - 21:14
Moja broń:

Re: O trudnych przejściach rewolwerów przejściowych

Post autor: Miner »

Wrzucę jeszcze zdjęcie mechanizmu w brytyjskim egzemplarzu...
Obrazek
Wycior
VIP
Posty: 2071
Rejestracja: pt 14.kwie.2017 - 14:45
Lokalizacja: Okolice Katowic
Moja broń: CP i ostry jęzor

Re: O trudnych przejściach rewolwerów przejściowych

Post autor: Wycior »

Bardzo fajny. :ok: Też wygląda na jeden z tych większych. Kaliber .44 czy jakiś inny?
Miner
Posty: 92
Rejestracja: wt 16.mar.2021 - 21:14
Moja broń:

Re: O trudnych przejściach rewolwerów przejściowych

Post autor: Miner »

Dokładnie - trafiłeś idealnie kaliber to .44 :)
ODPOWIEDZ