Czy sama koncepcja strzelanie z owijką lub bez miała jakiś fundamentalny wpływ na celność? Chyba nie. Wydaje się że na celność amunicji Minie największy wpływ miała precyzja jej wykonania. Co na ten temat sądzi Brett Gibbons, autor książki: The Eglish Cartridge? (*1)
W skrócie: Zaletą patronu amerykańskiego z pociskiem Burtona ładowanym bez owijki było to że jedynym elementem patronu amerykańskiego, który wymagał precyzji wykonania, był sam pocisk. Natomiast w patronie angielskim oprócz wytłaczanego pocisku liczyła się też jakość papieru, który podlegał wąskim tolerancjom a sam patron musiał być wykonany bardzo starannie.
Oryginalna angielska amunicja była w Enfieldach bardzo celna i nie brudziła lufy, można było bardzo długo strzelać bez czyszczenia. Gdy próbowano ją zastąpić amunicją wykonaną lokalnie na ogół nie udawało się skopiować angielskiej precyzji nawet w przybliżeniu. Pociski były zrobione mniej starannie, używano innego papieru a wykonujący je pracownicy nie dorównywali angielskim skrupulatnością. W takich warunkach patron Burtona mógł być lepszym rozwiązaniem, aczkolwiek zostawiał w lufie więcej nagaru. Mniej komponentów do spartaczenia: wystarczały dobre pociski. Najlepsze były wytłaczane. Odlewane z reguły nie dorównywały im jakościowo. Trochę to przypomina sytuację dzisiejszego strzelca. Całkiem podobnie do zdania @zbiho.
Jaki wpływ miał smar? W literaturze dużo dyskutuje się o lufach, pociskach, patronach ale o smarach - prawie w ogóle. Można odnieść wrażenie że tradycyjne smary złożone w jakichś proporcjach z łoju i wosku, gdzieniegdzie z dodatkiem olbrotu, uznawano za całkiem wystarczające. Tak np. Anglicy, dopracowując amunicję do Enfielda, przetestowali różne smary, ale przedmiotem badań był stosunek łoju do wosku (w skrajnym przypadku: sam wosk). Nie chodziło przy tym o celność ale o głównie trwałość amunicji i jej przydatność w różnych klimatach: od równika do północnej Szkocji.
W gładkolufowych muszkietach stosowano pociski opracowane przez kapitana armii belgijskiej Nesslera, z grubsza trochę przypominające Minie. Fundamentalna różnica polegała na tym że pocisk Nesslera był stabilizowany wyłącznie aerodynamicznie, do czego służyła m.in wnęka denna (oprócz uszczelniania). Aby nie koziołkować taki pocisk musiał być bardzo krótki. Pocisk Nesslera także ładowano z patronu z nasmarowaną owijką, co przy okazji czyściło lufę z nagaru. Szacuje się że zasięg tego pocisku był mniej więcej 2 razy większy od kuli ale było to rozumiane jako zasięg efektywny, nie balistyczny. Ważący ok. 25g (w wersji francuskiej) pocisk był lżejszy od kuli (29 g) i nie leciał dalej od niej. Był jednak celniejszy, zwłaszcza na większym dystansie. Prowadzony w papierowej owijce nie odbijał się od ścianek lufy i wylatywał z mniejszym odchyleniem od osi lufy. Co ważniejsze, nie wirował wzdłuż osi poprzecznej, jak robiła to w mniejszym lub większym stopniu opuszczająca lufę kula. Poprzeczna rotacja powodowała ten sam efekt co podcięta piłka - kula leciała po torze szybko oddalającym się od teoretycznej krzywej balistycznej. Jeżeli po ok. 100 metrach kula przestawała być przewidywalna to pocisk Nesslera leciał dalej w miarę prosto i przy celach grupowych mógł być użyteczny nawet do jakichś 400 m.
Pocisk Nesslera po raz pierwszy został masowo użyty wojnie krymskiej przez Francuzów i Sardyńczyków. Ruscy pocisk odpatrzyli i zaczęli produkować na własny użytek. Ich geniusz inżynierski objawił się zwiększeniem masy pocisku do ok. 30 g. Oto profile pocisków Nesslera odpowiednio w wersji francuskiej, sardyńskiej i rosyjskiej:
(1) Polecam tę książkę wszystkim zainteresowanym epokową amunicją: Brett Gibbons - The English Cartridge: Pattern 1853 Rifle-Musket Ammunition, ISBN 979-864598897. W wersji elektronicznej można ją kupić w Internecie u Kindla za 7.34$ $ i czytać na dowolnym komputerze. Głównym tematem jest amunicja do Enfielda P1853. Historie amunicji do karabinów odprzodowych autor naświetlił jednak znacznie szerzej, nie pomijając nawet Brunswicka. Zahacza o pociski Greenera, Delvigne,Thouvenina, Tamisiera, Minie, Lancastera, Wilkinsona, itd. Omawia pociski i ich produkcji, proch, naważki, kompletne patrony i metody produkcji. Jest też rozdział o reprodukcji historycznej amunicji na potrzeby dzisiejszych strzelców-hobbystów. Sporo ilustracji: maszyna do wytłaczania pocisków Pritchetta: