slaw29 pisze: ↑ndz 14.lut.2021 - 14:55
[...] Z tego co pamiętam to data powstania tego pistoletu to 1861 lub 1862 [...]
Na podstawie czego tak wnioskujesz? Twoja broń może być dużo starsza. Data na lufie może odnosić się do ostatniej transformacji. W zasadzie historia pistoletu kawalerii Mle 1822 zaczęła się już w roku 1816, gdy zatwierdzono do użytku system broni 1816 (skałkowy oczywiście) a wraz z nim pistolet Mle 1816:
Kiedy parę lat później wprowadzono nowy system to to pistolet Mle 1816 został beż żadnych istotnych modyfikacji po prostu przemianowany na Mle 1822. Jedyną zmianą był nieznacznie zmodyfikowany zamek, który charakteryzowało podwinięte krzesiwo:
Pistolety produkowano bez dalszych ulepszeń przez dłuższy czas, w czym uczestniczyły przynajmniej następujące manufaktury: Mutzig, Chatellerault,Tulle, Maubeuge,St.Etienne i Charleville. W końcu nadszedł rok 1840 i Francuzi postanowili przezbroić całą armię w broń kapiszonową. Do produkcji weszły nowe systemy 1840 i 1842 ale magazyny zalegały tony dobrych skałkówek które postanowiono wykorzystać.
Po kilku nieudanych podejściach, w roku 1841 kapitan Arcelin opracował racjonalną i ekonomiczną metodę konwersji. Zachowano lufę wraz z korkiem, zapał zaślepiono stalowym kołkiem. Wywiercono nowy otwór zapłonowy, dolutowano brandkę z wkręconym w nią kominkiem. Przy okazji lufę rozwiercono do 17.6 mm, co miało umożliwić stosowanie amunicji piechoty, w tym także ewentualnej zdobycznej (w wersji skałkowej pistolet miał kaliber 17.1 mm)
Wymieniono kurek, usunięto panewkę z krzesiwem i sprężyną, wycięcie dla panewki wypełniono stalową kształtką a niepotrzebne otwory po śrubach zakołkowano. Pobojczyk zachowano, w końcu dalej strzelano kulą. W oznaczeniu dodano literkę T (
transformée=przerobiony) Tak po modyfikacji wyglądał Mle 1822 T:
Pistolety nie miały wysokiego priorytetu i zabrano się za nie dopiero po przerobieniu większości muszkietów. Część pistoletów była w stanie technicznym nie kwalifukującym ich do transformacji i t odrzucono. W ich miejsce postanowiono wznowić produkcję sprawdzonego wzoru 1822, tym razem od razu w wersji kapiszonowej. Ten wariant (
neuf-nowy) produkowano od razu z odpowiednim zamkiem który łatwo rozpoznać po braku zaślepek. Inną widoczną różnicą jest brandka, którą w tym modelu odkuwano wraz z lufą:
Tak jest właśnie w Twoim pistolecie. Inna drobna różnica to sposób mocowania kabłąka spustu.
Wybił rok 1857 i Francuzi, zdopingowani wojną krymską, postanowili przezbroić całą armię w broń gwintowaną (na Krymie posiadała ją tylko gwardia i lekka piechota: strzelcy i żuawi). Ponownie zadziałali dwutorowo, wdrażając nowy system 1857 a zarazem modyfikując posiadany arsenał gładkolufowych kapiszonówek. W roku 1860 przyszedł czas na pistolety. Nagwintowano lufę, zmieniając jej kaliber na 17.7 mm i wycinając cztery bruzdy o stałej głębokości 0.2 m. Skok gwintu wyniósł 0.5 m (to nie pomyłka, cztery razy mniej niż w karabinach piechoty).
Kaliber może być powodem zamieszania, ponieważ na lufach pistoletów zachowano stare oznaczenie 17.6. Dołożono tam jednak literkę 'A' niekiedy nabita wprost na starym napisie (
alésé'=rozwiercony), która sygnalizuje właśnie kaliber 17.7 mm. Jeżeli przy modyfikacji starych pistoletów stwierdzono że lufy nie da się bezpiecznie nagwintować wtedy wymieniano ją na nową (
neuf), od razu fabrycznie nagwintowaną.
Przylutowano muszkę na wysokiej, półkulistej podstawie. Muszka jest tak wysoka że linia celowania jest odchylona w górę od osi lufy. Miało to na celu neutralizację podrzutu, który przy tak niekorzystnym stosunku mas pistolet/pocisk (1230g/32g) był bardzo odczuwalny. Sam pocisk Mle 1857 cechował się nietypową, trójgraniastą wnęką denną:
Pobojczyk wymieniono na nowy, zakończony wydrążonym kielichem. Za amunicję służyły pistoletom standardowe patrony. Kawalerzysta najpierw sypał proch do kielicha równo z krawędzią a resztę pakował do lufy. Potem proch z kielicha odrzucał i ładował pocisk, blokując go papierem z patronu.
slaw29 pisze: ↑ndz 14.lut.2021 - 14:55
[...] jak strzelałby kula na łatce [...]
Czy można z Mle 1828T bis strzelać kulą? Jak najbardziej! Więcej: strzelanie pociskiem ekspansywnym nie ma sensu. Pocisku nie stosowano bynajmniej dla poprawy balistyki i celności. Francuzi realistycznie oceniali maksymalny praktyczny zasięg pistoletu na 10 m i tutaj kula nie byłaby gorsza od Minie. Po co więc pistolety nagwintowano? Francuzi nie chcieli wprowadzać osobnej amunicji pistoletowej, jednak pocisk Minie w gładkiej lufie uznali za bezużyteczny. Gwintowany Mle 1822 T bis miał więc tylko umożliwić stosowanie amunicji piechoty. Wygląda to i tak racjonalniej od rozrzutnego wstecznictwa Austriaków, którzy w dobie ekspansji rewolwerów zafundowali sobie dinozaura w formie nowiutkiego, odprzodowego jednostrzałowego pistoletu kawaleryjskiego Lorenz M1862, także strzelającego regulaminowym pociskiem piechoty.
Prędkość wylotowa nie była duża i wynosiła ok. 180 m/s, ale dzięki dużej masie pocisku efekt obalający był gwarantowany. Do kuli stosowano naważkę 3 g, do pocisku - 2 g. Proszę nie żądać żebym podał w greinach, ponieważ we francuskim wojsku odmierzano w gramach.
Z mojego Mle 1822T bis także strzelałem kulą, oczywiście na flejtuchu. Flejtuch był mocny i bardzo ciasny. Sądząc po jego wyglądzie kula nie zrywała się z gwintu. Mogę odradzić kaszkę w roli przybitki. Płytka warstwa prochu w szerokiej lufie łatwo miesza się z kaszą i co drugi strzał miałem opóźniony zapłon. Bardzo dobrze sprawuje się gruby filc. Stosowałem naważkę 1.7 g Vesuvitu LC.
Dlaczego produkując nowe pistolety po roku 1840 nie zdecydowano się na zmianę zamka na tylnosprężynowy, stosowany nie tylko w karabinach piechoty. ale i w nowych pistoletach oficerskich Mle 1833 lub żandarmeryjnych Mle 1842? Jedną z przyczyn była na pewno chęć zachowania zgodności części zamiennych z już istniejącą masą pistoletów. Myślę jednak ze był jeszcze inny powód, który łatwo zrozumieć ujmując pistolet za lufę. Broń okazuje się bowiem bardzo poręczną maczugą. Przyznaję ze skruchą że ilekroć złapię pukawkę w ten sposób od razu odczuwam niezrozumiałą ale natrętną chęć przywalenia nim w czyjś zakuty łeb. Konstrukcja z zamkiem przedniosprężynowym daje znacznie mocniejszą szyjkę kolby, więc może był to jakiś argument.
slaw29 pisze: ↑ndz 14.lut.2021 - 14:55
[..] Francuzi ( bardzo proszę unikajmy stosowania słowa żabojadzi ) to bardzo mili ludzie [...]
Obiecuję poprawę, ale nie absolutną. Naczytałem się ostatnio epokowych, niemieckich relacji i wspomnień z wojny francusko-niemieckiej 1870 r. Termin "Froschfresser" jest tam używany często i z wyraźną satysfakcją ...