Like Fire and Powder: Black Powder for the Modern Shooter, ISBN 979-8499217894

Można ją nabyć także w wersji elektronicznej, do czytania na tablecie lub PC, za marne 4.72 USD, np. tutaj:
https://www.amazon.com/Like-Fire-Powder ... B09K1XD7PZ
Dla domorosłego wytwórcy prochu książka okaże się warta każdego centa, zwłaszcza gdy zdoła czytelnikowi wybić tę działalność z głowy.
Brett Gibbons jest entuzjastą epokowej broni czarnoprochowej, w szczególności Enfielda P1853, oraz historycznego strzelania. Napisał kilka innych świetnych książek, z których The Destroying Angel i The English Cartridge już na forum wspominałem. Autor przestudiował multum epokowych źródeł i podaje mnóstwo informacji których we współczesnej literaturze próżno by szukać. Brett Gibbons to nie tylko bardzo doświadczony strzelec i ekspert-praktyk ale i purysta. Próbuje jak najwierniej odtworzyć epokową amunicję, której podstawowym elementem jest proch. Gibbons analizuje prochy dostępne na rynku, wykazując że - poza "Szwajcarem" - nie są to bynajmniej prochy strzeleckie i daleko ustępują "pędnikom" z epoki. Dlatego Gibbons wytwarza własny proch, naśladując oryginalną technologię.
Autor zaczyna od dokładnego omówienia surowców, ich pochodzenia i wstępnej obróbki, podkreślając znaczenie ich czystości. Najwięcej uwagi poświęca oczywiście węglowi. Dalej w książce przeplatają się dwa równoległe wątki. Autor szczegółowo relacjonuje poszczególne fazy produkcji prochu w XIX-wiecznej królewskiej fabryce w Waltham Abbey. Potem pokazuje w jaki sposób sam reprodukował dane etapy w domowych warunkach. Na każdym kroku demonstruje przy tym świetną znajomość materii, akcentując potrzebę staranności, ostrożności i troski o bezpieczeństwo.

Okazuje się ze w Waltham Abbey w pewnych fazach produkcji okresowe eksplozje uważano za nieuchronne. Dlatego sprzęt konstruowano tak aby działał bez bezpośredniego udziału personelu i po kolejnym "buuum"dawał się szybko przywrócić do stanu sprawności. Gibbons nie ma tego komfortu i wytwarza proch w małych porcjach.
Aczkolwiek głównym tematem jest proch angielski, autor szkicuje też produkcję prochu w innych krajach, w szczególności w Prusach i we Francji. W końcowej części książki Gibbons zajmuje się wewnętrzną balistyką, rozwiewając wiele mitów. Szczegółowo analizuje proces spalania prochu i czynniki wpływające na jego energię a także na celność i powtarzalność strzałów.
Gibbons zdobył wielką wiedzę kosztem mnóstwa czasu, studiów, cierpliwości i praktycznego wysiłku. Dokładnie wie co robi i dlaczego to robi. Stosuje też maksimum środków ograniczających ryzyko. Właśnie to powinno przemówić do wyobraźni i rozsądku potencjalnym naśladowców. Komunistyczne hasło: "nie matura a chęć szczera zrobi z ciebie oficera" tu się nie sprawdzi. Jeżeli recepturę Gibbonsa spróbuje powtórzyć jakiś lewus-ignorant, wynik może być podobny jak przy wyrobie kapiszonów, opisanym w innym wątku. Rezultat może być nawet gorszy i mieć postać dziury w ziemi. Winny będzie, jak zwykle, autor.