Wycior pisze: ↑pt 03.gru.2021 - 23:21
Co decyduje o cenie fantu? Zobaczmy. Oprócz zwykłych aukcji zdarzają się imprezy bardziej ekskluzywne, nazywane
Premier Auction albo podobnie. Wystawiane bywają tam obiekty o szczególnej wartości: materialnej, emocjonalnej, historycznej (albo wszystko na raz). Niektóre egzemplarze osiągają niebotyczne ceny, jak np. karabinek należący do sławnej Annie Oakley (575000 $ z prowizją):
https://www.rockislandauction.com/detai ... 1897-rifle
Czasem nie trzeba proweniencji - wystarczy opinia najlepiej zachowanego egzemplarza danego gatunku. Coś dla rewolwerowców - Colt SAA:
https://www.rockislandauction.com/detai ... a-revolver
Stan techniczny nie uzasadnia aż takiej ceny ani w przybliżeniu ale ktoś postanowił mieć ten najlepszy, uparł się - i go kupił (402500 $ z prowizją).
Zdarzają się obiekty niczym się nie wyróżniające, skazane na anonimowość w masie standardowych, podobnych ofert. Wystarczy jednak znaleźć jakąś osobliwość, dorobić ideologię albo legendę, i już ma się prawdziwy hit.
Był sobie kiedyś w USA muszkiet skałkowy Springfield M1840. Konstrukcja zwyczajna, standardowa, niczym szczególnym się nie wyróżniająca. Tutaj w dobrym stanie zachowania:
Obiekt przeciętny z przeciętnych, poszedł za cenę młotkową 1200 $, dużo poniżej dolnej estymacji (1400 $). Owszem, takie muszkiety potrafiły chodzić też za 3000 $ i więcej, ale musiały być w stanie praktycznie magazynowym albo mieć udokumentowaną historię, związaną np. z oddzialem lub ważną bitwą.
W latach czterdziestych XIX wieku Amerykanie zabrali się za przeróbkę swoich starych skałkówek na kapiszonowce. W pierwszej kolejności adaptowali lepsze, mniej zużyte egzemplarze. Dzisiaj są tańsze od oryginalnych skałkówek. Tutaj przykład takiej konwersji M1840. Mimo stanu określonego jako bardzo dobry
(Very Good) został wylicytowany tylko za 800 $, także poniżej dolnej estymacji 950 $. Cóż, niewyróżniający się egzemplarz:
W roku 1855 reszta przestarzałych muszkietów, zalegających arsenały, dostała szansę. Na Krymie trwała wojna, car pragnął gwintowanych karabinów. Anglicy wychodzili ze skóry aby ograniczyć Rosjanom możliwości zakupu. Rosyjski wysłannik do USA, kapitan Oto Lilienfeld, stwierdził że wiele amerykańskich firm realizowało angielskie zamówienia wojskowe. Nawiązał jednak kontakt z Samuelem Coltem, który jako jedyny był gotów podjąć się dostawy dla Rosjan. Dnia 12.07.1855 r. Lilienfend w imieniu cara zawarł z Coltem kontrakt na dostawę 50 tysięcy karabinów Minie
[*1]:
Uzgodniono cena: 3 funty szterlingi od sztuki, była bardzo wygórowana, zważywszy że chodziło o broń przerobioną z przestarzałych muszkietów skałkowych typu Springfield M1816, M1822, M1835 i M1840. Colt nabył je z upłynnianych zapasów armii USA. Termin dostawy upływał 28.04.1856. Rosjanie, nauczeni doświadczeniem z zarekwirowanymi przez Prusaków Coltami M1851, zgodzili się zapłacić dopiero po dostarczeniu broni. Colt miał wyraźne problemy jakościowe, m.in. z gwintowaniem luf i spasowaniem, na co wskazują nawet wypowiedzi współpracowników Colta. Warto się temu przyjrzeć, gdyż daje to pewien obraz Colta jako biznesmena i ogólnie łobuza:
[*2]:
Własny agent Colta, Charles Cesar: "Rosyjski kontrakt był najgorszą partią broni … wykonaną w arsenale Hartford z powodu rażących zaniedbań w działach montażu i kontroli jakości" [...] Colt energicznie naciskał Lilienfelda, próbując renegocjować kontrakt lub przekonać rząd rosyjski do przyjęcia broni „bez przeróbek”, co mogłoby być interpretowane przez Rosjan jako akceptacja broni pomimo jej stanu lub zaakceptowanie muszkietów gładkolufowych bez nagwintowania im luf.
Kup pan cegłę, złom nie złom, ale Colt chce kasy. "Pułkownik" najwyraźniej się przeliczył - zapewne spodziewał się że wojna potrwa dłużej. Kapitan Lilienfeld mimo pilnej potrzeby odmawiał odbioru wadliwych karabinów. Wojna skończyła się, a gdy Colt nadal karabinów nie dostarczał, dnia 23.07.1856 r. Rosjanie kontrakt zerwali. Było im to chyba na rękę. Nie wiadomo ile dokładnie karabinów do tego momentu przerobiono. Niektórzy sądzą że jakieś 25 tysięcy, leżących rzekomo na składzie w Hartford. To jednak tylko przypuszczenia na podstawie późniejszych działań Colta. Próbował on broń upłynnić ale bez sukcesów. Turcy nie byli zainteresowani. Potem karabiny zaoferowano Garibaldiemu. Oto co o losie karabinów wiadomo znanemu amerykańskiemu broznioznawcy i autorowi wielu książek, George Mollerowi. Przy okazji jest tam zamieszczony dokładny opis sposobu wykonania konwersji
[*3]:
Jak widać zakres prac był umiarkowany. Nacięcie czteropolowego gwintu w lufie, adaptacja zamka z nowym kurkiem, instalacja opatentowanej brandki, nastawny celownik i muszka na przednim bączku. Ciekawe informacje o kontrakcie Colta i możliwych losach karabinów można znaleźć pod linkiem:
https://collegehillarsenal.com/colt-rus ... emely-rare
Hipoteza że Colt opchnął znaczną większość karabinów Garibaldiemu wydaje się nierealistyczna. Dlaczego w Europie żadne z nich nie wypłynęły? Znając epokowe realia, ludzie Garibaldiego (i nie tylko) rozkradliby mnóstwo tej broni jeszcze w trakcie walk na południu Włoch, nie mówiąc o późniejszej, wieloletniej pladze bandytyzmu. Do dzisiaj sporo tych karabinów ujawniłoby się w różnych miejscach, np. na aukcjach, przynajmniej tych europejskich. Ba, byłoby co najmniej kilka sztuk "osobistego" karabinu Garibaldiego, może nawet z trefnym certyfikatem. Nic takiego nie nastąpiło i trzeba założyć że poza egzemplarzami okazowymi dalszej broni garibaldczycy od Colta nie otrzymali. Jakie były więc losy tej broni?
W okresie wojny secesyjnej, gdy potrzebna była każda broń, pewną część miały nabyć milicje stanowe, co sugerują źródła. Nie mogły to jednak być ciężkie tysiące, gdyż dzisiaj na rynku amerykańskiej byłoby tych karabinów dużo więcej. Inna nieśmiała hipoteza: może Colt blefował i w chwili zerwania kontraktu miał gotowych znacznie mniej egzemplarzy? Pozostałe mogły czekać rozgrzebane w jakimś stanie pośrednim, np. przed gwintowaniem luf. Ciekawe czy dzisiaj jest jeszcze jakaś szansa rozwiązania tej zagadki. Jeżeli tak, to mnie interesowałoby głównie biznesowe zachowanie Colta, sam karabin dużo mniej. Nie była to broń która mogła się pochwalić wojennymi (albo innymi) zasługami ...
3 grudnia 2021 na aukcji typu
Premier zaoferowano jeden z karabinów z tego kontraktu. Springfield M1840 był potencjalnie najlepszym materiałem do przeróbki. Wyprodukowano go bowiem z lufą o grubszych ściankach, przewidując możliwość przyszłego nagwintowania:
Crimean War Russian Contract Colt Alteration 1840 Rifled Musket
https://www.rockislandauction.com/detai ... led-musket
Tutaj zbliżenie płyty zamkowej z opatentowaną brandką:
Dla porównania: inny karabin z tego samego kontraktu z książki Mollera
[*3]:
Oferowany egzemplarz może pochwalić się co najwyżej pochodzeniem z kolekcji George Mollera - człowieka którego książkę cytowałem. Wprawdzie karabin pochodzi z tzw. "carskiego" kontraktu ale z wojną krymską nie miał nic wspólnego. Nie był nawet produkcji Colta, tylko federalnego arsenału w Springfield.
Bez kontraktowej legendy karabin nie miałby szans trafić na aukcję
Premier a na zwykłej aukcji nie zrobiłby furory. Tutaj jednak został oszacowany na 3500 - 5 500 $, czyli przynajmniej dwukrotność ceny typowej dla tego stanu technicznego. Za ile poszedł? Cena "młotkowa" 3500 $ - akurat dolna estymacja. Nikt się o niego nie zabijał, aczkolwiek osiągnął i tak znacznie wyższą cenę niż miałby statystycznie szansę uzyskać na na normalnej aukcji dla zwykłych kolekcjonerów. Jego szansą było trafić na zapalonego zbieracza wszelkich "Coltaliów", a właściwie na dwóch takich entuzjastów, którzy licytowaliby do upadłego. To się czasem zdarza i wtedy przebicie potrafi być niewiarygodne.
Wnioski? Warto wyrobić sobie automatyczną nieufność i odporność na argumentację w rodzaju "był w powstaniu", "należał do generała X", "bronił Watykanu", "wykopany pod Racławicami", itd., itp. Dla zwykłego kolekcjonera podstawą jest ocena stanu technicznego, bo ona w przytłaczającej większości przypadków decyduje o rzeczywistej wartości. Tam gdzie mowa o innych walorach trzeba siebie zapytać: czy mnie to naprawdę obchodzi? Jeżeli jednak tak to warto bardzo energicznie i krytycznie przeanalizować wszelkie przesłanki i dowody. Nie ma bowiem tańszej metody na podniesienie wartości fanta niż otoczenie go blaskiem jakiejś legendy. To jednak działa tylko na ludzi którzy są gotowi legendom się poddać.
---------------------------------------
[*1] Владимир Григорьевич Фёдоров - Вооружение русской армии в Крымскую кампанию (1904)
[*2] Joseph Bradley - Guns for the Tsar; American Technology and the Small Arms Industry (1990)
[*3] George Moller - American Military Shoulder Arms (3) 1840-1865 (2011)