Gallager czy Smith
Re: Gallager czy Smith
No fakt, jesteś znawcą tematu, zreszta jak wszystkiego czego nie dotkniesz, wiesz i już, podziwiam takich facetów, bo z reguły wszystko wiedza tylko kobiety.
Miałeś taki karabin ?
To może ja z pozycji użytkownika się wypowiem, bo to ja mam doświadczenie.
Od czasu gdy strzelam z Saguro Sharpsa nie musiałem wymienić nic inaczej zero.
Mało tego strzelam ciagle z tych samych gilz i nigdy nie musiałem nawet ich rozbierać, zaworki żyją już ze trzy lata, a to one sa elementem eksploatacyjnym który doszczelnia i kiedyś należy je wymienić.
To o czym piszesz może się i komuś przytrafiło, ale to nie wynika z eksploatacji tylko coś musiało być krzywo złożone, wtedy gazy z kapiszona pojadą pod kontem w dół czy w górę i powstanie większa erozja metalu.
Jak karabin jest prosto złożony działa jak igiełka.
Wymiana kominka to jednak grosze i nie problem w porównaniu z płytą i tuleją papierzaka, sam sobie kupujesz i wkręcasz, a jak chcesz serwisu to przynajmniej istnieje, nie szukaj drugiego dna.
Druga sprawa że te kominki ulegają erozji w każdym rodzaju Sharpsa papierowym tez, ale nie wspomina się o tym zbyt często bo najgorszy problem stanowi nieszczelność układu tuleja - płyta, kominek to pikuś i każdy go olewa.
Cały problem Sharpsa leży gdzie indziej od kilku lat narzuca się ludziom co maja sobie kupić
A niech każdy kupuje co mu pasuje, jego pieniądze i jego sprawa.
Ja mam oba warianty Sharpsa i wara od moich decyzji.
Znam plusy i minusy obu rozwiązań z życia, a nie z internetu.
Miałeś taki karabin ?
To może ja z pozycji użytkownika się wypowiem, bo to ja mam doświadczenie.
Od czasu gdy strzelam z Saguro Sharpsa nie musiałem wymienić nic inaczej zero.
Mało tego strzelam ciagle z tych samych gilz i nigdy nie musiałem nawet ich rozbierać, zaworki żyją już ze trzy lata, a to one sa elementem eksploatacyjnym który doszczelnia i kiedyś należy je wymienić.
To o czym piszesz może się i komuś przytrafiło, ale to nie wynika z eksploatacji tylko coś musiało być krzywo złożone, wtedy gazy z kapiszona pojadą pod kontem w dół czy w górę i powstanie większa erozja metalu.
Jak karabin jest prosto złożony działa jak igiełka.
Wymiana kominka to jednak grosze i nie problem w porównaniu z płytą i tuleją papierzaka, sam sobie kupujesz i wkręcasz, a jak chcesz serwisu to przynajmniej istnieje, nie szukaj drugiego dna.
Druga sprawa że te kominki ulegają erozji w każdym rodzaju Sharpsa papierowym tez, ale nie wspomina się o tym zbyt często bo najgorszy problem stanowi nieszczelność układu tuleja - płyta, kominek to pikuś i każdy go olewa.
Cały problem Sharpsa leży gdzie indziej od kilku lat narzuca się ludziom co maja sobie kupić
A niech każdy kupuje co mu pasuje, jego pieniądze i jego sprawa.
Ja mam oba warianty Sharpsa i wara od moich decyzji.
Znam plusy i minusy obu rozwiązań z życia, a nie z internetu.
Re: Gallager czy Smith
I znowu piszesz nie o problemie napraw rusznikarskich replik CP tylko o swoich doświadczeniach.
Znowu atak personalny tam gdzie brak argumentów.
Prawda jest taka, że każde urządzenie techniczne się psuje nawet sharps luskowiec i od 1 sierpnia jak każdą replikę CP odpłatnie musisz naprawiać u rusznikarza z koncesją.
P. S. Nie wiesz z czego i kiedy strzelam nie dywaguj.
Acha i dzięki za potwierdzenie, że jednak nie wszystkie egzemplarze sharpsa luskowca są idealne. Jednak zdarza się, że " tylko coś musiało być krzywo złożone" czyli źle zrobione i wymaga ingerencji rusznikarza.
I to jest problem a nie Twoje fobie, że Ci ktoś coś zakazuje
Znowu atak personalny tam gdzie brak argumentów.
Prawda jest taka, że każde urządzenie techniczne się psuje nawet sharps luskowiec i od 1 sierpnia jak każdą replikę CP odpłatnie musisz naprawiać u rusznikarza z koncesją.
P. S. Nie wiesz z czego i kiedy strzelam nie dywaguj.
Acha i dzięki za potwierdzenie, że jednak nie wszystkie egzemplarze sharpsa luskowca są idealne. Jednak zdarza się, że " tylko coś musiało być krzywo złożone" czyli źle zrobione i wymaga ingerencji rusznikarza.
I to jest problem a nie Twoje fobie, że Ci ktoś coś zakazuje
Re: Gallager czy Smith
Z całego wywodu nic nowego prócz tej koncesji dla rusznikarza i będzie to problem..Prawda jest taka, że każde urządzenie techniczne się psuje nawet sharps luskowiec i od 1 sierpnia jak każdą replikę CP odpłatnie musisz naprawiać u rusznikarza z koncesją.
O dobra wiadomość, kupiłeś sobie Saguaro Sharpsa
Nareszcie będziesz mógł porównać go z papierowym, fajnie bo te forumowe konfabulacje już były męczące.
Napiszcie już lepiej o bolączkach gallager’a i smith’a. W tym drugim trzeba zwrócić uwagę na luzy które powstają na zawiasie lufy.
Re: Gallager czy Smith
Luz na zawiasie lufy faktycznie pojawia sie po pewnym czasie. Zanim otwór zrobi się owalny należy dorobić nową śrubę. Prosta sprawa, gwint metryczny 7x1. Średnicę śruby na części niegwintowanej ustalić tak aby luz był niewyczuwalny, wręcz by śruba wchodziła z pewnym oporem. Srubę wykonuje się z dobrego materiału. Może do tego posłużyć większa śruba, klasa wytrzymałości powyżej 8.8, ewentualnie śruba głowicy silnikowej. W Gallagerze czasem zdarza się nieosiowa względem przewodu lufy komora.
Re: Gallager czy Smith
Nasz kolega kiedyś wkręcił do Gallagera dłuższą lufę ośmiogranną i powstał karabin który bił na głowę kulturą techniczną wszystkie ówczesne nasze sharpsy.
Strzelał nim jak dobrze pamietam do 300m, efektów już niestety nie pamietam.
Ile tam można dać prochu ?
Strzelał nim jak dobrze pamietam do 300m, efektów już niestety nie pamietam.
Ile tam można dać prochu ?
Re: Gallager czy Smith
Na początku myślałem że im więcej prochu tym lepiej, gilzy mieszczące 55 grain potoczyłem. Dużo huku i dymu i cała tarcza moja na 50 z podpórki, minie .533 i vesuvit. 38-40 grain było akurat. Od biedy w czarnym z postawy stojącej się mieściłem, nigdy dobrze z resztą nie strzelałem. Gilzy niemieckie mieszczą około 40 grain. Dalsza poprawa nastąpiła po zmianie pocisku na płaskodenny, zastosowaniu szwajcara 2 i smarów SPG w rowki i Bore Butter pod pocisk. Kula też ok, skupienie takie jak pocisk ale myślę że powyżej 50 metrów rewelacji nie będzie. Jako zabawka Gallager jest niezły. Na zawody do Sharps 50 czy 100 można go zabrać ale z długimi lufami raczej nie powalczy. I więcej tych karabinków też chyba już nie będzie. Erma zakończyła jego produkcję w późnych latach 80. Mówi się o 10 tysiącach wyprodukowanych replik. Najwyższy numer seryjny z jakim się spotkałem to 68xx (nie pamiętam ostatnich cyfr). Wątpię żeby ktoś podjął produkcję repliki.Tańsze już nie będą chyba. A oryginalna szczerbinka w V wycięta to porażka.
Re: Gallager czy Smith
Ponieważ rozmawiamy/piszemy też o Sharps to mam pytanie. Jaka naważka Vesuvit LC lub A1 na dystansie 100m? Dziś strzelałem na 100 i 300m. Porażka!!! W gilzach mosiężnych i papierowych miałem 39gn, pocisk "choinka" kal.54. Efekt - obojczyk boli jak cholera, wszystko trafiało powyżej tarczy 50x50. Ramka szczerbiny ustawiona pionowo, celowałem przez najniższe wycięcie czyli nie te na suwaku. Wychodzi mi na to, że powinienem celować przez pierwsze wcięcie gdy ramka leży. Następnym razem zmniejszę naważkę.
Re: Gallager czy Smith
Nie tędy droga. Naważkę dobierz wedle skupienia. Jeśli chcwsz strzelać na więcej niź 50 metrów to pomyśl o innych przyrządach celowniczych. Choć w kawaleryjce problem bo mucha lutowana do lufy. 39 grain to nie jest za dużo pod choinkę co 500 grain waży. Może zacząć siać jak zmniejszysz naważkę. Nie porywam się na strzelanie powyżej 50 metrów z Sharpsa kawaleryjskiego. Sypię 42-45 grain CH2 pod pocisk 510 grain. Na 50 stojąc czasem strzelę 15-20 patronów i cieszę się jak dziecko jak tak z grubsza w czarnym się zmieszczę.
Ostatnio zmieniony czw 01.sie.2019 - 21:59 przez .44, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Gallager czy Smith
Ja w swoim Sharps .54/.52 - po roznych probach z bojowymi i bardziej tarczowymi nawazkiami - zatrzymalem sie na 3,4CC (ok.50gr) Vesuvitu A1 na 100m. Z pociskami z kokili Lyman 557489 (460gr?) i Pedersoli Modern (520gr?) mam najlepsze skupienie. Choinka od pedersoli to najwieksza siejka, bylaby chyba celniejsza jakbym nia rzucal z reki na te 100m.... Przy czym jak to zawsze bywa, rozne karabiny lubia rozne nawazki i pociski.
Gallager mi calkiem dobrze dziala na 50m z nawazka 36gr ZS2. Jak sie czlowiek postara to mozna miec przyzwoite wyniki na 50m. Smar produkcji wlasnej na bazie lanoliny, nivea i oleju rycynowego
Na 100m ale ciezko czasami nawet gong trafic. Dalem sobie spokoj z tym karabinkiem powyzej 50m strzelac. Szkoda prochu, pociskow i mojego czasu.
Gallager mi calkiem dobrze dziala na 50m z nawazka 36gr ZS2. Jak sie czlowiek postara to mozna miec przyzwoite wyniki na 50m. Smar produkcji wlasnej na bazie lanoliny, nivea i oleju rycynowego
Na 100m ale ciezko czasami nawet gong trafic. Dalem sobie spokoj z tym karabinkiem powyzej 50m strzelac. Szkoda prochu, pociskow i mojego czasu.
Re: Gallager czy Smith
Mi się kiedyś z Sharpsa dosyć dobrze strzelało ze słowackiego prochu, kiedyś można było taki gruby kupić, tyle że po kilku strzałach było dużo twardego nagaru, należało przecierać lufę bo robiła się gładka i w tarcze nie dało się trafić, wato przecierać lufę.
Re: Gallager czy Smith
Poprzednie moje strzelanie na 50m wyglądało tak, jak widać poza dwoma wszystko w "9" i "10":
Gilza mosiężna, a naważka zmniejszona z 37gn do 31gn. 37gn było w gilzach papierowych ale ta sama dawka w mosiężnych powodowała, że pociski trafiały nad tarczą.
Przygotowując się do strzelania na 100 i 300 uznałem, że należy albo zwiększyć naważkę albo ustawić wyżej szczerbinkę na ramce. Zrobiłem jedno i drugie . Dodatkowo te pociski choinka, które miałem miały ciut większą średnicę "dupki", że nie dawałem rady wcisnąć rękoma - w poprzednim strzelaniu dało się. Więc użyłem prasy. Ciaśniej wciśnięty pocisk też dał pewnie dodatkową energię co od pierwszego wystrzału poczułem na obojczyku.
Ale i z papierowych gilz odczucie - znaczy kop - było takie samo.
Więc uznałem, że szkoda amunicji na tę odległość bo celowanie poniżej czarnego też nic nie dało i zacząłem strzelać na 300m. Tu niestety problem był taki, że co któryś raz zacząłem trafiać w górny ekran. Szczerbina ustawiona była na najniższe możliwe położenie na podniesionej ramce. Czy pociski miały taki stromy tor lotu?
Kule, z których strzelałem początkowo, utwardzałem ale pociski - tak odlane, że wstydziłbym się takie sprzedawać dotyczy to kolegi z alledrogo i Saguaro nie są utwardzane.
Gdybym strzelał z 50gn jak pisze kol. Roland to chyba urwało by mi nie tylko obojczyk
Gilza mosiężna, a naważka zmniejszona z 37gn do 31gn. 37gn było w gilzach papierowych ale ta sama dawka w mosiężnych powodowała, że pociski trafiały nad tarczą.
Przygotowując się do strzelania na 100 i 300 uznałem, że należy albo zwiększyć naważkę albo ustawić wyżej szczerbinkę na ramce. Zrobiłem jedno i drugie . Dodatkowo te pociski choinka, które miałem miały ciut większą średnicę "dupki", że nie dawałem rady wcisnąć rękoma - w poprzednim strzelaniu dało się. Więc użyłem prasy. Ciaśniej wciśnięty pocisk też dał pewnie dodatkową energię co od pierwszego wystrzału poczułem na obojczyku.
Ale i z papierowych gilz odczucie - znaczy kop - było takie samo.
Więc uznałem, że szkoda amunicji na tę odległość bo celowanie poniżej czarnego też nic nie dało i zacząłem strzelać na 300m. Tu niestety problem był taki, że co któryś raz zacząłem trafiać w górny ekran. Szczerbina ustawiona była na najniższe możliwe położenie na podniesionej ramce. Czy pociski miały taki stromy tor lotu?
Kule, z których strzelałem początkowo, utwardzałem ale pociski - tak odlane, że wstydziłbym się takie sprzedawać dotyczy to kolegi z alledrogo i Saguaro nie są utwardzane.
Gdybym strzelał z 50gn jak pisze kol. Roland to chyba urwało by mi nie tylko obojczyk
Re: Gallager czy Smith
W Lublewie jest ten problem, że pierwszy przechwytywacz górny (na 300 m) wyłapuje pociski strzelane z naszej broni CP. Nie dałem tam rady się przebić z Voluntterem a co dopiero Ty z sharpsem, który ma większe przewyższenie niż pocisk z Volunteera (67 gr ZS2, kaliber ,451" pocisk long).
Na 100 m sharpsem strzelam naważką 45gr ZS4 pocisk choinka lub płaskodenny od Łukasza i dobrze lata jeden i drugi a jak wynik robię poniżej 80 pkt. to tylko moja wina
Pociski utwardzone ok 9-10 BHN.
Na 100 m sharpsem strzelam naważką 45gr ZS4 pocisk choinka lub płaskodenny od Łukasza i dobrze lata jeden i drugi a jak wynik robię poniżej 80 pkt. to tylko moja wina
Pociski utwardzone ok 9-10 BHN.
Re: Gallager czy Smith
Tak, w Lublewie strzelałem i chyba To Ty wcześniej pisałeś mi, że tam się nie da na 300 z naszej. Ale jak pisałem nie każdy trafiał w ten ekran. Mam nawet na nagraniu - często nagrywam trafienia by ewentualnie analizować - jak pocisk przelatuje wał na odległości 50m i opada dużo przed tarczą ale za to na wprost niej. A to już jest jakaś informacja. Natomiast z Remingtona Zouave nie trafiłem w ogóle w ten górny ekran.
Re: Gallager czy Smith
Jaki pocisk byłby najlepszy do Gallagera? Mogę strzelać z niego "choinką" tą samą jak do Sharpsa?
Re: Gallager czy Smith
Możesz, oczywiście. Efekt na tarczy to już inna sprawa...