Przywitać się chcę tą drogą.
Przywitać się chcę tą drogą.
Witam wszystkich użytkowników forum.
Zawirusowałem się ostatnio nieuleczalną chorobą czarno - prochową.
Wirus jest tak groźny że infekcja następuje nawet poprzez samo patrzenie na innych już chorych.
Do tej pory bawiłem się ustrojstwami wiatrem lub gazem bąbelkowym pędzonymi, więcej w nich grzebiąc niż strzelając.
Sam nawet taką hybrydę CO2 ostatnio wystrugałem:
Dotąd nie wiem po co ją robiłem, ale było fajnie.
Jak się uda ją spieniężyć to zaopatrzę się w jakiegoś pistola kapiszanowego
i tajniki sztuki czarnoprochowej będę wtedy już praktycznie zdobywał.
Uf- ale się napisałem, Pozdrawiam zatem: Heniek
Zawirusowałem się ostatnio nieuleczalną chorobą czarno - prochową.
Wirus jest tak groźny że infekcja następuje nawet poprzez samo patrzenie na innych już chorych.
Do tej pory bawiłem się ustrojstwami wiatrem lub gazem bąbelkowym pędzonymi, więcej w nich grzebiąc niż strzelając.
Sam nawet taką hybrydę CO2 ostatnio wystrugałem:
Dotąd nie wiem po co ją robiłem, ale było fajnie.
Jak się uda ją spieniężyć to zaopatrzę się w jakiegoś pistola kapiszanowego
i tajniki sztuki czarnoprochowej będę wtedy już praktycznie zdobywał.
Uf- ale się napisałem, Pozdrawiam zatem: Heniek
-
- Stary bywalec
- Posty: 2304
- Rejestracja: czw 12.paź.2006 - 09:23
- Moja broń:
Witam !
Dlaczego - ?
Jak znam siebie to i tak więcej będę czyścił, polerował jak strzelał.
Bo małe i popitaśne.
Bo oszczędne w gospodarowaniu pędnikiem.
Bo dymi normalnie.
Bo wyzwania lubie.
A na poważnie to tak na początek, bo kasy niet - na przedemerytalnym garnuszku jestem, a on ci malutki - na Donka już nie liczę, a nawet wprost odwrotne.
Potem się kiedyś (?) jakiegoś pistola normalnowymiarowego zanabędzie.
"Rivolwer" mnie nie ciągnie.
Na "Luśnie" mam za małe autko - bo tylko Smarcika.
A ten poniżej jest i na bank zawsze będzie poza moim zakresem:
Tak że "Panie Kuliego" - kupiło by się wieś ino gotowizna gdzieś.
Ale co by nie było to miłego dzionka życzę.
Dlaczego - ?
Jak znam siebie to i tak więcej będę czyścił, polerował jak strzelał.
Bo małe i popitaśne.
Bo oszczędne w gospodarowaniu pędnikiem.
Bo dymi normalnie.
Bo wyzwania lubie.
A na poważnie to tak na początek, bo kasy niet - na przedemerytalnym garnuszku jestem, a on ci malutki - na Donka już nie liczę, a nawet wprost odwrotne.
Potem się kiedyś (?) jakiegoś pistola normalnowymiarowego zanabędzie.
"Rivolwer" mnie nie ciągnie.
Na "Luśnie" mam za małe autko - bo tylko Smarcika.
A ten poniżej jest i na bank zawsze będzie poza moim zakresem:
Tak że "Panie Kuliego" - kupiło by się wieś ino gotowizna gdzieś.
Ale co by nie było to miłego dzionka życzę.
- scyzor
- Stary bywalec
- Posty: 502
- Rejestracja: śr 18.maja.2011 - 18:50
- Lokalizacja: Bydgoszcz / Trzemeszno
- Moja broń:
Skąd ja znam te motywacje i ograniczenia ?
To na fotce to Howdah Hunter?
Skoro Ci się podoba (nie powiem, żeby mi nie, ale też poza moim horyzontem ) to kup sobie lepiej coś a'la Howdah tylko mniejsze i tańsze:
Corsair. Jest nawet na Allegro teraz. Pewnie nie będzie droższy od Deringa
http://allegro.pl/dwulufowy-pistolet-cp ... 51939.html
To na fotce to Howdah Hunter?
Skoro Ci się podoba (nie powiem, żeby mi nie, ale też poza moim horyzontem ) to kup sobie lepiej coś a'la Howdah tylko mniejsze i tańsze:
Corsair. Jest nawet na Allegro teraz. Pewnie nie będzie droższy od Deringa
http://allegro.pl/dwulufowy-pistolet-cp ... 51939.html
W całej rozciągłości tak.To na fotce to Howdah Hunter?
Nie patrzę na alegro bo brak kasy i nie chcę sobie nerwów psuć.
Najpierw muszę sprzedać QB-usia, bo i tak nie mam gdzie obecnie strzelać.
A Deringery to również z prozaicznego powodu - z tego mosiężnego - z racji konstrukcji kominek/lufa, pięknie lata gumowa kuleczka na samym kapiszonie.
Kaliberek jest ku temu w sam raz.
A i kawałeczek gwintowanej lufki od Crosmana 3576 w kal. 0.177 też pasuje jako wkładka treningowa jak ulał (po lekkim przetarciu zewnątrz papierkiem ściernym ).
Ponadto musisz przyznać że ładne są.
Nie, no co ty - doputy nie zalecisz mi doskładać i kupić Slawie, to jest wszystko w porządku.
Wiem że masz całkowitą rację bo chyba Kentucky:
Kosztuje podobą kasę.
Może ktoś się skusi na Q-busia i zrobimy "machniom" ?
Wisi już na kilku forach wiatro-tematycznych.
Ale tę mosiężną zabawkę i tak muszę mieć - choćby jako "męską biżuterię"
Wiem że masz całkowitą rację bo chyba Kentucky:
Kosztuje podobą kasę.
Może ktoś się skusi na Q-busia i zrobimy "machniom" ?
Wisi już na kilku forach wiatro-tematycznych.
Ale tę mosiężną zabawkę i tak muszę mieć - choćby jako "męską biżuterię"
- scyzor
- Stary bywalec
- Posty: 502
- Rejestracja: śr 18.maja.2011 - 18:50
- Lokalizacja: Bydgoszcz / Trzemeszno
- Moja broń:
Ładne to są Derringery - zgadzam się.
Ale ważne, że zmieniasz kierunek na właściwy. Mi też wybito z głowy pockety .31 (i Bogu dzięki) uświadamiając, że dalej niż 15m to kulka nie poleci za bardzo
Tylko, że niezbyt owa biżuteria bezpieczna w noszeniu a i może nie spodobać się jakiemuś milicjantowiSP pisze:Ale tę mosiężną zabawkę i tak muszę mieć - choćby jako "męską biżuterię"
Ale ważne, że zmieniasz kierunek na właściwy. Mi też wybito z głowy pockety .31 (i Bogu dzięki) uświadamiając, że dalej niż 15m to kulka nie poleci za bardzo
A i nie musi się mu podobać, zresztą wątpię aby o jakimś tam delingerze kiedyś słyszał - to do Szczytna chyba jeszcze nie dotarło.
Nazwijmy go zatem "męską biżuterią intymną" - a tej jak wiadomo na wierzchu się nie nosi.
Nie ten klimat.
A tak na poważnie to Kentucky jest jakąś budżetową opcją.
I jako że nieuleczalny dłubek i kombinator jestem - już oczyma widzę do niego jakąś dokładaną, a będącą w zgodzie z epoką - lekką kolbę.
Oczywiście okucia z mosiądzu itp. itd.
Wtedy by było dwa w jednym.
Nie wiem tylko czy tak wypada, czy to nie bluźnierstwo jakoweś.
Ale myślę że przed laty tyż ludzie kombinowali co by było miło, prosto i wygodnie.
Na razie wiadomości zbieram.
Muszę na http://strzelecka.net/index.php?sid=1db ... 44463e425e
Pana Apolinarego zapytać - on wie o broni wszystko, a nawet więcej.
Ale to i tak na zaś.
Nazwijmy go zatem "męską biżuterią intymną" - a tej jak wiadomo na wierzchu się nie nosi.
Nie ten klimat.
A tak na poważnie to Kentucky jest jakąś budżetową opcją.
I jako że nieuleczalny dłubek i kombinator jestem - już oczyma widzę do niego jakąś dokładaną, a będącą w zgodzie z epoką - lekką kolbę.
Oczywiście okucia z mosiądzu itp. itd.
Wtedy by było dwa w jednym.
Nie wiem tylko czy tak wypada, czy to nie bluźnierstwo jakoweś.
Ale myślę że przed laty tyż ludzie kombinowali co by było miło, prosto i wygodnie.
Na razie wiadomości zbieram.
Muszę na http://strzelecka.net/index.php?sid=1db ... 44463e425e
Pana Apolinarego zapytać - on wie o broni wszystko, a nawet więcej.
Ale to i tak na zaś.
Podejrzewam że dojdę do tego kto i zaś co - ino jeszcze "wszyćkiego" żem jeszcze nie przewertował.
A zwyczaj mam taki że najsamprzód wszystkie tematy od dechy do dechy wertuje, wtedy już wiem na tyle dużo że mogę jakieś tematy - nawet kontrowersyjne zakładać.
I przy okazji dyletanstwem się nie ośmieszyć.
A zwyczaj mam taki że najsamprzód wszystkie tematy od dechy do dechy wertuje, wtedy już wiem na tyle dużo że mogę jakieś tematy - nawet kontrowersyjne zakładać.
I przy okazji dyletanstwem się nie ośmieszyć.