Gock 17 gen. 4
-
- Stary bywalec
- Posty: 2304
- Rejestracja: czw 12.paź.2006 - 09:23
- Moja broń:
Gock 17 gen. 4
Glock to broń znana od lat. Wszyscy doskonale rozpoznają kanciaste kształty i wiele osób ma wyrobione zdanie na temat tej broni.
Wydaje się jednak celowym by wersję 4 przedstawić Wam bliżej, bo może ktoś zechce rozważyć zakup tej jednostki i szuka informacji na temat tego najnowszego produktu.
Zewnętrznie broń nie wiele się zmieniła. Troszkę bardziej agresywna tekstura chwytu, powiększony (odwracalny) zwalniacz magazynka, nakładki zmieniające wielkośc chwytu to zmiany o których szeroko się pisze. W środku - podwójna sprężyna powrotna.
Zlikwidowano jedną z zasadniczych wad (tego nie napisali chyba nigdzie): wypadanie muszki. W dotychczasowych wersjach byłą ona mocowana w broni przez zaklepanie. Teraz jest przykręcona sporą śrubą. To może się podobać. Łatwiej wymienić i wreszcie jej nie zgubimy.
Mnie strzela się dużo lepiej z tej wersji. Broń mniej kopie. Nie wyrywa się też ze spoconej dłoni.
No ale są też wady: cena - średnio o 200 - 250 zł droższy jak w wer. 3
Dłoń o pierwszych strzelaniach lekko swędzi podrażniona teksturą broni.
Teraz kilka zdjęć:
A tak to wygląda w nowym ubranku:
Wydaje się jednak celowym by wersję 4 przedstawić Wam bliżej, bo może ktoś zechce rozważyć zakup tej jednostki i szuka informacji na temat tego najnowszego produktu.
Zewnętrznie broń nie wiele się zmieniła. Troszkę bardziej agresywna tekstura chwytu, powiększony (odwracalny) zwalniacz magazynka, nakładki zmieniające wielkośc chwytu to zmiany o których szeroko się pisze. W środku - podwójna sprężyna powrotna.
Zlikwidowano jedną z zasadniczych wad (tego nie napisali chyba nigdzie): wypadanie muszki. W dotychczasowych wersjach byłą ona mocowana w broni przez zaklepanie. Teraz jest przykręcona sporą śrubą. To może się podobać. Łatwiej wymienić i wreszcie jej nie zgubimy.
Mnie strzela się dużo lepiej z tej wersji. Broń mniej kopie. Nie wyrywa się też ze spoconej dłoni.
No ale są też wady: cena - średnio o 200 - 250 zł droższy jak w wer. 3
Dłoń o pierwszych strzelaniach lekko swędzi podrażniona teksturą broni.
Teraz kilka zdjęć:
A tak to wygląda w nowym ubranku:
Ostatnio zmieniony sob 19.lis.2011 - 19:10 przez mkowalczuk, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Stary bywalec
- Posty: 2304
- Rejestracja: czw 12.paź.2006 - 09:23
- Moja broń:
-
- Stary bywalec
- Posty: 2304
- Rejestracja: czw 12.paź.2006 - 09:23
- Moja broń:
-
- Stary bywalec
- Posty: 2304
- Rejestracja: czw 12.paź.2006 - 09:23
- Moja broń:
P99 wydawał mi się lepszym rozwiązaniem, ale w trakcie paru intensywniejszych strzelań przestał mi leżeć. Nie wiem czemu to przypisać. Sam jestem zdziwiony, że nie P99 bo z niego najlepiej mi wyglądały tarcze, ale zakładam, że kwestia bardzo dobrych fabrycznych przyrządów. Jak w Glocka wstawię podobne co do filozofii - może się poprawię, choć ostatnio - było już całkiem, całkiem:-)
Poleciało z niego 380 kulek.
Spotkałem się wczoraj z dziwnym zjawiskiem: 1-1,5 cm od stożka wejściowego lufa straciła połysk. Jakby jakiś nagar się przykleił. Sprawdziłem w broni Kolegi i intensywnie strzelanych Glockach obiektowych i ... tego nie ma. Broń czyszczona jak należy.
Problem pojawił się przy strzelaniu amunicją IPSC - tym "malowanymi kulkami". Ostatnie 100 kulek takie poleciało. Wcześniej przy S&B niczego takiego nie zobaczyłem. Czary jakieś czy co....
Walczyłem wczoraj z tym intensywnie. Nawet zastosowaliśmy z Kolegą piankę do luf. Też nie pomogło. Pewnie szczotka dopiero da radę.
Poleciało z niego 380 kulek.
Spotkałem się wczoraj z dziwnym zjawiskiem: 1-1,5 cm od stożka wejściowego lufa straciła połysk. Jakby jakiś nagar się przykleił. Sprawdziłem w broni Kolegi i intensywnie strzelanych Glockach obiektowych i ... tego nie ma. Broń czyszczona jak należy.
Problem pojawił się przy strzelaniu amunicją IPSC - tym "malowanymi kulkami". Ostatnie 100 kulek takie poleciało. Wcześniej przy S&B niczego takiego nie zobaczyłem. Czary jakieś czy co....
Walczyłem wczoraj z tym intensywnie. Nawet zastosowaliśmy z Kolegą piankę do luf. Też nie pomogło. Pewnie szczotka dopiero da radę.
Restki farby proszkowej(tym są pokrywane pociski do IPSC...(elaborowane i nie tylko =nie wolno używać płaszczowych)..mkowalczuk pisze:Poleciało z niego 380 kulek.
Spotkałem się wczoraj z dziwnym zjawiskiem: 1-1,5 cm od stożka wejściowego lufa straciła połysk. Jakby jakiś nagar się przykleił. Sprawdziłem w broni Kolegi i intensywnie strzelanych Glockach obiektowych i ... tego nie ma. Broń czyszczona jak należy.
Problem pojawił się przy strzelaniu amunicją IPSC - tym "malowanymi kulkami". Ostatnie 100 kulek takie poleciało. Wcześniej przy S&B niczego takiego nie zobaczyłem. Czary jakieś czy co....
Walczyłem wczoraj z tym intensywnie. Nawet zastosowaliśmy z Kolegą piankę do luf. Też nie pomogło. Pewnie szczotka dopiero da radę.
Zapytaj "wodnikaszuwarka" czy to normale---- on eleboruje i maluje proszkami...
Gorzej, jeżeli proszek wytarł stożek... CZEGO nie życże
-
- Stary bywalec
- Posty: 2304
- Rejestracja: czw 12.paź.2006 - 09:23
- Moja broń:
-
- Stary bywalec
- Posty: 2304
- Rejestracja: czw 12.paź.2006 - 09:23
- Moja broń:
No i się wyjaśniło. To był nagar!
Broń wyczyszczona, a po 100 kulkach --nagar jak w czarnoprochowcu tyle, że twardszy!
Pianka Forrest tego nie ruszyła. Albo pianka do d...y, albo nagar bardzo odporny
Pomogła szczotka mosiężna. Strasznie nieśmiało do tego podszedłem, ale po dwóch ruchach szczotką. Syf wyleciał całkowicie. Potem postrzelałem z S&B. Znów 100 strzałów i zerknąłem do lufy. Zero nagaru!
Tak więc tzw. amunicji IPSC już nie użyję, bo albo ten plastik na kulkach, albo proch sprzyja osadzaniu się nagaru i to w poważnych ilościach.
Lufka lśni nadal nowością co mnie bardzo cieszy!
Broń wyczyszczona, a po 100 kulkach --nagar jak w czarnoprochowcu tyle, że twardszy!
Pianka Forrest tego nie ruszyła. Albo pianka do d...y, albo nagar bardzo odporny
Pomogła szczotka mosiężna. Strasznie nieśmiało do tego podszedłem, ale po dwóch ruchach szczotką. Syf wyleciał całkowicie. Potem postrzelałem z S&B. Znów 100 strzałów i zerknąłem do lufy. Zero nagaru!
Tak więc tzw. amunicji IPSC już nie użyję, bo albo ten plastik na kulkach, albo proch sprzyja osadzaniu się nagaru i to w poważnych ilościach.
Lufka lśni nadal nowością co mnie bardzo cieszy!
-
- Stary bywalec
- Posty: 2304
- Rejestracja: czw 12.paź.2006 - 09:23
- Moja broń:
Dotarły do mnie TruGlo. Tak to wygląda na broni:
Fajna sprawa. Jeśli jest wystarczająco dużo światła to światłowody pracują. Jeśli światła zaczyna brakować - -tryt świeci. Tak więc jak długo widzimy cel - możemy strzelać. Nie ważne ile światła pada na naszą broń. Dla mnie rewelacja
Procedura wymiany jest dość prosta. Starą muszkę odkręcamy. Można do tego celu kupić specjalny firmowy kluczyk, który w Polsce kosztuje ok. 180 zł, albo zrobić sobie samemu kluczyk z klucza nasadowego M5. Przygotowanie polega na tym by klucz stoczyć do takiego wymiaru aby zmieścił się tak gdzie powinien. Ja wybrałem drugą metodę i zadziałało.
Szczerbinę wybijamy za pomocą młoteczka i kawałka twardego drewienka. Uwaga - pod oryginalną szczerbinką jest sprężysta blaszka, która może sie zgubić.
Następnie mocujemy nową muszkę i przykręcamy. Nie da się tej czynności popsuć, chyba, że wstawimy ją odwrotnie Muszkę przykręcamy wspomnianym kluczykiem.
Szczerbinę trzeba dopasować do jaskółczego ogona w broni. Innej metody nie polecam. Nie przerabiamy broni. Żadnego też wbijania szczerbinki na siłę. Przypomnę jedynie, że zarówno w muszce jak i szczerbinie umieszczono szklane kapsułki z izotopem wodoru, tj. trytem. Wszelkie więc brutalne metody wbijania na siłę skończyć się mogą zniszczeniem tego delikatnego elementu.
Szczerbinę dopasowujemy pilniczkami, a potem wsuwamy wyłącznie palcami we właściwe miejsce. Mocujemy ją za pomocą malutkiej śrubki imbusowej znajdującej się między światłowodami. Po zamontowaniu -warto newralgiczne miejsca lekko potraktować klejem np. Loxit by się z czasem nic nie poluzowało.
Fajna sprawa. Jeśli jest wystarczająco dużo światła to światłowody pracują. Jeśli światła zaczyna brakować - -tryt świeci. Tak więc jak długo widzimy cel - możemy strzelać. Nie ważne ile światła pada na naszą broń. Dla mnie rewelacja
Procedura wymiany jest dość prosta. Starą muszkę odkręcamy. Można do tego celu kupić specjalny firmowy kluczyk, który w Polsce kosztuje ok. 180 zł, albo zrobić sobie samemu kluczyk z klucza nasadowego M5. Przygotowanie polega na tym by klucz stoczyć do takiego wymiaru aby zmieścił się tak gdzie powinien. Ja wybrałem drugą metodę i zadziałało.
Szczerbinę wybijamy za pomocą młoteczka i kawałka twardego drewienka. Uwaga - pod oryginalną szczerbinką jest sprężysta blaszka, która może sie zgubić.
Następnie mocujemy nową muszkę i przykręcamy. Nie da się tej czynności popsuć, chyba, że wstawimy ją odwrotnie Muszkę przykręcamy wspomnianym kluczykiem.
Szczerbinę trzeba dopasować do jaskółczego ogona w broni. Innej metody nie polecam. Nie przerabiamy broni. Żadnego też wbijania szczerbinki na siłę. Przypomnę jedynie, że zarówno w muszce jak i szczerbinie umieszczono szklane kapsułki z izotopem wodoru, tj. trytem. Wszelkie więc brutalne metody wbijania na siłę skończyć się mogą zniszczeniem tego delikatnego elementu.
Szczerbinę dopasowujemy pilniczkami, a potem wsuwamy wyłącznie palcami we właściwe miejsce. Mocujemy ją za pomocą malutkiej śrubki imbusowej znajdującej się między światłowodami. Po zamontowaniu -warto newralgiczne miejsca lekko potraktować klejem np. Loxit by się z czasem nic nie poluzowało.