Mój pierwszy czarnoprochowiec.

Zapraszamy do umieszczania zdjęć oraz filmów z bronią CP w roli głównej. Generalnie można się pochwalić kto co ma.
slaw29
Stary bywalec
Posty: 1107
Rejestracja: wt 29.lis.2016 - 21:45
Moja broń: brak

Re: Mój pierwszy czarnoprochowiec.

Post autor: slaw29 »

zbiho pisze: wt 16.mar.2021 - 23:09 Sławek...
Nie powiedziałem że to jest proste ani że jestem mistrzem rewolweru, to trudniejsze niż strzelanie z karabinu. I widzę że się z tym zgadzasz. Zawody może odwiedzę, ale dla towarzystwa, ewentualnie mogę z Jaegra strzelić, ale bardziej na wiwat.
A z karabinu lubię strzelać, 75 grain prochu przy moich 75 kg z Enfielda 540 grain ołowiu to mnie cieszy.
Weż karabiny i wpadnij . My ci wyjaśnimy meandry strzelania i trzymania karabinu , a Ty nam objaśnisz strzelanie rewolwerowe ;) .Miło będzie się poznać . Zobaczysz że zawody są zajebiste .
Do Jegra bym się przymierzył , bo się zastanawiałem czy skałki nie kupić a jeszcze nie miałem okazji się do tego karabinu przymierzyć.
Jak już będziesz to zapisz się na jedną czy dwie konkurencje . Kiedyś pierwszy raz trzeba mieć za sobą. Zawody wciagają niesamowicie . Nawet jak w tarczę ani razu nie trafisz , nikt krzywo patrzył nie będzie. Obawiam się że nawet nikt tego nie dostrzeże :lol:
Na zawodach możesz strzelać na wiwat jak najbardziej , byle sobie w łeb nie palnąć .
Mnie na moich pierwszych zawodach tak łapy latały , że sędzia stał przy mnie i patrzył czy sobie krzywdy nie zrobię .Trema była wielka i straszna . Ale miło to wspominam . Na 3 zawodach to już byłem luzak . Jako że smaruję flejtuchy sliną to poprosilem sędziego czy by mi trochę nie pożuł , bo mi się slina kończy :lol:
Więc , zapisz się choć na jedną konkurencję , będziesz miał pierwszą wielką tremę za sobą :ok: . Na następne będziesz wielki luzak .
Nawet jak nie swoją tarczę podziurkujesz, to afery nie będzie :-D
GLX pisze: wt 16.mar.2021 - 22:31 Przed pierwszym strzelaniem z CP myślałem, że to jakieś tam "popierdółki" na kapiszony,trochę prochu i kaszki plus kulka mimo, że naoglądałem się filmów na YT oraz naczytałem na forach. Nic bardziej mylnego. Przekonałem się sam po pierwszym strzelaniu, że z tymi niby "popierdółkami" należy się jednak obchodzić z jak największą ostrożnością oraz szacunkiem.
Pamietaj Paragrafy za nieodpowiednie użycie - takie same jak przy kałachu , nie nosimy broni ze sobą i nie myślimy o zastosowaniu w celu samoobrony . Paragrafy takie jak samoobrona kałachem.
Tak samo nie przechowujemy naładowanej broni w domu.
No i ostrożność w czasie strzelania . Znajomy ( bardzo daleki ) odstrzelił sobie kawałek palucha na strzelnicy, sam nie wie jak to się stało . Telefon po policję , konfistata broni i trochę procedur . Ostrożność i używanie głowy przede wszystkim .
Slonik
Bywalec
Posty: 216
Rejestracja: sob 18.kwie.2020 - 21:31
Moja broń: Colt

Re: Mój pierwszy czarnoprochowiec.

Post autor: Slonik »

GLX, zanim zaczniesz robić patrony (a na pewno zaczniesz, skoro lubisz bawić się w domu w odważanie itp.), to zaopatrz się w taką bibułkę do papierosów, która spala się całkowicie (nie zabija dna bębna).
A poza tym nie przejmuj się zbytnio wszystkimi mądrościami na temat tego co i w jakiej ilości lepsze lub gorsze (naważki, przybitki, smary...). W epoce to była prosta broń dla prostych ludzi, do walki na krótkie dystanse, w sytuacjach, w których raczej nie było czasu na precyzyjne celowanie na odległość 25m, przy użyciu dość prymitywnych przyrządów celowniczych. Strzelectwo czarnoprochowe to przede wszystkim forma rekreacji :?:
GLX
Posty: 11
Rejestracja: śr 03.mar.2021 - 21:26
Moja broń:

Re: Mój pierwszy czarnoprochowiec.

Post autor: GLX »

Slonik pisze: śr 17.mar.2021 - 08:10 GLX, zanim zaczniesz robić patrony (a na pewno zaczniesz[...]
[...]Strzelectwo czarnoprochowe to przede wszystkim forma rekreacji :?:
Nie zacznę. Mam za grube paluchy do robienia patronów.
A co drugiego to zgodzę się, że to forma rekreacji a nawet sportu ;)
slaw29 pisze: wt 16.mar.2021 - 23:48 Pamietaj Paragrafy za nieodpowiednie użycie - takie same jak przy kałachu , nie nosimy broni ze sobą i nie myślimy o zastosowaniu w celu samoobrony . Paragrafy takie jak samoobrona kałachem.
Tak samo nie przechowujemy naładowanej broni w domu.
No i ostrożność w czasie strzelania . Znajomy ( bardzo daleki ) odstrzelił sobie kawałek palucha na strzelnicy, sam nie wie jak to się stało . Telefon po policję , konfistata broni i trochę procedur . Ostrożność i używanie głowy przede wszystkim .
To co zacytowałeś z mojego posta chyba jednoznacznie opisuje jak obecnie traktuję broń.

Streszczenie, sprostowanie i uzupełnienie mojego poprzedniego wpisu: Nie nosimy naładowanej broni nigdy i nigdzie poza strzelnicą ( mimo, że nie jest to zabronione). Na strzelnicy tylko skierowaną lufą w stronę kulochwytu nawet jak jest nie nabita.
Mam nadzieję, że rozwiałem wszelkie wątpliwości :?:
slaw29
Stary bywalec
Posty: 1107
Rejestracja: wt 29.lis.2016 - 21:45
Moja broń: brak

Re: Mój pierwszy czarnoprochowiec.

Post autor: slaw29 »

Pokora jest w tym sporcie niezbędna a ludzie strzelający najlepiej w Polsce jeszcze cały czas się uczą i pewno tej nauki nie zakończą .
Jest to też nauka o bezpieczeństwie .
Jak "dalszy znajomy " odstrzelil sobie kawałek paleca- powiedział że nie wie jak to się stało i jak to zrobił .
Uśmialem się jak może nie wiedzieć.
Ostatnio miałem taki przypadek . Nasypałem do skałki prochu ,lejek z lufą chwyciłem lewa ręką w prawą rękę wziołem fiolkę z kaszą utrzepując karabinem o ziemię lekko nachyliłem się nad lufą i dup....
Kurek który był na pierwszej pozycji spadł i uderzył o lustro zobaczyłem iskry na lustrze i w tym momencie już widziałem lejek który strzela mi w twarz .
Kurek był na pozycji " bezpiecznej " pomimo tego spadł - to nie możliwe a jednak . Jestem 100% pewny że był na pozycji bezpiecznej bo tylko lekko otarł się o lustro . To jednak wystarczyło aby jakaś iskra poleciała . Miałem wsadzoną wykałaczkę drewnianą ( jak zwykle jak zawsze ) w otwór zapałowy . Gdybym jej nie wsadził to może dzić już bym tutaj nie pisał . Prochu na panewce nie było , ale zawsze iskra mogła polecieć w bok na zapał .
Wyciągnołem wnioski i teraz ładuję na całkowicie opuszczonym kurku .
Jak myślisz że już wszystko wiesz i umiesz .... to już po Tobie .
Wycior
VIP
Posty: 2071
Rejestracja: pt 14.kwie.2017 - 14:45
Lokalizacja: Okolice Katowic
Moja broń: CP i ostry jęzor

Re: Mój pierwszy czarnoprochowiec.

Post autor: Wycior »

slaw29 pisze: czw 18.mar.2021 - 01:00 Kurek był na pozycji " bezpiecznej " pomimo tego spadł
Czasem niefortunna nazwa potrafi wykreować nowy byt, czego przykładem jest owa nieszczęsna "bezpieczna" pozycja kurka. Nie ma czegoś takiego jak bezpieczna pozycja kurka - wszystko jedno: w skałce czy w kapiszonowcu. Jest to pozycja do ładowana, ewentualnie "pierwsza" pozycja. Nawet w najlepiej wykonanej broni w pewnych warunkach z tej pierwszej pozycji kurek może się uwolnić a jego energia - okazać się wystarczająca do zbicia kapiszona lub skrzesania iskry. Racjonalnie jest przyjąć że przy obcowaniu z bronią NIE MA ABSOLUTNIE BEZPIECZNYCH SYTUACJI. Możemy co najwyżej mówić o środkach zmniejszających prawdopodobieństwo odpalenia lub innego ryzykownego wydarzenia. Do tego dochodzi ludzka niedoskonałość, objawiająca się roztargnieniem, zmęczeniem, pośpiechem, itd. Dlatego celowe jest stosowanie kilku równoległych zabezpieczeń i uczynienie z tego rutyny. Ludzie którzy tak postępują nie okazują "przesadniej ostrożności" ale demonstrują że ich szare komórki ciągle działają zgodnie z intencją Stwórcy.
ODPOWIEDZ