Czarnoprochowe Mity! Czyszczenie i konserwacja rewolweru.
- SaguaroMike
- VIP
- Posty: 20
- Rejestracja: śr 25.sty.2017 - 21:52
- Lokalizacja: Ozorków
- Moja broń:
- Kontakt:
Czarnoprochowe Mity! Czyszczenie i konserwacja rewolweru.
A gdyby wszystko co wiedziałeś o czyszczeniu i konserwacji rewolwerów czarnoprochowych okazało się nieprawdą ?
Być może byłeś oszukiwany od samego początku a oni z premedytacją wtłaczali Ci w głowę pewne fakty, które naprowadzały Cię na błędną ściężkę?
Możesz przejść obok tego filmu obojętnie.
Nie obejrzysz go i nic się nie stanie.
Ale pamiętaj jeżeli zdecydujesz się na kliknięcie prawym przyciskiem myszki już nic nie będzie takie samo.
Twoje życie czarnoprochowca wywróci się do góry nogami i nastąpi totalna rewolucja.
Pamiętaj nie będzie odwrotu
https://youtu.be/5ZoGEiN-a6Y
Być może byłeś oszukiwany od samego początku a oni z premedytacją wtłaczali Ci w głowę pewne fakty, które naprowadzały Cię na błędną ściężkę?
Możesz przejść obok tego filmu obojętnie.
Nie obejrzysz go i nic się nie stanie.
Ale pamiętaj jeżeli zdecydujesz się na kliknięcie prawym przyciskiem myszki już nic nie będzie takie samo.
Twoje życie czarnoprochowca wywróci się do góry nogami i nastąpi totalna rewolucja.
Pamiętaj nie będzie odwrotu
https://youtu.be/5ZoGEiN-a6Y
-
- VIP
- Posty: 2071
- Rejestracja: pt 14.kwie.2017 - 14:45
- Lokalizacja: Okolice Katowic
- Moja broń: CP i ostry jęzor
Re: Czarnoprochowe Mity! Czyszczenie i konserwacja rewolweru.
Bardzo ciekawy i praktycznie zorientowany film. Powinien dać do myślenia wielu kolegom, zwłaszcza początkującym, którzy do sterylnego mycia swojej broni podchodzą z niemal religijnym pietyzmem. Niczego oczywiście nie należy brać bezkrytycznie, dlatego przypomnę, że w epoce zalecano jednak rozkładanie i gruntowne mycie pukawek:
viewtopic.php?f=2&t=2699&hilit=dla+gree ... =45#p26976
Prawda jest taka że wówczas czynnikiem korozyjnym były agresywne pozostałości po kapiszonach, opartych o piorunian rtęci i chloran potasu. Dzisiejsze kapiszony nie powodują korozji a nagar prochowy sam z siebie rdzewienia nie wywoła.
Przy zwalczaniu starych mitów nie należy jednak tworzyć nowych, a takim jest stwierdzenie o rzekomej kwasowości mydeł i domowych środków do mycia naczyń (na filmie ok. 4.00 i 14.35). Wytwórcy tych środków zgodnie piszą o neutralnym lub zasadowym odczynie swoich produktów. Żywię głęboko zakorzenioną nieufność do podmiotów, które czymkolwiek handlują, dlatego w swoim czasie postanowiłem to sprawdzić. Przebadałem - z pH-metrem w garści - nie mniej niż 20 substancji myjących. Wszystkich nie pamiętam, ale mierzyłem na pewno: Clinex, Pur, Tytan i oczywiście kilka gatunków Ludwika, włącznie z cytrynowym. Było też mnóstwo mydeł, na czele z szarym. ŻADEN ze zbadanych preparatów nie miał odczynu kwasowego, parę wykazało się obojętnym (pH = 7) ale zdecydowanie przeważał odczyn delikatnie zasadowy, ~7.5 do nieco ponad 8. Co do osławionego Ludwika cytrynowego: nie zawiera kwasu cytrynowego, a jedynie substancje zapachowe. Obejrzawszy filmik złapałem dopiero co kupioną butelkę z Ludwikiem miętowym i zrobiłem kontrolny odczyt. Voila:
Dla porównania: Coca-Cola ma pH ~3.0, 5% ocet - zależnie od stężenia: ~2.8. Nie trzeba się więc obawiać że sam Ludwik zeżre oksydę. Groźniejsze są już nasze palce, bo skóra posiada odczyn lekko kwaśny (pH w granicach 5). Uważać trzeba natomiast z brunirą bo ta dla odmiany bywa wrażliwa na srodowisko zasadowe.
viewtopic.php?f=2&t=2699&hilit=dla+gree ... =45#p26976
Prawda jest taka że wówczas czynnikiem korozyjnym były agresywne pozostałości po kapiszonach, opartych o piorunian rtęci i chloran potasu. Dzisiejsze kapiszony nie powodują korozji a nagar prochowy sam z siebie rdzewienia nie wywoła.
Przy zwalczaniu starych mitów nie należy jednak tworzyć nowych, a takim jest stwierdzenie o rzekomej kwasowości mydeł i domowych środków do mycia naczyń (na filmie ok. 4.00 i 14.35). Wytwórcy tych środków zgodnie piszą o neutralnym lub zasadowym odczynie swoich produktów. Żywię głęboko zakorzenioną nieufność do podmiotów, które czymkolwiek handlują, dlatego w swoim czasie postanowiłem to sprawdzić. Przebadałem - z pH-metrem w garści - nie mniej niż 20 substancji myjących. Wszystkich nie pamiętam, ale mierzyłem na pewno: Clinex, Pur, Tytan i oczywiście kilka gatunków Ludwika, włącznie z cytrynowym. Było też mnóstwo mydeł, na czele z szarym. ŻADEN ze zbadanych preparatów nie miał odczynu kwasowego, parę wykazało się obojętnym (pH = 7) ale zdecydowanie przeważał odczyn delikatnie zasadowy, ~7.5 do nieco ponad 8. Co do osławionego Ludwika cytrynowego: nie zawiera kwasu cytrynowego, a jedynie substancje zapachowe. Obejrzawszy filmik złapałem dopiero co kupioną butelkę z Ludwikiem miętowym i zrobiłem kontrolny odczyt. Voila:
Dla porównania: Coca-Cola ma pH ~3.0, 5% ocet - zależnie od stężenia: ~2.8. Nie trzeba się więc obawiać że sam Ludwik zeżre oksydę. Groźniejsze są już nasze palce, bo skóra posiada odczyn lekko kwaśny (pH w granicach 5). Uważać trzeba natomiast z brunirą bo ta dla odmiany bywa wrażliwa na srodowisko zasadowe.
- RedGuy
- Stary bywalec
- Posty: 655
- Rejestracja: pn 14.sie.2017 - 21:40
- Lokalizacja: Kamieńsk
- Moja broń:
Re: Czarnoprochowe Mity! Czyszczenie i konserwacja rewolweru.
Nie bawiłem się w chemika ale jak się skończył ludwik miętowy to cytrynowy poszedł w ruch
Re: Czarnoprochowe Mity! Czyszczenie i konserwacja rewolweru.
Jak usłyszałem o kwaśnym mydle, to moje świadectwo ukończenia szkoły podstawowej zaczęło wyć w szafie z rozpaczy
-
- Stary bywalec
- Posty: 815
- Rejestracja: pt 18.lis.2011 - 21:37
- Lokalizacja: 3Miasto
- Moja broń: Remington NMA1858 uberti TI, Kentucky flintlock
Re: Czarnoprochowe Mity! Czyszczenie i konserwacja rewolweru.
No w kwestii odczynów mydeł i płynów do mycia naczyń to myślę że Koledzy wyczerpali temat.
Jeśli chodzi o samo podejście do czyszczenia broni CP to uważam że stwierdzenia o rewolucji itp. w tej dziedzinie zawarte w powyższym filmiku nie są przesadzone. Zrobiliście kawał dobrej roboty z tym filmikiem Panowie. Dziękuję bardzo za niego i pozdrawiam!
Jeśli chodzi o samo podejście do czyszczenia broni CP to uważam że stwierdzenia o rewolucji itp. w tej dziedzinie zawarte w powyższym filmiku nie są przesadzone. Zrobiliście kawał dobrej roboty z tym filmikiem Panowie. Dziękuję bardzo za niego i pozdrawiam!
- mauser-83
- Posty: 59
- Rejestracja: ndz 18.lut.2018 - 12:07
- Lokalizacja: Górny Śląsk
- Moja broń: muszkiet M1842 ,Remington 1858
Re: Czarnoprochowe Mity! Czyszczenie i konserwacja rewolweru.
Mòj Dziadek (spec. z wielkiej litery) myśliwy z 40 letnim stażem używał szarego mydła i gorącej wody do mycia broni ... pozostało po nim wiele tomòw ciekawych lektòr na w/w temat . a ja z zasady słucham starszych
Re: Czarnoprochowe Mity! Czyszczenie i konserwacja rewolweru.
O tym wypełnianiu mechanizmów smarem co i rusz ktoś mówi/pisze. Na próbę zrobiłem tak w jednym Colcie. Przetestuję przy okazji.
Co do czyszczenia w formie przetarcia szmatką jestem sceptyczny. W komorach po 50 strzałach (jedna wizyta na strzelnicy) jest tyle bałaganu, ze bardzo ciężko to doczyścić. Nawet po umyciu w wodzie (czego raczej unikam) syf w komorach zostaje bardzo długo. Bęben od strony kapiszonów tez jest w strasznym syfie. Na 100% nie zejdzie od samego przetarcia szmatką. Lufa natomiast - fakt, jedno przetarcie szmatką i jest czysta.
Co do czyszczenia w formie przetarcia szmatką jestem sceptyczny. W komorach po 50 strzałach (jedna wizyta na strzelnicy) jest tyle bałaganu, ze bardzo ciężko to doczyścić. Nawet po umyciu w wodzie (czego raczej unikam) syf w komorach zostaje bardzo długo. Bęben od strony kapiszonów tez jest w strasznym syfie. Na 100% nie zejdzie od samego przetarcia szmatką. Lufa natomiast - fakt, jedno przetarcie szmatką i jest czysta.
-
- Stary bywalec
- Posty: 815
- Rejestracja: pt 18.lis.2011 - 21:37
- Lokalizacja: 3Miasto
- Moja broń: Remington NMA1858 uberti TI, Kentucky flintlock
Re: Czarnoprochowe Mity! Czyszczenie i konserwacja rewolweru.
Piszę tutaj Panowie by nie zakładać nowego tematu.
Jakie są fabryczne środki do tego typu czyszczenia broni CP tzn przecierania z zewnątrz? Gdzie takowe można kupić?
Ja znam:
1. "Lightning solvent" - pokazany tu na filmie, mam ale jeszcze nie używałem. Do nabycia w sklepie Saguaro Arms.
2. "Hege smoke ex " - koncentrat emulsji do rozrabiania z wodą. Do nabycia w Militaria.pl
3. "Napier Black Power solven. Gdzie go można kupić nie wiem.
Jakie są jeszcze?
Pozdrawiam!
Jakie są fabryczne środki do tego typu czyszczenia broni CP tzn przecierania z zewnątrz? Gdzie takowe można kupić?
Ja znam:
1. "Lightning solvent" - pokazany tu na filmie, mam ale jeszcze nie używałem. Do nabycia w sklepie Saguaro Arms.
2. "Hege smoke ex " - koncentrat emulsji do rozrabiania z wodą. Do nabycia w Militaria.pl
3. "Napier Black Power solven. Gdzie go można kupić nie wiem.
Jakie są jeszcze?
Pozdrawiam!
Re: Czarnoprochowe Mity! Czyszczenie i konserwacja rewolweru.
Zamiast tego płynu Hege polecam szare mydło, najlepiej takie z bazarku, po rozpuszczeniu woda robi się biała i tłusta jak ten płyn i działa bardzo dobrze.
Do rozpuszczenia trudnych osadów Ballistol Robla, do usuwania nagaru.
Używam tylko tych dwóch, plus spraya do zapsikania "po".
Czy używacie WD40 jako zabezpieczenie po strzelaniu? Widziałem kilka osób używających, chociaż opinie są różne...
Do rozpuszczenia trudnych osadów Ballistol Robla, do usuwania nagaru.
Używam tylko tych dwóch, plus spraya do zapsikania "po".
Czy używacie WD40 jako zabezpieczenie po strzelaniu? Widziałem kilka osób używających, chociaż opinie są różne...
-
- VIP
- Posty: 2071
- Rejestracja: pt 14.kwie.2017 - 14:45
- Lokalizacja: Okolice Katowic
- Moja broń: CP i ostry jęzor
Re: Czarnoprochowe Mity! Czyszczenie i konserwacja rewolweru.
Jako doraźnego zabezpieczenia po strzelaniu, np. przy wilgotnej pogodzie, spokojnie można WD40 użyć. Przy okazji trochę zmiękcza nagar. Trzeba tylko pamiętać że WD40 nie działa długo i nie zastępuje smaru.
Co do cudownych (i drogich) preperatów czyszczących CP zastanawiam się czy producenci rzeczywiście opracowali ich formułę specjalnie do czarnoprochowców czy raczej sięgnęli do bogatej palety szeroko dostępnych (i tanich) środków przemysłowych. Taki np. tokarski emulgol z wodą w proporcji ~1:10 też daje świetną emulsję myjącą z inhibitorem korozji ...
Co do cudownych (i drogich) preperatów czyszczących CP zastanawiam się czy producenci rzeczywiście opracowali ich formułę specjalnie do czarnoprochowców czy raczej sięgnęli do bogatej palety szeroko dostępnych (i tanich) środków przemysłowych. Taki np. tokarski emulgol z wodą w proporcji ~1:10 też daje świetną emulsję myjącą z inhibitorem korozji ...
-
- Stary bywalec
- Posty: 815
- Rejestracja: pt 18.lis.2011 - 21:37
- Lokalizacja: 3Miasto
- Moja broń: Remington NMA1858 uberti TI, Kentucky flintlock
Re: Czarnoprochowe Mity! Czyszczenie i konserwacja rewolweru.
Pamiętam z czasów studiów na Gdańskiej "politbudzie" w skrypcie z chemii mieliśmy tabelę w której podane były inhibitory korozji oraz ich skuteczność. Numerem 2 w rankingu skuteczności była urotropina. Natomiast numerem 1 było... mydło.
Zapytałem o to po zajęciach faceta od chemii a On mi odpowiedział z uśmiechem na twarzy że w praktyce robi się tak że jeżeli gdzieś jest woda której nie możemy się pozbyć to by spowolnić jej działanie korozyjne dajemy w to miejsce mydło lub wsypujemy urotropinę...
Kolejna kwestia to co jest inhibitorem korozji w emólgolu. Podejrzewam że może on nie zawierać inhibitorów w ogóle a swoje działanie antykorozyjne opiera wyłącznie na mechanizmie "odcinania" metalu od wody filmem olejowym. No ale niestety nie znam dokładnego składu emulgolu poza ogulnikami typu olej mineralny + silne detergenty podawane przez producenta na jego stronie.
Kolejna kwestia że chłodziwo w obrabiarkach pracuje "dynamicznie". Jest ciągle mieszane przez pompę, rozchlapywane przez wirujące elementy obrabiarki itp. Natomiast w broni CP "czyściwo" jest używane bardziej statycznie. Nieużywane (nie mieszane) chłodziwo obrabiarkowe jeśli trochę postoi zaczyna się rozdzielać.
Co do Twoich obaw Wyciorze odnośnie zaawansowania składu fabrycznych preparatów do czyszczenia CP to również je podzielam. Na ile są to ich autorskie receptury układane pod czyszczenie czarnoprochowców a na ile marketing...
Zapytałem o to po zajęciach faceta od chemii a On mi odpowiedział z uśmiechem na twarzy że w praktyce robi się tak że jeżeli gdzieś jest woda której nie możemy się pozbyć to by spowolnić jej działanie korozyjne dajemy w to miejsce mydło lub wsypujemy urotropinę...
Kolejna kwestia to co jest inhibitorem korozji w emólgolu. Podejrzewam że może on nie zawierać inhibitorów w ogóle a swoje działanie antykorozyjne opiera wyłącznie na mechanizmie "odcinania" metalu od wody filmem olejowym. No ale niestety nie znam dokładnego składu emulgolu poza ogulnikami typu olej mineralny + silne detergenty podawane przez producenta na jego stronie.
Kolejna kwestia że chłodziwo w obrabiarkach pracuje "dynamicznie". Jest ciągle mieszane przez pompę, rozchlapywane przez wirujące elementy obrabiarki itp. Natomiast w broni CP "czyściwo" jest używane bardziej statycznie. Nieużywane (nie mieszane) chłodziwo obrabiarkowe jeśli trochę postoi zaczyna się rozdzielać.
Co do Twoich obaw Wyciorze odnośnie zaawansowania składu fabrycznych preparatów do czyszczenia CP to również je podzielam. Na ile są to ich autorskie receptury układane pod czyszczenie czarnoprochowców a na ile marketing...
-
- Bywalec
- Posty: 323
- Rejestracja: czw 23.lut.2017 - 18:08
- Lokalizacja: Środek Polski
- Moja broń: Niezawodna
Re: Czarnoprochowe Mity! Czyszczenie i konserwacja rewolweru.
Jeśli ktoś używa emulgolu:
1. Przyrządzamy roztwór na bieżąco (rozwarstwianie starzenie)
2. Myjąc broń nie pozostawiamy go w LUFIE dłużej niż jest to konieczne (w przeciwnym razie możemy zacząć używać szczotki)
3. Odtłuszczamy lufę
4. Zabezpieczamy lufę olejem
1. Przyrządzamy roztwór na bieżąco (rozwarstwianie starzenie)
2. Myjąc broń nie pozostawiamy go w LUFIE dłużej niż jest to konieczne (w przeciwnym razie możemy zacząć używać szczotki)
3. Odtłuszczamy lufę
4. Zabezpieczamy lufę olejem
-
- VIP
- Posty: 2071
- Rejestracja: pt 14.kwie.2017 - 14:45
- Lokalizacja: Okolice Katowic
- Moja broń: CP i ostry jęzor
Re: Czarnoprochowe Mity! Czyszczenie i konserwacja rewolweru.
Tzw. "emulgoli" jest wiele, w każdym razie w opisie mojego (Orlen Emulgol ES-12) inhibitor korozji występuje.Czarnowidz pisze: ↑ndz 27.paź.2019 - 10:11 Kolejna kwestia to co jest inhibitorem korozji w emólgolu. Podejrzewam że może on nie zawierać inhibitorów w ogóle [...]
-
- Stary bywalec
- Posty: 815
- Rejestracja: pt 18.lis.2011 - 21:37
- Lokalizacja: 3Miasto
- Moja broń: Remington NMA1858 uberti TI, Kentucky flintlock
Re: Czarnoprochowe Mity! Czyszczenie i konserwacja rewolweru.
No dobrze, jest jeszcze pytanie jaki to inhibitor i w jakiej ilości tam jest.
Pamiętam z czasów szkolnych jak kiedyś chłopaki zostawili na czas przerwy świątecznej niewyczyszczoną (niewyczyszczoną, wytartą szmatami i nasmarowaną olejem) tokarkę i po powrocie po świętach na owej tokarce pojawiły się rude plamy...
Nie neguję bynajmniej przydatności emulsji obrabiarkowej do czyszczenia broni CP. Zastanawiam się tylko czy można by było ją jakoś "ulepszyć" by była w tym skuteczniejsza np przez dodanie mydła lub urotropiny. Niestety zauważyłem że mydło nie lubi się z detergentami. Jeśli do wody z ludwikiem dodawałam mydła miałem wrażenie że myje ona gorzej niż sama wodą z ludwikiem. Zastanawiam się czy nie powtórzy się to z emisją obrabiarkową.
Zdaję sobie też sprawę z tego że to tylko część procesu czyszczenia. Po umyciu chłodziwem nastąpi wytarcie z niego broni a potem smarowanie oliwą do konserwacji broni. To może się udać.
A tak z innej beczki napiszę że w biedronce dostępne są chusteczki nawilżanie "Dada everyday", trójpak 3x72szt. za 10zł. Są o tyle fajne że nie zawierają w swoim składzie kwasów więc nie zaszkodzą oksydzie. Wszystkie inne jakie oglądałem (chusteczki i papiery toaletowe nawilżane) zawierały w swoim składzie albo kwas cytrynowy albo mlekowy. Co myślicie o używaniu chusteczek nawilżanych do czyszczenia broni CP? Ma to jakiś sens?
Pamiętam z czasów szkolnych jak kiedyś chłopaki zostawili na czas przerwy świątecznej niewyczyszczoną (niewyczyszczoną, wytartą szmatami i nasmarowaną olejem) tokarkę i po powrocie po świętach na owej tokarce pojawiły się rude plamy...
Nie neguję bynajmniej przydatności emulsji obrabiarkowej do czyszczenia broni CP. Zastanawiam się tylko czy można by było ją jakoś "ulepszyć" by była w tym skuteczniejsza np przez dodanie mydła lub urotropiny. Niestety zauważyłem że mydło nie lubi się z detergentami. Jeśli do wody z ludwikiem dodawałam mydła miałem wrażenie że myje ona gorzej niż sama wodą z ludwikiem. Zastanawiam się czy nie powtórzy się to z emisją obrabiarkową.
Zdaję sobie też sprawę z tego że to tylko część procesu czyszczenia. Po umyciu chłodziwem nastąpi wytarcie z niego broni a potem smarowanie oliwą do konserwacji broni. To może się udać.
A tak z innej beczki napiszę że w biedronce dostępne są chusteczki nawilżanie "Dada everyday", trójpak 3x72szt. za 10zł. Są o tyle fajne że nie zawierają w swoim składzie kwasów więc nie zaszkodzą oksydzie. Wszystkie inne jakie oglądałem (chusteczki i papiery toaletowe nawilżane) zawierały w swoim składzie albo kwas cytrynowy albo mlekowy. Co myślicie o używaniu chusteczek nawilżanych do czyszczenia broni CP? Ma to jakiś sens?
-
- VIP
- Posty: 2071
- Rejestracja: pt 14.kwie.2017 - 14:45
- Lokalizacja: Okolice Katowic
- Moja broń: CP i ostry jęzor
Re: Czarnoprochowe Mity! Czyszczenie i konserwacja rewolweru.
Nie uważam bynajmniej że Emulgol jest idealnym środkiem czyszczącym, aczkolwiek dla mnie jest wystarczająco dobry. Do wypróbowania jest jeszcze wiele wariantów jak np. płyn do chłodnic. Chusteczki nawilżające też mogą okazać się super przydatne, dlaczego nie? Chyba warto wypróbować.
W gruncie rzeczy chodzi mi o coś innego. W obszarach ludzkiej aktywności budzących emocje i zaangażowanie - wygląd, moda, hobby, itd., występuje nieodłączna zgraja oportunistów, demagogów i naciągaczy wietrzących okazję łatwego zarobku. Wszystko jedno czy chodzi o "cudowny" ale bezwartościowy kosmetyk, wyszczuplanie bez wysiłku i wyrzeczeń, krzywo pozszywaną szmatę za xxxx zł noszącą miano modnej kreacji czy fiolki do prochu sprzedawane z przebiciem 500%. Wiele towarów oferowanych w tych obszarach nie zaspokaja racjonalnych potrzeb ale odpowiada na pewne szczególne "stany świadomości". W obszarze CP możne to być np. natrętna chęć posiadania "prawdziwej" broni, pragnienie poczucia się kowbojem czy Quigley'em bez starań o pozwolenie. To samo z potrzebą pieczołowitego dbania o broń i panicznym strachem przed rdzą. Nie ma w tym nic złego ale nieraz prowadzi do poszukiwania Świętego Graala tam gdzie z powodzeniem wystarcza zwykły kieliszek. Najlepszym lekarstwem jest oczywiście odpowiednia wiedza ale tej nie zapewni ani lektura reklam ani bezkrytyczne oglądanie YouTube. W każdym razie poszukiwanie i weryfikacja wiarygodnych informacji z rożnych źródeł oraz zaufanie do własnych przemyśleń może zaoszczędzić wielu bzdurnych wydatków. Pytanie: jak ~200 lat temu radzono sobie bez Smoke Ex, Robli, super olejków do osad, teflonowych smarów, olejów Hi-Tech, itd. akcesoriów? Chyba całkiem nieźle, bo strzelano nie gorzej niż my teraz. W tym kontekście ponowne obejrzenie filmiku z pierwszego posta może mieć bardzo prostujące oddziaływanie. Trzeba tylko robić to - jak zawsze - z odrobiną czujnego krytycyzmu.
W gruncie rzeczy chodzi mi o coś innego. W obszarach ludzkiej aktywności budzących emocje i zaangażowanie - wygląd, moda, hobby, itd., występuje nieodłączna zgraja oportunistów, demagogów i naciągaczy wietrzących okazję łatwego zarobku. Wszystko jedno czy chodzi o "cudowny" ale bezwartościowy kosmetyk, wyszczuplanie bez wysiłku i wyrzeczeń, krzywo pozszywaną szmatę za xxxx zł noszącą miano modnej kreacji czy fiolki do prochu sprzedawane z przebiciem 500%. Wiele towarów oferowanych w tych obszarach nie zaspokaja racjonalnych potrzeb ale odpowiada na pewne szczególne "stany świadomości". W obszarze CP możne to być np. natrętna chęć posiadania "prawdziwej" broni, pragnienie poczucia się kowbojem czy Quigley'em bez starań o pozwolenie. To samo z potrzebą pieczołowitego dbania o broń i panicznym strachem przed rdzą. Nie ma w tym nic złego ale nieraz prowadzi do poszukiwania Świętego Graala tam gdzie z powodzeniem wystarcza zwykły kieliszek. Najlepszym lekarstwem jest oczywiście odpowiednia wiedza ale tej nie zapewni ani lektura reklam ani bezkrytyczne oglądanie YouTube. W każdym razie poszukiwanie i weryfikacja wiarygodnych informacji z rożnych źródeł oraz zaufanie do własnych przemyśleń może zaoszczędzić wielu bzdurnych wydatków. Pytanie: jak ~200 lat temu radzono sobie bez Smoke Ex, Robli, super olejków do osad, teflonowych smarów, olejów Hi-Tech, itd. akcesoriów? Chyba całkiem nieźle, bo strzelano nie gorzej niż my teraz. W tym kontekście ponowne obejrzenie filmiku z pierwszego posta może mieć bardzo prostujące oddziaływanie. Trzeba tylko robić to - jak zawsze - z odrobiną czujnego krytycyzmu.