Wywiozłem z Torunia jak zwykle miłe wspomnienia i garść zdjęć, z których zmontowałem poniższy reportażyk, który mam nadzieję sprawi, iż ci, którzy nie dotarli, poczują ukłucie żalu (po kliknięciu w miniaturkę otworzą się pełnowymiarowe zdjęcia).
Gdy przybyłem, okazało się, że gospodarze rozpoczęli imprezę zgodnie z harmonogramem (lub prawie zgodnie)
Przybyli goście wsłuchiwali się w melodyjny głos Strzelmistrza, podkreślający konieczność zachowania zasad bezpieczeństwa.
Jankes witał wszystkich, jak zwykle w dobrym humorze.
Przez rok na strzelnicy pojawiły się szyby, które utrudniały robienie zdjęć strzelającym czy przygotowującym się zawodnikom...
...oraz powodowały powstawanie tłoku przy jedynym wejściu na stanowiska.
W samym strzelaniu szyby jednak nie przeszkadzały.
Poniższe zdjęcia przedstawiają konkurencję Mariette (modyfikowany), rozgrywaną pod koniec dnia, nie są więc argumentem w sporze o jednoręczne/oburęczne trzymanie broni w konkurencjach precyzyjnych.
Po zakończeniu strzelań, mocno uszczuplone (na szczęście jedynie przez wczesną dezercję) grono zebrało się by wysłuchać końcowego komunikatu.
Sędziowską decyzją, zasługujący zostali nagrodzeni.
Jankes występuje oczywiście w zastępstwie
Jeszcze tylko salwa armatnia...
... zdjęcie grupowe...
... i można rozpocząć część nieoficjalną, również obfitującą w ciekawe wydarzenia, jak słynny już wkrótce na całą Polskę, Eksperyment Szwajcarski Cereusa.
Kociołek wiódł prym w towarzystwie pod namiotem...
... aż do momentu przenosin do wnętrz Fortu...
...gdzie bawiliśmy się świetnie. Niestety nie towarzyszyłem ekipie tak długo, jak bym chciał.
Następnego dnia odbyły się strzelania Brackie...
... i po krótkich przygotowaniach...
...udaliśmy się na Bulwar Filadelfijski, na Przegląd Artylerii.
Złośliwe uwagi próbującego mnie przegonić Konfederata...
... nie przeszkodziły mi w dokumentowaniu przygotowań...
...i salw artyleryjskich.
Wbrew swemu dowódcy, Toruńska armata pięknie pozowała do kolejnych zdjęć.
Po zakończeniu Przeglądu, Bractwo Toruńskie i ich goście ruszyli w kolumnie...
... mniej lub bardziej karnej ...
... w dymie i huku wiwatowych wystrzałów ...
.. na Toruński rynek, gdzie odbyła się intronizacja nowego Króla Toruńskiego Bractwa Kurkowego.
Wiwatom nie było końca...
... ale niestety nastąpił koniec baterii w moim aparacie. :/
Nie uwieczniłem więc dekoracji Rycerzy Bractwa, wręczenia pucharów, ponownego wręczenia nagród zwycięzcom Turnieju Czarnoprochowego, nagrodzonych Tryumfatorów Przeglądu Artylerii, złożenia kwiatów pod Pomnikiem Kopernika i powrotu na Bulwar, w czasie którego również szyby trzęsły się w oknach od wiwatowych wystrzałów.
Serdecznie dziękuję Bractwu Toruńskiemu za gościnę i okazję do spotkania ze znamienitym towarzystwem, które ściągnęło na turniej.
Pozdrawiam i do zobaczenia za rok.