Pierwsza skałka.

podstawowe informacje
ODPOWIEDZ
Irek M
Stary bywalec
Posty: 1062
Rejestracja: pt 07.wrz.2018 - 02:17
Moja broń: za dużo sztuk

Re: Pierwsza skałka.

Post autor: Irek M »

Moje skałkowe odpalają w pozycji odwróconej.
Czarnowidz
Stary bywalec
Posty: 810
Rejestracja: pt 18.lis.2011 - 21:37
Lokalizacja: 3Miasto
Moja broń: Remington NMA1858 uberti TI, Kentucky flintlock

Re: Pierwsza skałka.

Post autor: Czarnowidz »

Nie omieszkam spróbować z moim. ;)
A co sądzicie o tym sposobie "ostrzenia" skałek stosowanym przez naszego dobrego znajomego z Węgier:

Próbowaliście tego sposobu?
Wycior
VIP
Posty: 2071
Rejestracja: pt 14.kwie.2017 - 14:45
Lokalizacja: Okolice Katowic
Moja broń: CP i ostry jęzor

Re: Pierwsza skałka.

Post autor: Wycior »

To metoda z epoki ale w praktyce nie jest aż tak prosta do stosowania jak to wygląda na filmie. Trzeba trochę poćwiczyć. Alternatywna, niehistoryczna ale łatwiejsza metoda polega na użyciu szlifierki stołowej. Trzeba jednak postarać się o naprawdę twardy kamień, w rodzaju 99C (tzw. "zielony" węglik krzemu). Zwykłą korundową ściernicę typu np. 95A dobra skałka może wykończyć.
Czarnowidz
Stary bywalec
Posty: 810
Rejestracja: pt 18.lis.2011 - 21:37
Lokalizacja: 3Miasto
Moja broń: Remington NMA1858 uberti TI, Kentucky flintlock

Re: Pierwsza skałka.

Post autor: Czarnowidz »

Dziękuję niezawodny Wyciorze. :D
A oriętujesz się może czy takim sposobem można "ostrzyć" skałki agatowe?

U Michała nie ma (i nie potrafią powiedzieć kiedy będą) skałek w rozmiarze pasującym do mojego pistoletu czyli 5/8" - 16mm. Kupiłem więc agatowe 18mm które jeszcze miał. Dziś w pracy szlifowałem je na odpowiedni wymiar. Używałem ściernicy ceramicznej na której Tokarz ostrzą węgliki (barwa ciemno - grafitowa). Brała całkiem dobrze tylko że krawędź krzesząca zostawała po niej tępa. Jakaś taka spękana i powyszczerbiana (poodpriskiwana) coś jak przy próbie szlifowania szkła. Dzięki Bogu na drugiej szlifierce mieli założoną tarczę aluminiową z posypką diamentową. Ona z kolei zostawiała powierzchnię gładką i w miarę ostrą krawędź ale zbierała bardzo słabo. Zwężenie jednej skałki o 2mm i skrucenie o 5mm oraz powtórne ostrzenie krawędzi zajmowało mi ok. 30min. (zgrubne na ściernicy ceramicznej, wygładzanie i ostrzenie na diamentowej). Byłem bardzo zaskoczony że diament tak słabo bierze agat. :( No chyba że coś nie tak było z tą ściernicą np. była czymś zapchana lub miała kontakt z stopami żelaza. :-?

Krawędź skałki musi być bardzo ostra by krzesła iskry?
Awatar użytkownika
mar_kow
Stary bywalec
Posty: 1060
Rejestracja: pt 16.lut.2018 - 12:18
Lokalizacja: Mazury
Moja broń: skuteczna

Re: Pierwsza skałka.

Post autor: mar_kow »

Czarnowidz pisze: pn 16.mar.2020 - 17:56 Dziękuję niezawodny Wyciorze. :D
Stosujesz niezwykłą wazelinę o niezwykłym składzie... :lol:
Gdybyś jeszcze nie robił błędów w postach to nawet zdzierżyłbym wykład na temat jej składu... :piwo:
Czarnowidz pisze: pn 16.mar.2020 - 17:56 A oriętujesz się może czy takim sposobem można "ostrzyć" skałki agatowe?
[...] Dzięki Bogu na drugiej szlifierce mieli założoną tarczę aluminiową z posypką diamentową. [...]
Pewnie gradacja ściernicy była drobna. Mam takową, wcześniej (na zlecenie żony) szlifowałem szkło, odpowiednimi wiertnicami wierciłem w szkle dziury. Musiałbym sprawdzić czy poradzi sobie z krzemieniem. Szkło zdziera błyskawicznie, skórzane rękawice często są do wymiany bo pełno jest powbijanych drobinek szkła.
W ogóle temat broni o zapłonie skałkowym jest bardzo ciekawy, jak ogarnę trochę zaskórniaków i nie wydam na nitro to na pewno coś kupię.
Wycior
VIP
Posty: 2071
Rejestracja: pt 14.kwie.2017 - 14:45
Lokalizacja: Okolice Katowic
Moja broń: CP i ostry jęzor

Re: Pierwsza skałka.

Post autor: Wycior »

Tarcza diamentowa nie nadaje się do zgrubnego ostrzenia tylko do ostatecznego szlifu, takiego "maźnięcia" na sam koniec. Tak jest w każdym razie przy ostrzeniu narzędzi bo na skałkę się z diamentem nie zasadzałem. Ostrzyłem krzemień ale agatowych nigdy nie miałem nawet w ręce, więc nie wiem. Sądzę że krawędź powinna być jednak ostra, bo dopiero wtedy będzie "zdzierać" iskry z krzesiwa. Tutaj objawia się zaleta tradycyjnej metody "łupania", bo po odłupaniu kawałka krzemienia gwarantowanie powstają ostre krawędzie (ale niekoniecznie proste...). Zjawisko podobne jak ostrzenie ściernicy przez jej obciąganie, czyli właśnie "odłupywanie" ziaren.
Awatar użytkownika
Bready
Stary bywalec
Posty: 1430
Rejestracja: czw 23.lut.2012 - 02:03
Lokalizacja: Dupont, PA, USA
Moja broń: Duzo ,dawno nie liczylem ;)

Re: Pierwsza skałka.

Post autor: Bready »

Czarnowidz pisze: pn 16.mar.2020 - 17:56

U Michała nie ma (i nie potrafią powiedzieć kiedy będą) skałek w rozmiarze pasującym do mojego pistoletu czyli 5/8" - 16mm.
Tutaj sa: https://www.trackofthewolf.com/Search.aspx?search=flint

I wysylaja do Polski tez :-)
Czarnowidz
Stary bywalec
Posty: 810
Rejestracja: pt 18.lis.2011 - 21:37
Lokalizacja: 3Miasto
Moja broń: Remington NMA1858 uberti TI, Kentucky flintlock

Re: Pierwsza skałka.

Post autor: Czarnowidz »

Dziękuję Panowie!
Fakt, ta ściernica diamentowa była bardzo drobna.
Warto by było pomyśleć nad jakimś alternatywnym źródłem skałek. Niestety mieszkam na Pomorzu i u mnie jest bardzo biednie z surowcem. Jedyne co można u mnie znaleźć w naturze to krzemień polny czyli surowiec podłej jakości. Małe owalne kawałki ok. 60x40x20mm. Pokryte zwietrzałą skorupą i pękające w sposób trudny do przewidzenia a po połupaniu łatwo się kruszące. Wie może ktoś z was czy gdzieś w sieci można zakupić krzemień dobrej jakości nadający się na skałki? Na allegro są albo surowce jubilerskie (drogie i małe kawałki) albo drobne kawałki do mineralizacji wody. :(

Bready Kolego, przyznam się że nigdy za granicą niczego nie kupowałem. No i jeszcze czas dostawy. Wolał bym na razie poszukać czegoś w Polsce. Nie mniej dziękuję za pomysł

Kolejne moje pytanie dotyczy tego filmiku naszego Węgierskiego Przyjaciela który podlinkowałem dwa posty wcześniej i jego przyrządu do "ostrzenia" skałek. Konkretnie chodzi mi o to jakie wymiary ma ten przyrząd. Jak już wspominałem nie najlepiej u mnie z angielskim. Zrozumiałem że powinien być zrobiony z mosiądzu, że powinien mieć 70mm długości i 4mm średnicy... no właśnie. Czego? 4mm średnicy pręta czy 4mm średnicy tego małego zatoczonego czopka? Jeśli 4mm to średnica szopka to jaką powinien mieć pręt?

Za wszystkie odpowiedzi gorąco z góry dziękuję. :D
Wycior
VIP
Posty: 2071
Rejestracja: pt 14.kwie.2017 - 14:45
Lokalizacja: Okolice Katowic
Moja broń: CP i ostry jęzor

Re: Pierwsza skałka.

Post autor: Wycior »

Na Alergo skałki od czasu do czasu sprzedawał człowiek o nicku: RobertWypychowsk. Miał różne rozmiary. Obecnie oferty skałek od niego nie widzę ale to nie musi oznaczać że nimi nie dysponuje. Teraz wystawia inne rzeczy jak np. pobojczyki pistoletowe. Spróbuj się może do niego odezwać.

Aby naostrzyć skałkę nie musisz niewolniczo naśladować Madziara. Zaletą jego metody jest łatwe kontolowanie wielkości odłupywanych "łusek", dlatego jest to optymalne rozwiązanie dla obustronnie leworęcznych. Sam przyrząd też nie musi być koniecznie z mosiądzu. Przy odrobinie zręczności nada się nawet zwykły gwóźdź:
https://www.youtube.com/watch?v=ql7yQa5AmRU
Naprawdę ważne w tym wszystkim jest zatkanie otworu zapałowego, chyba że ktoś woli ostrzyć skałkę nie w kurku a w imadle.
manolo4
Posty: 36
Rejestracja: wt 03.lip.2018 - 19:31
Moja broń: takie tam

Re: Pierwsza skałka.

Post autor: manolo4 »

U mnie skałka agatowa się nie sprawdziła bo mocno kaleczyła lustro.
Ostrzyłem pilnikiem diamentowym i wykańczałem na szlifierce (nie wiem jaka tarcza ale można ostrzyć widię).
Co do zarabiania skałki 5/8 cala to jakieś nieporozumienie bo to najmniejsze kamyki.
Z braku laku robiłem skałki z krzemienia czarnego, takiego z alle... do uzdatniania wody. Porażka pęka po łuku, uzyskanie płaskiego wióra jest dziełem przypadku. Daje ładną iskrę nie kaleczy lustra ale rozpada się po 10 strzałach.
Najlepsze skałki wyszły mi z krzemienia z okolic Ostrowca Św. ten krzemień jest b. dobry ale surowiec trudno dostępny. Więc dałem sobie spokój z łupaniem.
Irek M
Stary bywalec
Posty: 1062
Rejestracja: pt 07.wrz.2018 - 02:17
Moja broń: za dużo sztuk

Re: Pierwsza skałka.

Post autor: Irek M »

Bardzo dobry krzemień pochodzi z Mielnika pod Białymstokiem. Oprócz niego mam też z Danii. Mam kolegę, który w muzeum grodzisko zajmuje się właśnie wyrobami ze skałki - narzędzia, groty. Ponieważ za nic nie wychodzi mi łupanie więc zanosiłem mu głowy krzemienia, a sam zbierałem ile chcę już te połupane skrawki. Nigdy nie patrzyłem na rozmiar; jeśli pasuje w kurku to mocuję, co z tego, że jest szerszy niż powinien.
Tak jak pisałem wielokrotnie; z tych skałek więcej krzeszę na sucho w domu niż na strzelnicy. Jak trzeba to lustro też sobie nawęglam. Tylko w dwóch pistoletach mam problem - Harpers Ferry, w którym jakby kurek jest żle wyprofilowany lub za długi bo iskry padają raczej przed panewkę - ale w sumie odpala ładunek. W drugim to kurek uderza pod zbyt dużym kątem co powoduje brak krzesania.
Agatowa skałka też mi się nie sprawdzała.
Czarnowidz
Stary bywalec
Posty: 810
Rejestracja: pt 18.lis.2011 - 21:37
Lokalizacja: 3Miasto
Moja broń: Remington NMA1858 uberti TI, Kentucky flintlock

Re: Pierwsza skałka.

Post autor: Czarnowidz »

manolo4 pisze: pt 20.mar.2020 - 00:46 Co do zarabiania skałki 5/8 cala to jakieś nieporozumienie bo to najmniejsze kamyki.

No, nie zupełnie najmniejsze. Są jeszcze 1/2". ;)

Na razie mam jedną Pedersoliego (była w zestawie z pistoletem) i dwie agatowe. Do tego parę okruchów krzemienia polnego z którego za pomocą szlifierki sprubuję "wyrzeźbić" coś co będzie miało ostrą krawędź i da się wkręcić w kurek. Za nim skończą mi się te będę kombinował nad pozyskaniem następnych... Puki co muszę więcej postrzelać.

Byłem w sobotę na strzelnicy ale jak to ja ostatnio - przyjechałem późno i jak się w końcu rozstawiłem przyszedł facet prowadzący strzelanie i powoli kazał mi się zbierać. Efektem pobytu było kilka krzesań próbnych, jeden strzał przybitką, jeden kulą na flejtuchu i jedno próbne krzesanie (z pustą lufą) do góry nogami. Zdarzył się jeden niewypał. (Iskry zostały zkrzesane ale nie zapaliły prochu. Po powtórnym naciągnięciu kurka odpalił.)

O efektach na tarczy nie będę mówił. Na razie uczę się nowej broni i nieznanego mi mechanizmu. Zamek odpalił do góry nogami i muszę przyznać że robi to ogromne wrażenie :D Niewypały są bardzo rozpraszające i wymagają od strzelca dużo samodyscypliny i skupienia. Na razie ładowałem " zalecają amunicją" czyli 15gr Vesuvitu LC, kula .440" na flejtuchu 0,31mm, przybitką filcowa. Proch do lufy odmierzałem miarką regulowaną którą napełniałem z prochownicy zaopatrzonej w końcówkę wzorowaną na tych które zrobił Wycior. :brawo: Panewka podsypywana wyżej wspomnianą prochownicą.

Kolejna kwestia to czyszczenie tej broni. Przyznam się że okazało się to większym wyzwaniem niż się tego spodziewałem. Zwłaszcza że pistolety te mają zwężoną komorę prochową o czym nie wiedziałem. Muszę wypracować do tego jakąś lepszą metodę i lepiej dobrać narzędzia. No i tu mam małe pytanie. Czy zawsze w takiej broni do czyszczenia trzeba odkręcić zamek?

Tak czy siak radocha z tego strzeladełka wielką! :D Dziękuję wszystkim którzy okazali mi w tym wątku swą pomoc. Pozdrawiam! :D
Marek
Stary bywalec
Posty: 808
Rejestracja: śr 11.paź.2006 - 10:45
Lokalizacja: Gliwice
Moja broń:

Re: Pierwsza skałka.

Post autor: Marek »

. jedno próbne krzesanie (z pustą lufą) do góry nogami.
Jesteś mistrzem, do góry nogami nikt z nas nie strzelał.
Awatar użytkownika
mar_kow
Stary bywalec
Posty: 1060
Rejestracja: pt 16.lut.2018 - 12:18
Lokalizacja: Mazury
Moja broń: skuteczna

Re: Pierwsza skałka.

Post autor: mar_kow »

Marek pisze: ndz 22.mar.2020 - 21:47
. jedno próbne krzesanie (z pustą lufą) do góry nogami.
Jesteś mistrzem, do góry nogami nikt z nas nie strzelał.
Teraz już wiem dlaczego korci mnie kupić skałkę... ;)
Czarnowidz
Stary bywalec
Posty: 810
Rejestracja: pt 18.lis.2011 - 21:37
Lokalizacja: 3Miasto
Moja broń: Remington NMA1858 uberti TI, Kentucky flintlock

Re: Pierwsza skałka.

Post autor: Czarnowidz »

Marek pisze: ndz 22.mar.2020 - 21:47
. jedno próbne krzesanie (z pustą lufą).
do góry nogami nikt z nas nie strzelał.
Drogi Marku.To nie było strzelanie. Lufa była pusta (bez prochu, przybitki i pocisku). Proch był TYLKO I WYŁĄCZNIE na panewce. Chciałem zobaczyć czy rzeczywiście proch po obróceniu pistoletu do góry nogami się zapali. No i zapalił się.

Wszelką tego typy ekwilibrystykę z czymkolwiek w lufie ZDECYDOWANIE ODRADZAM ze względów bezpieczeństwa!!!
ODPOWIEDZ