Była nabojówka, bo mamy tu wsteczną konwersję na kapiszony. Ok. roku 1880 francuska armia pozbywała się przestarzałej broni odtylcowej systemu
Tabatiere, przerobionej z odprzodówek. Sporą partię kupili Belgowie i skonwertowali na gładkolufowe strzelby na użytek tubylców w afrykańskich koloniach, głównie w Kongo, ale nie tylko. Stąd ksywa:
Zulu Shotgun. Na poparcie teorii
Wielkiego Wodza przykład innej, podobnej belgijskiej strzelby, w której zachowano ładowanie nabojowe:
W wersji nabojowej uszczelnienie zamka zapewniała łuska, ale w wariancie kapiszonowym przedmuchy muszą być okrutne.
Francuskie karabiny wojskowe były dobrym materiałem na przeróbkę, bo miały kaliber ~18 mm, w sam raz na strzelbę 12 GA. Posiadały też lekkie lufy, cienkie przy wylocie. Pierwotnie zamek
Tabatiere był stalowy, ale te wyprodukowane podczas wojny 1870/71, z powodu trudności materiałowych, miewały zamki brązowe - jak ten z aukcji. Za materiał mogły służyć przetopione dzwony kościelne (cóż za profanacja ...).
@Irek M - chyba nie masz czego żałować, Zulu Shotgun - nawet na scalaki - nie osiągają wysokich cen. 1600 PLN może być przepłacone. Przeważnie chodzą poniżej 300 USD. Poza tym przy zapłonie kapiszonowym pozostaje problem wątpliwego, historycznego pierwowzoru.
Wkupywać się nie muszę bo i tak dostałbym do postrzelania, którąkolwiek bym chciał.
Tylko nie wiem jak zrobić spodnie takie postrzępione nogawki i białe muszą być. Byłem kowbojem , byłem porucznikiem kawalerii US to i mogę być Zulusem 
