Gallager czy Smith

Broń długa taka jak karabiny i strzelby.
ODPOWIEDZ
.44
Bywalec
Posty: 483
Rejestracja: ndz 06.maja.2012 - 13:01
Lokalizacja: Piła
Moja broń:

Re: Gallager czy Smith

Post autor: .44 »

Roland pisze: czw 01.sie.2019 - 20:30 Gallager mi calkiem dobrze dziala na 50m z nawazka 36gr ZS2. Jak sie czlowiek postara to mozna miec przyzwoite wyniki na 50m. Smar produkcji wlasnej na bazie lanoliny, nivea i oleju rycynowego :D

Obrazek

Na 100m ale ciezko czasami nawet gong trafic. Dalem sobie spokoj z tym karabinkiem powyzej 50m strzelac. Szkoda prochu, pociskow i mojego czasu.
Gallager strzela celnie też i na 100 metrów. To kwestia zastosowanego pocisku, prochu i smaru. Zrobienie skupienia o śr. 20 cm nie jest problemem. ZS proch jest jaki jest, nie mam z nim dobrych doświadczeń, smar własnej roboty nie zastąpi SPG a pocisk jest kluczowy. Wszelkie choinki, moderny czy inne rapiny bardziej nadają się do wędkarstwa gruntowego niż do tego karabinka. Kula daje bardzo dobre skupienia, ale skąd wziąć kulę nieco powyżej .540? Praktycznie niedostępna, raz na Allegro dawno temu widziałem, czasem mają Niemcy na eGun. No chyba że się ma kokilę.
Irek M
Stary bywalec
Posty: 1062
Rejestracja: pt 07.wrz.2018 - 02:17
Moja broń: za dużo sztuk

Re: Gallager czy Smith

Post autor: Irek M »

Wytoczyłem sobie kilkanaście gilz do Gallagera z myślą o jutrzejszym przetestowaniu mojej nowej zabaweczki. Pocisków minie 533 jeszcze nie mam - już jedzie przesyłka wiec postanowiłem użyć "choinek" jak do Sharpsa. Na tym lub na sąsiednim forum pisano, że one też dobrze się sprawują. Tylko gilza z wciśniętą do niej "choinką" nie wchodzi do końca bo pocisk jest większego kalibru/średnicy. Wystaje z komory na prawie 4mm. Czy to normalne? Oczywiście domykając kabłąkiem używając siły domknę zamek używając pocisków Pedersoli. Ale te drugie Lyman(?) wchodzą z jeszcze większym oporem i gilza wystaje jeszcze więcej.
Marek
Stary bywalec
Posty: 808
Rejestracja: śr 11.paź.2006 - 10:45
Lokalizacja: Gliwice
Moja broń:

Re: Gallager czy Smith

Post autor: Marek »

Nic dziwnego, bo to nie pociski do Gallagera, sa za duże, za długie i za ciężkie, a lymana jest jeszcze większej średnicy, to już lepiej jak się nie możesz doczekać wsadzić kulkę.
Irek M
Stary bywalec
Posty: 1062
Rejestracja: pt 07.wrz.2018 - 02:17
Moja broń: za dużo sztuk

Re: Gallager czy Smith

Post autor: Irek M »

No przyznam się, że nie mogę się doczekać :? Tak, z Lyman było jeszcze gorzej. Oczywiście czytałem tematy, mówiące, że minie 533 będzie najlepszą. Ale ktoś pisał również, że z choinki równie celnie strzela się. Z niższych kalibrów to mam tylko kule 535. Ale przeciskając ją przez lufę prawie wcale nie nacina gwintu. .562 to pewnie już za duży kaliber?
Marek
Stary bywalec
Posty: 808
Rejestracja: śr 11.paź.2006 - 10:45
Lokalizacja: Gliwice
Moja broń:

Re: Gallager czy Smith

Post autor: Marek »

Poleci to 562, szału nie będzie ale mniej ołowiu będzie do przepychania niż w tych choinkach. Taką minie, nie pamietam czy dokładnie 533 robi Lee, leży gdzieś u mnie coś takiego, ale od lat nie używane i zapomniałem kalibru. Kup sobie taka i jak zmienisz kształt wstawki do minie na płytszą i będzie blisko, tego co potrzeba.
.44
Bywalec
Posty: 483
Rejestracja: ndz 06.maja.2012 - 13:01
Lokalizacja: Piła
Moja broń:

Re: Gallager czy Smith

Post autor: .44 »

Irek M pisze: czw 22.sie.2019 - 09:51 No przyznam się, że nie mogę się doczekać :? Tak, z Lyman było jeszcze gorzej. Oczywiście czytałem tematy, mówiące, że minie 533 będzie najlepszą. Ale ktoś pisał również, że z choinki równie celnie strzela się. Z niższych kalibrów to mam tylko kule 535. Ale przeciskając ją przez lufę prawie wcale nie nacina gwintu. .562 to pewnie już za duży kaliber?
Komora w karabinku Gallagera ma 14,10mm czyli .555 cala. Kula .562, powodzenia przy ładowaniu...
.44
Bywalec
Posty: 483
Rejestracja: ndz 06.maja.2012 - 13:01
Lokalizacja: Piła
Moja broń:

Re: Gallager czy Smith

Post autor: .44 »

Ładujecie byle co do tego karabinka i takie teź wyniki na tarczy. A później pisanie w stylu "szkoda prochu, pocisków i czasu". Minie .533 z Allegro też nadają się na ciężarki do wędkowania gruntowego.
.44
Bywalec
Posty: 483
Rejestracja: ndz 06.maja.2012 - 13:01
Lokalizacja: Piła
Moja broń:

Re: Gallager czy Smith

Post autor: .44 »

Jeśli nie ingerujemy w karabinek są dwie opcje strzelania. Pocisk minie i prawidłowo wykonana pod niego gilza tak aby nie deformować pocisku przy umieszczaniu go w gnieździe. Druga to kula. Kula .535 ze względów oczywistych (kaliber lufy .533 w polach i 541 w bruzdach)nie nadaje się. Kula . 562 tak samo, jest ona większa o .007 cala od komory więc oczywistym jest to że będą problemy z załadowaniem jej( młotek???). Optymalne rozwiązania to pocisk minie.533 SKALIBROWANY I Z MIĘKKIEGO ołowiu(w innym wypadku przy umieszczaniu pocisku nastąpi uszkodzenie gilzy uniemożliwiające nawet umieszczenie jej w komorze na skutek rozepchania jej przez twardy i zbyt duży pocisk) oraz kula. Z tym że kula LEKKO NADKALIBROWA, czyli .543 - .544. Większa kula może zostawiać obrączkę ołowiu na stożku wejściowym którego tak właściwie w tym karabinku nie ma, to jest takie małe sfazowanie w sumie.
Irek M
Stary bywalec
Posty: 1062
Rejestracja: pt 07.wrz.2018 - 02:17
Moja broń: za dużo sztuk

Re: Gallager czy Smith

Post autor: Irek M »

Mam już minie 533. Więc do jakiego pocisku lub kuli przystosowana jest gilzy fabryczna skoro trzeba kombinować? Dziś spróbuję przytoczyć grozę by było 13,5mm na minie.
.44
Bywalec
Posty: 483
Rejestracja: ndz 06.maja.2012 - 13:01
Lokalizacja: Piła
Moja broń:

Re: Gallager czy Smith

Post autor: .44 »

Kula jak pisałem. Gilzy"oryginalne" są przystosowane do kuli i pocisku Rapine ( była kiedyś taka firma robiąca kokile, nie istnieje już). Robi taki pocisk Hensel, lecz cena jest zaporowa. I ja. Mam wzór pocisku Rapine.
Irek M
Stary bywalec
Posty: 1062
Rejestracja: pt 07.wrz.2018 - 02:17
Moja broń: za dużo sztuk

Re: Gallager czy Smith

Post autor: Irek M »

Jednak okazało się, że choinka Lyman też spokojnie pasuje długością do standardowej długości gilzy. Niestety prawie wszystkie roztoczyłem wstępnie pod pocisk minie 533 więc na jutrzejsze/dzisiejsze strzelanko nie mam nic.
Awatar użytkownika
Roland
Posty: 54
Rejestracja: wt 20.mar.2018 - 22:44
Moja broń: brak

Re: Gallager czy Smith

Post autor: Roland »

Jak chcesz wiedziec dokladnie jakie pociski nadaja sie do tego karabinka i jak je przerobic - bo niemcy przerabiaja je na minie wywiercajac odpowiedni otwor u dolu pocisku- to polecam nastepujaca ksiazke. Znajduja sie w niej testy roznych pociskow na 50m i 100m robione przez goscia ktory opanowal ten karabinek do perfekcji.

https://www.dwjmedien.de/Der-Gallager-Karabiner

Prosze bardzo, milego analizowania:

https://imgur.com/a/8hf2ZUB

Niby mozna postrzelac na 100m, ale wyniki jakies rewelacyjnie nie sa. Z testow w ksiazce wynika rowniez, ze kula nie jest najlepsza na ta odleglosc.

Kupilem niedawno temu oryginalna kokile od Hensel pod krotki pocisk 300gr (ten niby rapine) i jestem z niej zadowolony. W koncu zaczely mi sie 9tki i 10tki pojawiac na tarczy - zdjecie ktore wstawilem kilka postow wyzej. Z ksiazki rowniez wynika, ze ten pocisk jest najlepszy na 50m. Kazdy inny pocisk jaki dotad probowalem to bylo sianie jak ze strzelby - juz prawie poddalem ten karabin i robil jakis czas za ozdobe na scianie.

I wcale nie trzeba najdrozszego szwajcara i SPG. Ja przedmuchuje lufe po kazdym strzale i czyszcze co 10 strzalow. Nagar jest miekki jak maselko - i to na znienawidzonym przez wszystkich ZS2 i mojej mieszance smaropodobnej.

Dla mnie jest to karabin na 50m, jak bede chcial postrzelac na 100m to mam do tego lepsze i celniejsze sprzety. Przerabianie pociskow i na sile dostowanie tego karabinka na 100m (i wiecej) to tak troche jak przerabianie Golfa 1.4 na samochod wysciogowy - niby mozliwe, ale troche bez sensu. Takie jest moje skromne zdanie.
.44
Bywalec
Posty: 483
Rejestracja: ndz 06.maja.2012 - 13:01
Lokalizacja: Piła
Moja broń:

Re: Gallager czy Smith

Post autor: .44 »

Wiercenie pocisku to nie jest najlepszy sposób, nie lepiej wykonać kokilę? Pan P. Sonnhoff czy jak mu tam opisuje męki z Gallagerem. Jeśli tam jest takie samo podejście jak w innej broszurze " sharps gewehr" to dziękuję. Gość każe np. zostawiać wolną przestrzeń pomiędzy prochem a pociskiem, nie wspomina o smarach i inne kwiatki. Pokazuje tarcze z 50 metrów, gdzie podobne skupienia uzyskuje się ze 100. Trudno tu mówić o perfekcji. Wiercone pociski, no tak, dobry początek...
.44
Bywalec
Posty: 483
Rejestracja: ndz 06.maja.2012 - 13:01
Lokalizacja: Piła
Moja broń:

Re: Gallager czy Smith

Post autor: .44 »

Z mojego 8 letniego doświadczenia z Gallagerem: albo kula ( na 50 metrów skupienie w okręgu 4-5 cm) albo cylindryczny pocisk (50 podobnie jak kula, 100 skupienie w okręgu 10-15cm). Rozumiem Wasze podejście, strzelacie na zasadzie "pasuje co jest" czyli chonka Sharpsowa pchana na siłę kabłąkiem spustu kula .535 która ledwie gwintu się trzyma (zastanawiające, gwint o skręcie 1-18 cali) czy szarpnięcie się na Rapina henselowego. I rezultaty jak rezultaty, "szkoda prochu czasu i ołowiu"...
.44
Bywalec
Posty: 483
Rejestracja: ndz 06.maja.2012 - 13:01
Lokalizacja: Piła
Moja broń:

Re: Gallager czy Smith

Post autor: .44 »

A z resztą po co ja to w ogóle piszę. Wiem tylko tyle że taki a nie inny zabieg pozwolił mi na zastosowanie takiego a nie innego pocisku i kuli o odpowiednim kalibrze do wytworzenia których wykonałem kokile. Nie bez znaczenia jest też fakt użycia porządnych materiałów eksploatacyjnych i użycie stopu ołowiu o znanym, powtarzalnym składzie. I niechodzi tu o zrobienie "rajdówki z Golfa 1,4 tylko o wykorzystanie potencjału lufy tego karabinka. A uwierzcie, włoskie lufy względem Gallagera trudno nawet złomem nazwać.. Kombinujcie, pchajcie na chama te choinki sharpsowe czy kule 562. I płaczcie potem że Gallager niecelny, że nie da się z niego strzelać na 100 metrów bo szkoda prochu. Ja zaś będę uważał żeby się nie opluć kawą w trakcie czytania tych Waszych gorzkich żali...
ODPOWIEDZ