Ardesa Kentucky .45
- Matlak
- VIP
- Posty: 1079
- Rejestracja: sob 28.lip.2012 - 14:04
- Lokalizacja: Pojezierze Drawskie
- Moja broń: brak
Re: Ardesa Kentucky .45
Na ostatniej stronie mojego wątku piszemy o problemie który się może pojawić, a w mojej ardesie się pojawił. Zapychał mi się otwór zapałowy/kanał ogniowy, jak zwał tak zwał ale miałem problemy z zapłonem.
http://forum.blackpowder.pl/viewtopic.p ... &start=195
Poza tym świetny karabin kupię go jeszcze raz ale tym razem chcę skałkę
http://forum.blackpowder.pl/viewtopic.p ... &start=195
Poza tym świetny karabin kupię go jeszcze raz ale tym razem chcę skałkę
- Bready
- Stary bywalec
- Posty: 1430
- Rejestracja: czw 23.lut.2012 - 02:03
- Lokalizacja: Dupont, PA, USA
- Moja broń: Duzo ,dawno nie liczylem ;)
Re: Ardesa Kentucky .45
Ja bym raczej rozwazyl Hawkena albo jakiegos Deerhuntera.
Latwiej sie demontuje lufe do czyszczenia jak jest na klinie i zaczepie.
Latwiej sie demontuje lufe do czyszczenia jak jest na klinie i zaczepie.
Re: Ardesa Kentucky .45
Dzięki wcześniej pokazanej kroplownicy czyści się bez zdejmowania lufy:) koszt 8zł
- Bready
- Stary bywalec
- Posty: 1430
- Rejestracja: czw 23.lut.2012 - 02:03
- Lokalizacja: Dupont, PA, USA
- Moja broń: Duzo ,dawno nie liczylem ;)
Re: Ardesa Kentucky .45
Powodzenia w myciu ta kroplownica z uzyciem wrzatku
Tylko ciepla woda nie rozpusci nagaru ,nie nagrzeje lufy i nie odparuje tak szybko.
Przeplyw tez marny ,nie wykozystuje sie pelnej srednicy otworu po srubie.
A wytlumacz mi jak chcesz czyscic wyciorem ze szmata na jagu z podlaczona kroplownica ,bo cos nie bardzo rozumiem.
Jak mam lufe wstawiona do naczynia z wrzatkiem ,to czyszczac w ten sposob czesc wody "przepompowuje" w kierunku wylotu.
Pozatym kwestia zabezpieczenia przed korozja zewnetrznej powierzczni lufy ukrytej pod osada.
Ale o gustach sie nie dyskutuje ,jednak do czyszczenia w Kentucky trzeba lufe zdjac ,jak w kazdym karabinie odprzodowym ,moze z wyjatkiem In-line.
Tylko ciepla woda nie rozpusci nagaru ,nie nagrzeje lufy i nie odparuje tak szybko.
Przeplyw tez marny ,nie wykozystuje sie pelnej srednicy otworu po srubie.
A wytlumacz mi jak chcesz czyscic wyciorem ze szmata na jagu z podlaczona kroplownica ,bo cos nie bardzo rozumiem.
Jak mam lufe wstawiona do naczynia z wrzatkiem ,to czyszczac w ten sposob czesc wody "przepompowuje" w kierunku wylotu.
Pozatym kwestia zabezpieczenia przed korozja zewnetrznej powierzczni lufy ukrytej pod osada.
Ale o gustach sie nie dyskutuje ,jednak do czyszczenia w Kentucky trzeba lufe zdjac ,jak w kazdym karabinie odprzodowym ,moze z wyjatkiem In-line.
Re: Ardesa Kentucky .45
W sobotę albo niedzielę będę testował po strzelaniu, jest to naczynie laboratoryjne wrzątku się nie boiBready pisze:Powodzenia w myciu ta kroplownica z uzyciem wrzatku
Tylko ciepla woda nie rozpusci nagaru ,nie nagrzeje lufy i nie odparuje tak szybko.
Przeplyw tez marny ,nie wykozystuje sie pelnej srednicy otworu po srubie.
A wytlumacz mi jak chcesz czyscic wyciorem ze szmata na jagu z podlaczona kroplownica ,bo cos nie bardzo rozumiem.
Jak mam lufe wstawiona do naczynia z wrzatkiem ,to czyszczac w ten sposob czesc wody "przepompowuje" w kierunku wylotu.
Pozatym kwestia zabezpieczenia przed korozja zewnetrznej powierzczni lufy ukrytej pod osada.
Ale o gustach sie nie dyskutuje ,jednak do czyszczenia w Kentucky trzeba lufe zdjac ,jak w kazdym karabinie odprzodowym ,moze z wyjatkiem In-line.
-
- Bywalec
- Posty: 368
- Rejestracja: śr 20.sty.2016 - 16:16
- Lokalizacja: niedaleko Warszawy
- Moja broń:
Re: Ardesa Kentucky .45
Chyba chodzi o to, czy dasz radę utrzymać wypełnioną wrzątkiem Rękawiczki powinny załatwić sprawę.
Re: Ardesa Kentucky .45
Skoro lufa będzie z łożem to chyba nie będzie problemu:)Stefanek pisze:Chyba chodzi o to, czy dasz radę utrzymać wypełnioną wrzątkiem Rękawiczki powinny załatwić sprawę.
-
- Bywalec
- Posty: 368
- Rejestracja: śr 20.sty.2016 - 16:16
- Lokalizacja: niedaleko Warszawy
- Moja broń:
Re: Ardesa Kentucky .45
Lufa Cię nie oparzy, ale do tej tryskawki trzeba wlać pół litra wrzątku, a potem ją ścisnąć, żeby wtrysnąć wrzątek do lufy... i tu może być słabe ogniwo
Ale próbuj, próbuj, bo to może być dobry patent.
Ale próbuj, próbuj, bo to może być dobry patent.
- Bready
- Stary bywalec
- Posty: 1430
- Rejestracja: czw 23.lut.2012 - 02:03
- Lokalizacja: Dupont, PA, USA
- Moja broń: Duzo ,dawno nie liczylem ;)
Re: Ardesa Kentucky .45
Wlasnie o tym myslalemStefanek pisze:Lufa Cię nie oparzy, ale do tej tryskawki trzeba wlać pół litra wrzątku, a potem ją ścisnąć, żeby wtrysnąć wrzątek do lufy... i tu może być słabe ogniwo
Ale próbuj, próbuj, bo to może być dobry patent.
Lufe przy myciu trzymam przez szmate za zimniejszy koniec ,czyli wylot ,najczesciej cala stara koszulka.
Drugi koniec jest w naczyniu do ktorego wlewam caly czajnik wrzatku i dodaje troche plynu do naczyn (jezeli bron jest oksydowana to nie moze byc cytrynowy).
Pompujac wyciorem az cala lufa zrobi sie goraca przez powiedzmy minute przepompowuje chyba wiecej wody niz miesci sie w tej kroplownicy ,jednoczesnie czyszcze mechanicznie lufe szmata na jagu wyciora.
Czesc wody przy pompowaniu wyplywa przez wylot lufy.
Nic nie zaweza mi otworow w brandce ,czyli przeplywu ,poniewarz nic tam nie wkrecam.
Woda przeplywa naprzemian w obydwu kierunkach ,wiec po mojemu plucze lepiej wszelkie uskoki.
Re: Ardesa Kentucky .45
Ja zawsze czyszczę ze ściąganiem lufy bo dokładniej ją wyczyścisz cała a nie tylko to co ponad osadą.
Poza tym nie zapominajmy że osadę też należy czyścić i konserwować. Ja zawsze do renowacji i konserwacji osady mam Rustins Danish Oil lub inny olej np. lniany, a jak nie ściągniesz lufy to nie masz całej osady odsłoniętej.
I przyznajmy nie trwa to długo a ja czerpie z tego naprawdę przyjemność
Poza tym nie zapominajmy że osadę też należy czyścić i konserwować. Ja zawsze do renowacji i konserwacji osady mam Rustins Danish Oil lub inny olej np. lniany, a jak nie ściągniesz lufy to nie masz całej osady odsłoniętej.
I przyznajmy nie trwa to długo a ja czerpie z tego naprawdę przyjemność
Re: Ardesa Kentucky .45
a i panowie nie wstydźmy się polecam gorąco coś podobnego
http://www.newhouse.com.pl/KUCHNIA-k1/r ... a-p68.html
http://www.newhouse.com.pl/KUCHNIA-k1/r ... a-p68.html
- Matlak
- VIP
- Posty: 1079
- Rejestracja: sob 28.lip.2012 - 14:04
- Lokalizacja: Pojezierze Drawskie
- Moja broń: brak
Re: Ardesa Kentucky .45
Ja lufę kąpałem w wannie z bardzo gorącą wodą. Całą lufę potem przepompowywałem przez niż tą wannę wody za pomocą jaga ze szmatką no i mucha nie siadała.
-
- Bywalec
- Posty: 368
- Rejestracja: śr 20.sty.2016 - 16:16
- Lokalizacja: niedaleko Warszawy
- Moja broń:
Re: Ardesa Kentucky .45
Mycie lufy "luzem" to nie jest problem Znajdzie się pewnie milion patentów. Chodzi o to, żeby umyć lufę, nie zdejmując jej z łoża...
Re: Ardesa Kentucky .45
Oczywiście że trzeba czyścić całość ale nie za każdym razem, w Kentucky są te nieszczęsne piny a nie klin więc chcę troszkę oszczędzić łoża:) Patent działa, dorobiłem odpowietrznik do tryskawki. Nalałem gorącej wody do lufy dałem chwilkę by nagar się rozpuścił i woda po otwarciu zaworka zlała się do tryskawki, potem nalałem do tryskawki czystej i i wycior zasysał z niej wodę:) Zatkałem tylko gwint na kominek. Najpierw mosiężna szczotka, następnie ku uciesze żony czyściki na Jag'u wykonane z zapasowych ściereczek kuchennych:)