Karabinowa lufa: myć czy nie myć między strzelaniami?

Wycior
VIP
Posty: 2071
Rejestracja: pt 14.kwie.2017 - 14:45
Lokalizacja: Okolice Katowic
Moja broń: CP i ostry jęzor

Karabinowa lufa: myć czy nie myć między strzelaniami?

Post autor: Wycior »

nerokpl pisze: pt 14.cze.2019 - 23:11
Niektórzy wytrawni strzelcy - zwłaszcza w broni długiej - rezygnują czasem z mycia przewodu lufy między kolejnymi strzelaniami, ale to inna historia, związana z balistyką wewnętrzną.
Czy mógłbyś rozwinąć temat, nie koniecznie w tym wątku?
Pisałem wyraźnie o wytrawnych strzelcach, więc pytanie jest do nich. Dochodzili do swoich metod długimi latami i mnóstwem eksperymentów. Jeżeli zechcą, podzielą się swoją wiedzą, jeżeli nie - ich dobre prawo i nic nam do tego. Mnie zasłyszanych informacji powtarzać nie wypada. Mogę jednak opisać własne doświadczenia i przemyślenia. Mam nadzieję że sprowokuje to głębszą dyskusję.

ŚPT zależy nie tylko od celownika, naważki, rodzaju pocisku, chwytu broni itd. ale także - i to w znacznym stopniu - od wewnętrznego stanu lufy. Od właściwości lufy i pokrywającego ją nagaru zależą opory stawiane opuszczającemu lufę pociskowi a także (komora!) moment w którym pocisk ruszy z miejsca. To z kolei może mieć pewien pośredni wpływ na wcięcie pocisku w gwint lufy. Wszystko to określa cykl strzału, balistykę wewnętrzną. Nie ma celności bez powtarzalności a więc dopóki przewód lufy nie będzie przy kolejnych strzałach miał podobnych właściwości nie można liczyć na optymalne skupienie.

Sterylnie umyta lufa zachowuje się inaczej od lufy pokrytej nagarem. Sprawa "strzału rozgrzewającego". który leci inaczej od następnych, jest ogólnie znana. Jednak w praktyce do ustalenia się w lufie w miarę stabilnej sytuacji trzeba dużo więcej niż jednego strzału. Oprócz tego stabilizacja lufy nie jest tylko funkcją liczby strzałów ale i rytmu strzelania. Chodzi nie tylko o temperaturę lufy - zwłaszcza komory, ale i o wysychanie pokrywającej przewód lufy mazi, składającej się (w różnych proporcjach), głównie z nagaru i resztek smaru.

Wielu z nas obserwuje następujące zjawisko. Strzelam świetną serię - 6-10, nawet 15 pocisków, pięknie skupionych. Przestrzeliny już się nakładają, idę więc do tarczownicy, zaklejam otwory lub nakładam nową tarczę. Wracam na stanowisko, ufnie oczekuję kolejnej serii dych, a tu trąbka. Następne pociski upodobały sobie na tarczy inne miejsce. Przewrotna psychologia strzelca, który nie chce zepsuć wyniku? Niekoniecznie.

Wyprawa do tarczy na 50 m w optymalnych warunkach (jestem sam na osi) zajmuje mi minimum 2.5 min, i to jeżeli nie marudzę, nie robię zdjęć tylko naklejam w całości nowy środek. W praktyce będą to raczej 3 min. Na 100 metrów - nie mniej niż 4, 4.5 minuty. W tym czasie lufa nie tylko stygnie ale i wysycha. Przy regularnym strzelaniu już po ~15-30 sekundach po strzale przez przewód lufy przechodzi kula na wilgotnym flejtuchu albo pocisk ze smarem w rowkach. Nagar nie ma czasu stwardnieć. Wycieczka do tarczy dała mu więcej czasu. Stan przewodu się zmienił i jest już inny niż między rytmicznie powtarzanymi strzałami.

Kłania się kwestia smaru. Dobry smar zmiękcza nagar, zapewnia szybszą i długotrwałą stabilizację lufy. Problem nagaru zaostrza się wraz ze wzrostem naważek a tym samym temperatury w lufie. W broni wysokociśnieniowej, strzelającej pociskami wydłużonymi (Volunteer, Gibbs, Tryon Creedmoor, itp.) praktykuje się przemywanie lufy między strzałami. Sztuka polega na przemywaniu jak najbardziej powtarzalnym. Nie zawsze jednak przemywanie jest praktyczne albo dopuszczalne, np. w konkurencjach wojskowej broni CP. Na zawodach dozwolony jest pojedynczy "biały" strzał, który jednak może nie wystarczyć. Czy nie dałoby się postrzelać wcześniej, ustabilizować lufę a potem ją jakoś "zamrozić" i z taką bronią przystąpić do zawodów? W jaki sposób ją "zamrozić?" Może np. przesmarować zaraz po strzale? Jeżeli tak to czym? Piękne pole do własnych eksperymentów.

Ponad 2 lata temu, bawiąc się moim Enfieldem DP P1858, zrobiłem w tym obszarze parę doświadczeń. Zdjęcia tarcz wcięło ale notatki zostały. Postanowiłem eksperyment odtworzyć w wersji skondensowanej, do czego potrzebowałem chłodniejszego dnia. Dziś rano moje modły zostały wysłuchane i 7.30 byłem na osi 50 m. Strzelałem z podpórki - można przyjąć że błąd strzelca był niewielki a jeżeli już to raczej w poziomie (słońce nisko i prostopadle do osi). Użyłem naważek i pocisków skalibrowanych według starych notatek. Według nich przygotowałem też raczej marny smar bez lanoliny, tzn. o kiepskich właściwościach zmiękczających nagar, ale o to tu właśnie chodzi. P1858 był przystrzelany do nowszej amunicji ale tu chodzi o porównanie. Wystrzeliłem 19 pocisków, w rytmicznym tempie, ok. 80 sekund na pocisk (faktycznie wystrzeliłem jeden więcej, ale o tym później).
Obrazek
Strzał "rozgrzewający" w żółtym okręgu. Potem pociski zaczęły grupować się lekko poniżej środka. Tam weszło 8 pocisków. Następnie, bez wyraźnego powodu, pociski zaczęły schodzić niżej (owal granatowy). Na koniec ŚPT przesunął się wprawo w dół (owal czerwony) i tam już pozostał. W ten obszar wrzeszło łącznie 8 pocisków. Co ciekawsze - od ok.10 strzału unormował się też opór ładowania, pociski zaczęły wchodzić jakoś lżej i płynniej.
Obrazek
Wniosek wydaje się prosty. Przy zastosowanym smarze lufa potrzebowała sporo czasu na stabilizację. W tym czasie skupienie było gorsze a ŚPT miał tendencję do migracji. Po osiągnięciu stanu ustalonego rozrzut wyraźnie zmalał a ŚPT znalazł sobie stałą pozycję.

Poza konkurencją wystrzeliłem dodatkowy pocisk, skalibrowany dużo luźniej. Chciałem pokazać co się stanie gdy pocisk nie złapie gwintu albo się z niego zerwie. Wyszło lepiej niż oczekiwałem. Pocisk walnął idealnie bokiem, ślicznie wycinając w tarczy swój profil - łącznie z rowkami. Warto zauważyć o ile pocisk się odchylił. W praktyce odskok mógł okazać się jeszcze większy.
Obrazek
wyrzucony
Stary bywalec
Posty: 930
Rejestracja: pt 13.maja.2016 - 22:03
Moja broń: brak

Re: Karabinowa lufa: myć czy nie myć między strzelaniami?

Post autor: wyrzucony »

NIe należę jeszcze do tych "wytrawnych" strzelców ale strzelam dużo :)
Strzelam z karabinów wojskowych tak replik jak i oryginałów i gdy mam drugą konkurencje w tym samym dniu to jednak czyszczę karabin chociażby zgrubnie z nagaru.
Tak jak pisał Wycior lufa się ochładza i nagar "sztywnieje" to lepiej jest się go pozbyć. Wiadomo w warunkach polowych przy braku czasu zwłaszcza to tylko wilgotna chusteczka (jej część) od niemowlecia (wiadomo lanolina :) ) na jag i dwa trzy razy potem do sucha też ze dwa trzy razy i gotowe.
Przy dobrym smarze i prochu (zależnym od karabinu) stabilizacja lufy następuje już po białym strzale.
Jednak wolę strzelać z czystego karabinu :)
Awatar użytkownika
nerokpl
Bywalec
Posty: 263
Rejestracja: pt 10.mar.2017 - 06:53
Lokalizacja: Piaseczno
Moja broń: nie mieści się już w opisie

Re: Karabinowa lufa: myć czy nie myć między strzelaniami?

Post autor: nerokpl »

zwłaszcza to tylko wilgotna chusteczka (jej część) od niemowlęcia (wiadomo lanolina :) )
Ciekawy sposób. Jeżeli dobrze rozumiem chodzi o nawilżane chusteczki dla niemowląt? Używasz konkretnych, czy raczej pierwsze lepsze?
Często mają bardzo różne składy i generalnie nie mają lanoliny. :)
wyrzucony
Stary bywalec
Posty: 930
Rejestracja: pt 13.maja.2016 - 22:03
Moja broń: brak

Re: Karabinowa lufa: myć czy nie myć między strzelaniami?

Post autor: wyrzucony »

A wszystko jedno które a te markowe lepsze :)
Ważne, że szybko zbierają nadmiar nagaru bo z reguły czasu mało na czyszczenie.
Awatar użytkownika
mar_kow
Stary bywalec
Posty: 1060
Rejestracja: pt 16.lut.2018 - 12:18
Lokalizacja: Mazury
Moja broń: skuteczna

Re: Karabinowa lufa: myć czy nie myć między strzelaniami?

Post autor: mar_kow »

Chyba najważniejsza w tym woda. Raczej utleniających związków tam nie ma, aczkolwiek na koniec najlepiej wpłukać lufę z jakimś detergentem i wysuszyć.
wyrzucony
Stary bywalec
Posty: 930
Rejestracja: pt 13.maja.2016 - 22:03
Moja broń: brak

Re: Karabinowa lufa: myć czy nie myć między strzelaniami?

Post autor: wyrzucony »

Tu raczej jest mowa o szybkim czyszczeniu między konkurencjami lub jego braku jak ktoś woli. Jestem zwolennikiem jednak czyszczenia chociażby zgrubnego niż pozostawienie nagaru.
Awatar użytkownika
mar_kow
Stary bywalec
Posty: 1060
Rejestracja: pt 16.lut.2018 - 12:18
Lokalizacja: Mazury
Moja broń: skuteczna

Re: Karabinowa lufa: myć czy nie myć między strzelaniami?

Post autor: mar_kow »

Derek pisze: sob 29.cze.2019 - 09:54 Tu raczej jest mowa o szybkim czyszczeniu między konkurencjami lub jego braku jak ktoś woli. Jestem zwolennikiem jednak czyszczenia chociażby zgrubnego niż pozostawienie nagaru.
Tak, chusteczki na szybko a później dokładnie. Ja czasami zabieram szmatki nasączone emulgolem.
Monolit
Posty: 10
Rejestracja: ndz 15.kwie.2018 - 07:31
Moja broń: brak

Re: Karabinowa lufa: myć czy nie myć między strzelaniami?

Post autor: Monolit »

Koledzy, u mnie występuje objaw, który przeczy wszystkiemu co mówią "wytrawni" strzelcy i dziesiątki (jak nie setki postów) na forach.
Mianowicie strzelanie jako tako idzie do czasu przetarcia lufy, i to nie ważne czy to będzie 10, 20, czy 30 strzałów.
W zależności od dnia, nastawienia itp do czasu przetarcia lufy zazwyczaj idzie ok, a po przeczyszczeniu mam problem w czarne trafić.
Problem dopiero ustępuje po tradycyjnym myciu przy użyciu wody, ludwika ...
Miał ktoś coś podobnego?
wyrzucony
Stary bywalec
Posty: 930
Rejestracja: pt 13.maja.2016 - 22:03
Moja broń: brak

Re: Karabinowa lufa: myć czy nie myć między strzelaniami?

Post autor: wyrzucony »

Jaki karabin ? Jaki kaliber ? Jaki skręt gwintu ? Jaka technika czyszczenia ?
Monolit
Posty: 10
Rejestracja: ndz 15.kwie.2018 - 07:31
Moja broń: brak

Re: Karabinowa lufa: myć czy nie myć między strzelaniami?

Post autor: Monolit »

Tryon, .45, 1/21,
czyszczenie: kompresy gazowe lekko nasączone roztworem 1-1 wody i balistolu.

Przepraszam, że nie podałem danych sprzętu - to było bardziej jako ciekawostka niż pytanie co z tym zrobić.
Wycior
VIP
Posty: 2071
Rejestracja: pt 14.kwie.2017 - 14:45
Lokalizacja: Okolice Katowic
Moja broń: CP i ostry jęzor

Re: Karabinowa lufa: myć czy nie myć między strzelaniami?

Post autor: Wycior »

Możliwe że w ten sposób z równomiernie pokrywającej lufę i ustabilizowanej warstwy "natłuszczonego" nagaru zrobiłeś nieregularnie rozłożoną w przewodzie maź. IMHO albo wyczyścić gruntownie i do czysta albo wcale nie ruszać. Co innego jak się przeciera lufę po każdym strzale i robi to lekko wilgotną łatką, ciasno ułożoną na dopasowanym JAGu. Nagaru jest wtedy newiele i jeszcze nie zdążył przyschnąć. Wtedy można liczyć że łatka rzeczywiście zbierze nagar i zostawi przewód lufy we w miarę czystym, powtarzalnym stanie.
Monolit
Posty: 10
Rejestracja: ndz 15.kwie.2018 - 07:31
Moja broń: brak

Re: Karabinowa lufa: myć czy nie myć między strzelaniami?

Post autor: Monolit »

Może faktycznie zaburza to ustabilizowany nagar, chociaż przecierałem zawsze 2 lub 3 razy. Wydaje się że przewód był raczej czysty.
Może zepchnięcie nagaru do komory prochowej i na spód lufy coś tu nie miesza.
Generalnie mam problem, że po kilkunastu strzałach pobojczyka nie mogę dobić tak głęboko jak wcześniej.
Po 20 strzałach już wchodzi o około 1cm mniej. To czy czyszczę, czy też nie ma niewielki wpływ.
Na to nie pomaga żadne czyszczenie, ani co kilka strzałów, ani po każdym strzale.
Dodatkowo tracę celność, a i niewypały się zdarzają.
Pomaga jedynie woda z ludwikiem...

Na ten moment odpuściłem sobie czyszczenie, i tak karabin jest lepszy niż moje oko.
Awatar użytkownika
mar_kow
Stary bywalec
Posty: 1060
Rejestracja: pt 16.lut.2018 - 12:18
Lokalizacja: Mazury
Moja broń: skuteczna

Re: Karabinowa lufa: myć czy nie myć między strzelaniami?

Post autor: mar_kow »

Może zmień rodzaj smaru do pocisków. Najbardziej prawdopodobna rzecz która ma duży wpływ bo współtworzy nagar...
Staszek L
Bywalec
Posty: 322
Rejestracja: czw 23.lut.2017 - 18:08
Lokalizacja: Środek Polski
Moja broń: Niezawodna

Re: Karabinowa lufa: myć czy nie myć między strzelaniami?

Post autor: Staszek L »

Na początek proponuje zrobić luźniejszy JAG do przecierania lufy by nie spychać syfu na dno, mamy zwilżyć tylko nagar a nie się go pozbyć.
Awatar użytkownika
mar_kow
Stary bywalec
Posty: 1060
Rejestracja: pt 16.lut.2018 - 12:18
Lokalizacja: Mazury
Moja broń: skuteczna

Re: Karabinowa lufa: myć czy nie myć między strzelaniami?

Post autor: mar_kow »

Staszek L pisze: pt 05.lip.2019 - 10:17 Na początek proponuje zrobić luźniejszy JAG do przecierania lufy by nie spychać syfu na dno, mamy zwilżyć tylko nagar a nie się go pozbyć.
Jeszcze lepszy efekt dają nawinięte na oczko nasączone pakuły. Troszkę dłużej schodzi ale po dojściu do wprawy najlepszy sposób. Do gruntownego czyszczenia używam tylko pakuł, ładnie czyszczą zakamarki gwintu...
ODPOWIEDZ