Odlewanie kul i pocisków

Wycior
VIP
Posty: 2071
Rejestracja: pt 14.kwie.2017 - 14:45
Lokalizacja: Okolice Katowic
Moja broń: CP i ostry jęzor

Re: Odlewanie kul i pocisków

Post autor: Wycior »

Skoro jesteśmy w wątku o odlewaniu to na szybko próbka zawartości wspomnianej książki Flatnesa, wzięta z rozdziału Bullet Casting:
Obrazek
Awatar użytkownika
nerokpl
Bywalec
Posty: 263
Rejestracja: pt 10.mar.2017 - 06:53
Lokalizacja: Piaseczno
Moja broń: nie mieści się już w opisie

Re: Odlewanie kul i pocisków

Post autor: nerokpl »

Powoli kompletuję zestaw do odlewania pocisków. Tak jak kolego kamilgrzy bazuję na kokili Pedersoli .454 maxiball. Do niej chciałem kupić kleszcze LEE, oddzielnie tylko kleszcze. Jednak przyszedł mi do głowy pomysł, że mogę kupić kokilę na kule .380 do rewolweru od LEE, które zawierają już kleszcze. Niestety nie mam pojęcie czy są różnice pomiędzy kleszczami w zestawach z kokilami, a tymi kupowanymi oddzielnie. Czy kleszcze z zestawów będą pasowały do kokili Pedersoli? Na ile realne jest bezpieczne przekładanie kleszczy pomiędzy kokilami (nie wiem jakie jest mocowanie do kokili LEE)?
Wycior
VIP
Posty: 2071
Rejestracja: pt 14.kwie.2017 - 14:45
Lokalizacja: Okolice Katowic
Moja broń: CP i ostry jęzor

Re: Odlewanie kul i pocisków

Post autor: Wycior »

Tak, będą pasować ale:
1. Zakładamy że uda się kokilę Lee z tych kleszczy wykręcić. Wykonalne, ale trzeba pamiętać o specyficznym gwincie mocujących kokilę wkrętów. Ma bardzo duży skok. Trzeba wykręcać z minimalnym dociskiem (najlepiej bez), może być potrzebne kręcenie na gorąco.
2. Wycięcia w kokilach Pedersolego są szersze - trzeba dołożyć stalową podkładkę grubości ~ 4 mm.

Adaptowałem kleszcze z niepotrzebnych lub rzadko używanych kokil Lee. Diś pracują z formami Lymana i Pedersolego.
Awatar użytkownika
nerokpl
Bywalec
Posty: 263
Rejestracja: pt 10.mar.2017 - 06:53
Lokalizacja: Piaseczno
Moja broń: nie mieści się już w opisie

Re: Odlewanie kul i pocisków

Post autor: nerokpl »

Czy adoptowanie grubości jest konieczne również dla kleszczy kupowanych oddzielnie? Wycior, czy mając kleszcze LEE możesz podać ich grubość w uchwycie kokili?
Wycior
VIP
Posty: 2071
Rejestracja: pt 14.kwie.2017 - 14:45
Lokalizacja: Okolice Katowic
Moja broń: CP i ostry jęzor

Re: Odlewanie kul i pocisków

Post autor: Wycior »

1. Pomysł zakupu oddzielnych kleszczy nie przyszedł mi nigdy do głowy, nie mam więc pojęcia jak z nimi jest.
2. Wszystkie znane mi kleszcze Lee są zrobione z płaskownika grubości 4 mm. Wycięcie w kokilach Lymana/Pedersolego ma jakieś 8 mm.
3. Przy odrobinie smykałki można wziąć płaskoszczypy albo kombinierki z dobrą izolacją rączek i przyspawać do nich kawałki płaskownika o grubości ~7.9 mm, w których wywierci się otwory na mocujące kokilę śruby. Najlepiej spawać z wkręconą kokilą, bo wtedy najprościej uzyskać właściwą geometrię kleszczy. Też kiedyś wypróbowałem ale drewniane rączki okazały się przyjemniejsze w użyciu.
Awatar użytkownika
nerokpl
Bywalec
Posty: 263
Rejestracja: pt 10.mar.2017 - 06:53
Lokalizacja: Piaseczno
Moja broń: nie mieści się już w opisie

Re: Odlewanie kul i pocisków

Post autor: nerokpl »

O pomyśle z punktu 3 też myślałem. Na jednym z filmów Igora widać takie rozwiązanie.https://www.youtube.com/watch?v=5GpdpaAr1R4
Wycior dzięki za odpowiedzi. Łychę będę rozbił z naboju CO2, muszę tylko dobrać pojemność.
Wycior
VIP
Posty: 2071
Rejestracja: pt 14.kwie.2017 - 14:45
Lokalizacja: Okolice Katowic
Moja broń: CP i ostry jęzor

Re: Odlewanie kul i pocisków

Post autor: Wycior »

W porównaniu z moim rozwiązanie Igora jest Hi-Tech. Ja zwyczajnie "przysmarkałem" elektrodą rutylową płaskowniki do szczęk kombinierek. Działało. Grunt to zachować geometrię, tak aby przy zamykaniu kokili połówki schodziły się same.

Łyżka z naboju CO2 jest bardzo dobra bo pozwala uzyskać lepszą jakość odlewu w porównaniu z laniem otwartą łychą z minimalnej wysokości. W praktyce pomaga to przy pociskach o bardziej skomplikowanych kształtach, z ostrymi pierścieniami, wąskimi rowkami itd. Napełniasz nabój do pełna, przykładasz dziobek naboju do wlewu kokili i obracasz do pionu (dzięki za inspirację, kolego .44). W ten sposób uzyskujesz dodatkowe ciśnienie przy napełnianiu formy - zapewnia je słup pozostałego w naboju ołowiu. Alternatywą jest lanie łychą z wysokości kilku cm w celu wytworzenia ciśnienia dynamicznego. Tego jednak nie polecam bo ołów chętnie się przy tym rozlewa i rozpryskuje.
Marek
Stary bywalec
Posty: 808
Rejestracja: śr 11.paź.2006 - 10:45
Lokalizacja: Gliwice
Moja broń:

Re: Odlewanie kul i pocisków

Post autor: Marek »

Wszystkie znane mi kleszcze Lee są zrobione z płaskownika grubości 4 mm. 
Są kleszcze Lee do kokil dla kilku pocisków i są tańsze od DP a praktycznie takiej samej grubości.
Mam takie od nastu lat i pasują do każdej kokili DP, Lyman czy Hensel'a
Awatar użytkownika
nerokpl
Bywalec
Posty: 263
Rejestracja: pt 10.mar.2017 - 06:53
Lokalizacja: Piaseczno
Moja broń: nie mieści się już w opisie

Re: Odlewanie kul i pocisków

Post autor: nerokpl »

Marek pisze: śr 24.paź.2018 - 21:52 Są kleszcze Lee do kokil dla kilku pocisków i są tańsze od DP a praktycznie takiej samej grubości.
Mam takie od nastu lat i pasują do każdej kokili DP, Lyman czy Hensel'a
Czy były dodawane do kokil na kilka pocisków? Nie widzę ich do kupienia oddzielnie. Aktualizacja: wygląda na to, że kleszcze takie jak: https://parabellum.pl/lee-raczka-do-for ... iskow.html mają grubość 8 mm.
Wycior jakiej pojemność naboju CO2 użyłeś?
Wycior
VIP
Posty: 2071
Rejestracja: pt 14.kwie.2017 - 14:45
Lokalizacja: Okolice Katowic
Moja broń: CP i ostry jęzor

Re: Odlewanie kul i pocisków

Post autor: Wycior »

Dostałem od kolegi zużyty nabój z jakiegoś pistoletu na CO2. Średnica 18.5 mm, długość trochę ponad 80 mm. Pojemność dużo większa niż potrzeba ale chodziło mi o efekt ciśnienia statycznego (poza tym nie miałem wyboru). Końcówkę trochę ściąłem i zeszlifowałem stożkowo aby w miarę pasowała do kształtu wlewu.
Awatar użytkownika
nerokpl
Bywalec
Posty: 263
Rejestracja: pt 10.mar.2017 - 06:53
Lokalizacja: Piaseczno
Moja broń: nie mieści się już w opisie

Re: Odlewanie kul i pocisków

Post autor: nerokpl »

Czyli standardowy 12 gram, np.: do wiatrówek pistoletowych. Czas postrzelać z wiatrówki :)
slaw29
Stary bywalec
Posty: 1107
Rejestracja: wt 29.lis.2016 - 21:45
Moja broń: brak

Re: Odlewanie kul i pocisków

Post autor: slaw29 »

Dostałem taką nabojową CO2 łyżkę ostatnio w prezencie . Wygląda obiecująco . Może zniknie problem dolnego spustu w kociołku co mnie niesamowicie wk.....ło i pozbawiało radości odlewania.
kamilgrzy
Bywalec
Posty: 243
Rejestracja: ndz 13.mar.2016 - 16:54
Lokalizacja: Lubelskie
Moja broń:

Re: Odlewanie kul i pocisków

Post autor: kamilgrzy »

Nerokpl podałem Ci już zestaw który kupiłem, miałeś tam kleszcze Lee które pasują idealnie do kokili P.. także pod wglądem grubości szczęk. W tym temacie też jest to opisane na pierwszej stronie.
Awatar użytkownika
mar_kow
Stary bywalec
Posty: 1060
Rejestracja: pt 16.lut.2018 - 12:18
Lokalizacja: Mazury
Moja broń: skuteczna

Re: Odlewanie kul i pocisków

Post autor: mar_kow »

slaw29 pisze: czw 25.paź.2018 - 01:24 Dostałem taką nabojową CO2 łyżkę ostatnio w prezencie . Wygląda obiecująco . Może zniknie problem dolnego spustu w kociołku co mnie niesamowicie wk.....ło i pozbawiało radości odlewania.
A jaki masz kociołek? Ja mam taki https://parabellum.pl/lee-pro-4-20-kociolek.html ale jeszcze nie nie odlewałem bo mam sporo kupionych. Wcześniej topiłem w garnku. A jak faktycznie ten jest do d...y to puszczę go na ludzi jako nie używany...
slaw29
Stary bywalec
Posty: 1107
Rejestracja: wt 29.lis.2016 - 21:45
Moja broń: brak

Re: Odlewanie kul i pocisków

Post autor: slaw29 »

Co chcesz odlewać ? i na jakim poziomie świadomości tego co robisz ?

Odlewałem ciężkie 500 grainowe pociski i po powiększeniu otworu wylewowego było w miarę ok . Ale już na tym samym otworze ciężko się lało kule 454 bo był zbyt duży strumień ołowiu.
Trzeba by było zrobić na wylewie różne dysze z różną średnicą otworów .
Mistrzowie z tego co wiem zawsze leją łyżką .
Najlepszym wyborem jest łyżka z naboju
lub taka
https://parabellum.pl/lyman-casting-dip ... lowiu.html

Obie dzióbkiem przykłada się do otworka w kokili i leje .
Są lepsze kociołki i dużo tańsze do topienia ołowiu .
Opchnij ten co masz - on ma lipny termostat do kontrolowania temperatury .
Kolega Wycior zdaje się miał dobre patenty na kociołek .
ODPOWIEDZ