Smar w epokowej amunicji wojskowej

kamilgrzy
Bywalec
Posty: 243
Rejestracja: ndz 13.mar.2016 - 16:54
Lokalizacja: Lubelskie
Moja broń:

Re: Smar w epokowej amunicji wojskowej

Post autor: kamilgrzy »

Brawo, świetny temat. Moim zdaniem bardzo brakowało wątku dotyczącego smaru w jego historycznym zastosowaniu jak również składzie. Mam nadzieję że Kolega będzie kontynuował w miarę możliwości ten ciekawy wątek.
Awatar użytkownika
Heimdallr
Bywalec
Posty: 123
Rejestracja: pt 18.mar.2016 - 21:58
Lokalizacja: Zagłębie
Moja broń:

Re: Smar w epokowej amunicji wojskowej

Post autor: Heimdallr »

Świetnie! I ja cieszę się, że powstał ten wątek. Szczególnie ważne dla kogoś, kto strzela lub ma zamiar strzelać epokową bronią.

Chciałbym zachęcić do szukania materiałów źródłowych opisujących tą tematyką. Nie jest łatwo, to wiem. W Polsce pewnie takich materiałów nie ma.

Proponowałbym zacząć od samego początku. Tak trochę od strony technicznej.
Ja tu widzę dwa porządne powody wymyślenia smaru - uszczelnienie pocisku i zmniejszenie jego tarcia. Zmiękczenie nagaru i ułatwienie ładowania to już chyba drugorzędna sprawa.
Dwa najważniejsze powody umożliwiły eksperymenty nad dalszym i celnym strzałem. Ale gdyby było to takie proste, można by użyć jakiegokolwiek smaru. Nie zawsze to jednak działa. Smar smarowi nie jest równy.

Jaką rolę w skupieniu na tarczy odgrywa smar?

Jak wyglądał smar łatę a jak na pocisk i czym różniły się między sobą?
inne smary były do pocisków kompresyjnych/ekspansywnych, inne pewnie na zatapiane patrony jak np lorenzowy pocisk w owijce.
inne natomiast do broni małego kalibru i pocisków o wysokiej Vo i występującego w tej broni wysokiego ciśnienia.

Było tylko kilka składników.
- wosk
- łój wołowy
- łój barani
- łój świński (chyba szwajcarzy tego używali)

Czy dobór smaru do broni to była tylko kwestia proporcji między składnikami?

Aaa, czy w epoce też dzielili na smar letni i zimowy? :)
Willie357
Bywalec
Posty: 180
Rejestracja: wt 26.gru.2006 - 21:54
Lokalizacja: Siemianowice Slaskie
Moja broń: liczna

Re: Smar w epokowej amunicji wojskowej

Post autor: Willie357 »

Było tego znacznie więcej, łój z norki amerykańskiej, bizona, olej z kaszalota.I wiele, wiele innych olejów i tłuszczów pochodzenia organicznego.
Wycior
VIP
Posty: 2071
Rejestracja: pt 14.kwie.2017 - 14:45
Lokalizacja: Okolice Katowic
Moja broń: CP i ostry jęzor

Re: Smar w epokowej amunicji wojskowej

Post autor: Wycior »

Heimdallr pisze: śr 22.lis.2017 - 20:32 czy w epoce też dzielili na smar letni i zimowy? :)
Dobre pytanie. Podobno Anglicy mieli w Indiach problemy z patronami do Enfielda w Indiach, bo przy ekstremalnych temperaturach smar im się wytapiał. Na tę okoliczność wydano instrukcję, aby nawilżyć owijkę pocisku śliną. Nigdzie w literaturze nie spotkałem się jednak z zimowym i letnim wariantem wojskowych patronów. Może to jednak oznaczać tylko że jeszcze nie trafiłem na właściwe książki. Mam cichą nadzieję że ktoś nas oświeci.
Awatar użytkownika
Heimdallr
Bywalec
Posty: 123
Rejestracja: pt 18.mar.2016 - 21:58
Lokalizacja: Zagłębie
Moja broń:

Re: Smar w epokowej amunicji wojskowej

Post autor: Heimdallr »

Dobra, trochę teorii dla początkujących do poczytania. Dodatkowo gość pokazuje kilka przepisów do rewolwerów.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Wycior
VIP
Posty: 2071
Rejestracja: pt 14.kwie.2017 - 14:45
Lokalizacja: Okolice Katowic
Moja broń: CP i ostry jęzor

Re: Smar w epokowej amunicji wojskowej

Post autor: Wycior »

Dygresja łowiecka. W podręczniku dla myśliwych z roku 1832 (Lehrbuch für Jäger und die es werden wollen) Georg Ludwig Hartig zaleca smarowanie flejtuchów - płóciennych, barchanowych bądź z cienkiej skóry koźlej lub jagnięcej - czystym łojem (Talg), nie precyzując wszakże jakim:
Obrazek
Flajtuch może być ośmiokątny lub okrągły, posmarować łojem należy jego gładszą stronę.
To było proste. Obejrzyjmy teraz przepis na smar z podręcznika strzeleckiego Johanna Georga Cotta: Der vorsichtige und erfahrne Schütze und Jäger auf die Scheiben, Lauf und Flug z 1760 r. Jak bym nie miał czarno na białym, to bym nie uwierzył:
Obrazek
Starałem się przeliczyć dawne niemieckie jednostki na gramy: 23.4 g saletry, 15.6 g okowity albo brandy, 15.6 g kamfory. 23.4 g nafty, 7.6 g olejku drzewego, 3.9 g olejku kameliowego, 47 g rtęci, 32.2 g pyłu prochowego (?), 32.2 g drobno utartego mydła i odrobina wosku. Ależ to wymyślili, co nie? Za najlepszy materiał na flejtuchy tu też uznają płótno albo barchan, skóra cieszy się gorszą opinią.
Wycior
VIP
Posty: 2071
Rejestracja: pt 14.kwie.2017 - 14:45
Lokalizacja: Okolice Katowic
Moja broń: CP i ostry jęzor

Re: Smar w epokowej amunicji wojskowej

Post autor: Wycior »

Hanowerski podręcznik z roku 1856 opisuje produkcję patronów do broni systemu Thouvenina: Pickelgewehr, Pickelbụ̈chse (kaliber 15.7 mm, gwint odpowiednio siedmio- i ośmiopolowy, pocisk 27.5 g, naważka 3.65 g). Smarowaniu patronów poświęcono cały rozdział:
Obrazek
Na wypadek gdyby któryś z kolegów nie lubił czytać po niemiecku, sporządziłem zwięzłe strzeszczenie:
Patrony zanurzać pojedynczo (końcem z pociskiem), pionowo w roztopionym łoju wołowym, potem dotknąć końcówką pocisku ścianki naczynia, aby nadmiar łoju spłynął. Natłuszczone patrony postawić na talerzu do stwardnienia łoju, potem przenieść w chłodne miejsce. W ciepłe dni letnie roztopiony łój nie może być zbyt gorący, bo patrony zatrzymają za mało tłuszczu. Do topienia łoju używa się specjalnego naczynia z gorącą wodą - Talgwärmer (łaźnia wodna). Po roztopieniu łoju, dla odstraszenia żarłocznych myszy, należy wrzucić doń odrobinę czarnego pieprzu, zamieszać i zacząć smarować. Wygląda na to, że w epoce myszy żarły patrony. Jaki mógł być skutek zjedzenia patronu przez mysz cierpiącą na wzdęcia?

Podręcznik z 1868 r. przewiduje dla patronów bawarskich karabinów M.1858 (po konwersji odtylcowej) smar bardziej złożony:
Obrazek
W ludzkim języku: 9 części wagowe łoju, 2 części olbrotu, 1 część żółtego wosku.
wyrzucony
Stary bywalec
Posty: 930
Rejestracja: pt 13.maja.2016 - 22:03
Moja broń: brak

Re: Smar w epokowej amunicji wojskowej

Post autor: wyrzucony »

Podziwiam Ciebie kol. Wycior czytanie szwabachy jest ciężkie no i trzeba mieć niezłą znajomość języka :)
Stosuję jak wiecie smar z przepisu Podewilsa i sprawdza się znakomicie a dzięki podpowiedzi Rusznika czym zastąpić olbrot (olej jojoba) zrobię sobie nowy smar.
Co do przewagi łoju baraniego nad wołowym to myślę, że tutaj przewagę nad wyborem danego łoju miał czynnik ekonomiczny. W krajach wielkich chodowli krów (Niemcy, Wlk. Brytania, Francja) wybierano łój wołowy a w krajach górzystych i ubogich w wielkie pastwiska wybierano łój barani a bardziej mieszankę jednego z drugim jak w Austro-Węgrach czy Szwajcarii.
Zresztą i tak jeszcze posiłkowano się łojem wpieprzowym bo zapewne brakowało w gospodarce tych dwóch pierwszych.
Wycior
VIP
Posty: 2071
Rejestracja: pt 14.kwie.2017 - 14:45
Lokalizacja: Okolice Katowic
Moja broń: CP i ostry jęzor

Re: Smar w epokowej amunicji wojskowej

Post autor: Wycior »

Niestety - nie ma wyjścia. Prawie cała epokowa literatura niemieckojęzyczna jest drukowana krzaczkami (tutaj akurat: frakturą). To nie jest wcale trudne - trzeba się oswoić. Z faktu, że w przepisach na smar często nie precyzuje się rodzaju łoju, można chyba domniemywać że zakładano typowy łój dostępny w danym regionie. Może w wojskowych zastosowaniach pochodzenia łoju nie uznawano za krytyczne.
wyrzucony
Stary bywalec
Posty: 930
Rejestracja: pt 13.maja.2016 - 22:03
Moja broń: brak

Re: Smar w epokowej amunicji wojskowej

Post autor: wyrzucony »

Ruszniku jako syn pszczelarza i wytwórca topiarek słonecznych do wosku w imieniu pszczułek musze sprostować - nie ma dwóch typów wosku jest tylko jeden. Czy wosk jest żółty czy brązowy to zależy od tego jak dany pszczelarz wytopił wosk z ramek. Jeżeli to zrobił byle jak na grzałkach parowych lub elektrycznych bez klarowania no to mamy wosk zanieczyszczony czyli jak go nazywasz "brązowy" z tzw. resztkami oprzędu.
Taki wosk powinien być ponownie wytopiony w topiarce słonecznej gdzie ulegnie wybieleniu i sklarowany na sitach by oddzielić zanieczyszczenia. Dostaniemy żółciótki wosk pięknie pachnący :)
Wycior
VIP
Posty: 2071
Rejestracja: pt 14.kwie.2017 - 14:45
Lokalizacja: Okolice Katowic
Moja broń: CP i ostry jęzor

Re: Smar w epokowej amunicji wojskowej

Post autor: Wycior »

Przetłumaczyłem, ale na wstępie nieśmiała dygresja. Pokazana stronica nie pochodzi ze wzmiankowanej książki Rüstowa, ale z takiej oto, wydanej w Prusach broszurki:
Obrazek
Przy obfitości Twojego bronioznawczego księgozbioru, Ruszniku, o pomyłkę nietrudno. Na szczęście ja też mam obydwie pozycje (w końcu to klasyka).

O smarowaniu w podanym tekście są dwie wzmianki, ale sądzę że warto przytoczyć większy fragment:

Karabin (Minie) wymaga dobrze wykonanej amunicji, prawidłowo kalibrowanych pocisków z dobrego, czystego i miękkiego ołowiu, gładkiej owijki, starannego i obfitego natłuszczenia łojem. Jeżeli go brak, to musi zostać uzupełnione, najpóźniej przed ćwiczebnym strzelaniem względnie przed wymarszem na wroga lub przy fasowaniu amunicji.
Często i dużo pisze się że amunicja powinna być tego rodzaju aby żołnierz mógł ją sobie wykonać w polu. Z tego tytułu uczyniono karabinowi Minie zarzut, że jego skomplikowanej amunicji żołnierze nie są w stanie w polu sporządzić.
Obraz muszkietera, siedzącego przy biwakowym ognisku po uciążliwym marszu a nawet walce, i produkującego patrony (chodzi o kulowe patrony do gładkolufowych muszkietów) uważamy za fata morganę. W praktyce możemy przedstawić sobie tylko myśliwego, odlewającego z własnej kokili pociski pasujące do jego sztucera, jednak wyrób patronów w polu jest niewyobrażalny. Natomiast całkiem wykonalne wydaje nam się napełnienie kociołka łojem, tłuszczem wieprzowym (smalec?), stopienie tych materiałów nad ogniem i dosmarowanie gotowych już patronów, a kiedy taka praca zostanie podjęta, wtedy karabin Minie będzie się też wspaniale ładował i nie zawiedzie swojego strzelca.


Na wcześniejszej stronie też jest ciekawy zapis dotyczący smarowania patronów Minie. Ponieważ na zdjęciu większość tej stronicy została obcięta, przytoczę kompletny tekst:
Obrazek
Oczywiście na tutkę patronu należy się łój, w przeciwnym razie nie osiągnęlibyśmy podanych przez nas sukcesów (opisanych wcześniej). Jeżeli jednak zamiast tego tłuszczu na papierze znajduje się materiał, przypominający bardziej zaschły klej niż warstwę łoju, to nie można się dziwić gdy karabin po kilku strzałach nie daje się więcej łatwo ładować. Jak w każdym gwintowanym karabinie, starannie wykonana amunicja także i w karabinie Minie jest koniecznie potrzebna. Stawianie karabinowi wymagań, których nie potrafi wypełnić, oznacza oczywiście odebranie podstawy każdemu kryterium.
Z dowolnie wybranych karabinów oddawaliśmy często 50 do 60 kolejnych strzałów, nie zauważając najmniejszej nawet różnicy w wygodzie ładowania, a nawet przy okazji eksperymentu, zrobionego z karabinem kalibru 0.69, oddaliśmy 120 strzałów jeden po drugim i jeszcze przy 120-tym strzale opuściliśmy pocisk na proch z największą łatwością.


We wspomnianej przez Rusznika książce Rüstowa także można znaleźć wzmianki o smarach. Patrony do badeńskich karabinów Minie (17.5 mm) były smarowane (niewyspecyfikowanym) łojem w obszarze obejmującym cylindryczną część pocisku:
Obrazek
Dalej czytamy o patronach ogólnie:
Obrazek
Część (papierowej) tutki patronu, obejmująca cylindryczną część pocisku, musi na nim solidnie siedzieć i być porządnie nasmarowana łojem, gdyż tylko w ten sposób czyści się przewod lufy z nagaru prochowego i zachowuje łatwość ładowania.
Konieczne smarowanie patronów łojem wymaga zachowania szczególnej uwagi przy przechowywaniu tych ostatnich, aby nie ucierpiały one od myszy; najlepsze byłoby lekkie obicie blachą skrzynek z patronami.


Problem myszy zajadających się nasmarowanymi i apetycznie pachnącymi patronami musiał być w epoce niebagatelny. Wzmianki o tym trafiają się w wielu miejscach.
wyrzucony
Stary bywalec
Posty: 930
Rejestracja: pt 13.maja.2016 - 22:03
Moja broń: brak

Re: Smar w epokowej amunicji wojskowej

Post autor: wyrzucony »

Dzięki za kolejne wspaniałe tłumaczenie :)
Teraz już nie ma żadnej wątpliwości ile znaczy smar w karabinach wojskowych.
Ciekawe jest to, że w epoce pociski były w owijce i mocno podkalibrowe i dopiero ten papier był nasmarowany. Zapewne to wymóg konieczności produkcji całego patrona.
Wycior
VIP
Posty: 2071
Rejestracja: pt 14.kwie.2017 - 14:45
Lokalizacja: Okolice Katowic
Moja broń: CP i ostry jęzor

Re: Smar w epokowej amunicji wojskowej

Post autor: Wycior »

W podręcznikach z epoki spotyka się drobiazgowe opisy wyrobu patronów, włącznie z wzorcami papierowych wykrojów i dokładnym opisem każdego chwytu. W czasie pokoju bojowe patrony były wytwarzane z reguły w fabrykach lub manufakturach. Przywiązywano jednak wagę do tego aby w pułkach była kompetencja do samodzielnej produkcji patronów - przynajmniej w koszarach. Dostarczano też niezbędne oprzyrządowanie. Czasem zakładano że np. patrony ćwiczebne i ślepe mają być produkowane tylko w jednostkach - zapewne w celu stworzenia okazji do treningu. Prawdopodobnie smarowanie gotowego patronu było w takich chałupniczych warunkach jedynym praktycznym rozwiązaniem. Poza tym - jak pokazałem w poprzednim poście - liczono się z koniecznością poprawy smarowania w gotowych patronach, otrzymanych z fabryki, magazynu lub zapasów taborowych.

Smary wojskowe były mało skomplikowane, ale w praktyce wystarczające. Na początku lat 50 XIX wieku zachwycano się celnością karabinów Minie, demonstrowaną na strzelnicach. Parę lat później seria wojen przyniosła otrzeźwienie, gdy okazało się że celność w walce nijak miała się do tej z ćwiczeń. Liniowy piechur, źle wyszkolony strzelecko i dowodzony przez niekompetentnego, konserwatywnego głąba, nie zawsze potrafił broń wykorzystać. Potencjał gwintowanego karabinu uwidocznił się w formacjach elitarnych - żuawi, jegrzy, strzelcy wyborowi, etc. Był tam jednak inny poziom żołnierskich umiejętności i właściwe sposoby walki. Piechota liniowa także musiała dostosować swoje wyszkolenie i taktykę. Wtedy precyzyjny ogień odzyskał swoją wartość a jakość amunicji - w tym smaru - stała się czynnikiem fundamentalnym.
Awatar użytkownika
Heimdallr
Bywalec
Posty: 123
Rejestracja: pt 18.mar.2016 - 21:58
Lokalizacja: Zagłębie
Moja broń:

Re: Smar w epokowej amunicji wojskowej

Post autor: Heimdallr »

No to uzupełniamy wiedzę ;)

Obrazek
ODPOWIEDZ