Wgniecenia i ich naprawa - Remington 1858
Wgniecenia i ich naprawa - Remington 1858
Witam wszystkich forumowiczów!
Otóż mam mały problem ze swoim remikiem 1858, długi czas dobrze mi służył ale niestety po jednym ze strzelań zapiekła mi się śruba pobojczyka. Przy próbie odkręcania zrobiłem sobie kilka wgnieceń nad śrubą pobojczyka głębokości około 1mm.
Moje pytanie brzmi czy mogę to bezpiecznie zeszlifować do gładka a potem zaoksydować czy może to miejsce jest jakimś istotnym miejscem i może w ogóle już nie strzelać z tej repliki? W końcu nie chciałbym żeby broń pękła mi w trakcie strzelania.
Otóż mam mały problem ze swoim remikiem 1858, długi czas dobrze mi służył ale niestety po jednym ze strzelań zapiekła mi się śruba pobojczyka. Przy próbie odkręcania zrobiłem sobie kilka wgnieceń nad śrubą pobojczyka głębokości około 1mm.
Moje pytanie brzmi czy mogę to bezpiecznie zeszlifować do gładka a potem zaoksydować czy może to miejsce jest jakimś istotnym miejscem i może w ogóle już nie strzelać z tej repliki? W końcu nie chciałbym żeby broń pękła mi w trakcie strzelania.
- RedGuy
- Stary bywalec
- Posty: 655
- Rejestracja: pn 14.sie.2017 - 21:40
- Lokalizacja: Kamieńsk
- Moja broń:
Re: Wgniecenia i ich naprawa - Remington 1858
Wrzuć kilka fotek to się obczai. Myślę że wgniecenia w okolicy śruby nie powinny być groźne. Wiadomo że obecne repliki produkują z tzw. gównolitu, niemniej jednak jakieś wgniecenia raczej nie spowodują że broń się rozpadnie .
-
- VIP
- Posty: 2071
- Rejestracja: pt 14.kwie.2017 - 14:45
- Lokalizacja: Okolice Katowic
- Moja broń: CP i ostry jęzor
Re: Wgniecenia i ich naprawa - Remington 1858
Kolega RedGuy ma oczywiście rację. Daj jednak fotki. Operując wkrętakiem trzymanym w dłoni nie da się przypadkowo zrobić w stali wgnieceń głębokości aż 1 mm. Czy nie pomagałeś sobie młotkiem (+ewentualnie wykrętakiem udarowym) i przy tym ci "ślazło"?
Re: Wgniecenia i ich naprawa - Remington 1858
No wgniecenia powstały właśnie przez tą pomoc młotkiem. Fotkę postaram się dodać wieczorem jak już będę w domu.
-
- Bywalec
- Posty: 166
- Rejestracja: pt 10.maja.2019 - 14:10
- Moja broń: brak
Re: Wgniecenia i ich naprawa - Remington 1858
Nie myślę żeby wgnioty w miejscu nienewralgicznym gdzie o ciśnieniach bezpośrednio działających na elementy broni nie ma mowy ( gdzieś koło otworu ośki/zawiasu pobojczyka) miały stanowić zagrożenie dla strzelca, a już rozerwaniem broni w szczególności!! Jeśli już - to co najwyżej mogą ranić poczucie estetyki właściciela zadraśniętej mocno wyglądem pokancerowanej sztuki, coś typu "...i jak ja się ludziom/znajomym na strzelnicy teraz pokażę"...?
Za późnej komuny był taki środek przeciw zapiekaniu się śrub pracujących w skrajnie wysokich temp. np. w kolektorach wydechowych itp., na siarczku molibdenu oparty. Działa niezawodnie, ale czy jest do dostania - nie wiem, może od tego czasu już wymyślili coś lepszego?
Za późnej komuny był taki środek przeciw zapiekaniu się śrub pracujących w skrajnie wysokich temp. np. w kolektorach wydechowych itp., na siarczku molibdenu oparty. Działa niezawodnie, ale czy jest do dostania - nie wiem, może od tego czasu już wymyślili coś lepszego?
Re: Wgniecenia i ich naprawa - Remington 1858
Długo się nie odzywałem ale niestety nie miałem możliwości. Broń odwiedziła rusznikarza i została w tym miejscu zeszlifowana i śladu po wypadku nie widać . Teraz chciałbym przywrócić jej 100% poprzedniego wyglądu i na nowo zaoksydować. Czy przy oksydowaniu takiego remika należy odkręcić lufę od szkieletu i oksydować osobno te dwa elementy?
-
- VIP
- Posty: 2071
- Rejestracja: pt 14.kwie.2017 - 14:45
- Lokalizacja: Okolice Katowic
- Moja broń: CP i ostry jęzor
Re: Wgniecenia i ich naprawa - Remington 1858
Ledwo usunąłeś jeden problem a już prosisz się o następny. Może najpierw napisz jaką metodą zamierzasz oksydować. Oksyda oksydzie nie równa i po oksydowaniu szkieletu może się okazać że - z grubsza czarny - jednak niuansem kolorystycznym od lufy odbiega. Zdziwiłbym się gdyby Cię to nie rozjuszyło ...
Wykręcanie lufy to ostateczność i to nie tylko z tego powodu że trzeba ją wyjąć ale także dlatego że należy ją wkręcić z powrotem i zafiksować we właściwym położeniu (muszka!).
Wykręcanie lufy to ostateczność i to nie tylko z tego powodu że trzeba ją wyjąć ale także dlatego że należy ją wkręcić z powrotem i zafiksować we właściwym położeniu (muszka!).
Re: Wgniecenia i ich naprawa - Remington 1858
Chce zrobić normalną oksyde na gorąco a oksydować będę już cały rewolwer łączenie z bębnem aby na pewno czerń była ta sama na całej broni. Zdaje sobie sprawę z tej muszki i stąd moje pytanie czy jest konieczność rozdzielenia lufy i szkieletu żeby oksydować bo chciałbym już jak najmniej bawić się z tą bronią.
- zbiho
- Stary bywalec
- Posty: 1145
- Rejestracja: pt 04.sie.2017 - 08:23
- Lokalizacja: Bochnia
- Moja broń: .31"
Re: Wgniecenia i ich naprawa - Remington 1858
Jak ją będziesz oksydował jednocześnie całą to wcale nie znaczy że będzie w jednakowym kolorze.
Kolor w większym stopniu zależy od materiału oksydowanego niż od samej oksydy.
Kolor w większym stopniu zależy od materiału oksydowanego niż od samej oksydy.
-
- VIP
- Posty: 2071
- Rejestracja: pt 14.kwie.2017 - 14:45
- Lokalizacja: Okolice Katowic
- Moja broń: CP i ostry jęzor
Re: Wgniecenia i ich naprawa - Remington 1858
Zrobiłbym robocze założenie że rama, lufa i bęben są z podobnego materiału. Po pierwsze nie podejrzewam producenta budżetowych replik o utrudnianie sobie życia zróżnicowanym surowcem. Po drugie zakładam że wszystkie te części były w wytwórni oksydowane w jednym procesie, a skoro wyszły w takim samym odcieniu to prawdopodobnie były z tego samego materiału.
Od oksydy, ściślej: procesu oksydowania, może jednak sporo zależeć. Porównajmy np. oksydowanie ogniowe z chemicznym (NAOH etc.).
Przy oksydowaniu chemicznym na gorąco wydaje mi się że lufy nie warto wykręcać, wystarczy uszczelnić jej przewód czymś odpornym na tych ~140C.
Od oksydy, ściślej: procesu oksydowania, może jednak sporo zależeć. Porównajmy np. oksydowanie ogniowe z chemicznym (NAOH etc.).
Przy oksydowaniu chemicznym na gorąco wydaje mi się że lufy nie warto wykręcać, wystarczy uszczelnić jej przewód czymś odpornym na tych ~140C.
- zbiho
- Stary bywalec
- Posty: 1145
- Rejestracja: pt 04.sie.2017 - 08:23
- Lokalizacja: Bochnia
- Moja broń: .31"
Re: Wgniecenia i ich naprawa - Remington 1858
Oksydowanie lufy wewnątrz jej nie zaszkodzi.
Co do materiałów to Wycior ma całkowitą rację, tak mi się z Coltem pomyliło, bo tam rama jest w oksydzie ogniowej.
Różnicę widać np na lufach i korkach karabinów, bo materiał różny.
Co do materiałów to Wycior ma całkowitą rację, tak mi się z Coltem pomyliło, bo tam rama jest w oksydzie ogniowej.
Różnicę widać np na lufach i korkach karabinów, bo materiał różny.
-
- VIP
- Posty: 2071
- Rejestracja: pt 14.kwie.2017 - 14:45
- Lokalizacja: Okolice Katowic
- Moja broń: CP i ostry jęzor
Re: Wgniecenia i ich naprawa - Remington 1858
Myślałem o efekcie wizualnym. W przewodzie oksyda i tak się wytrze ale dopóki to nie nastąpi nie można będzie mówić: lufa jak lustro ...