Problem z lufą

Przeróbki broni CP, naprawy oraz ciekawe akcesoria CP.
Daro
Posty: 11
Rejestracja: pt 17.sie.2012 - 19:37
Moja broń:

Problem z lufą

Post autor: Daro »

Witam.
Niestety jestem zmuszony zadać pytanie jako żóltodziób.
W lufie karabinowej/sztucerowej u jej podstawy znajduje się śruba. Czy można ją w ogóle odkręcić? A jeśli tak czy zazwyczaj występowal w nich gwint lewo- czy prawoskrętny?
Awatar użytkownika
Bready
Stary bywalec
Posty: 1430
Rejestracja: czw 23.lut.2012 - 02:03
Lokalizacja: Dupont, PA, USA
Moja broń: Duzo ,dawno nie liczylem ;)

Post autor: Bready »

Jezeli chodzi Ci o korek lufy w broni czarnoprochowej odprzodowej ,to mozna ,choc moga byc trudnosci ,raczej zelecane jest aby zrobil to rusznikarz.
Gwinty najczesciej prawe ,ale nie zawsze ,czesto dodatkowe zabezpieczenie przed odkrecenien ,oraz zapieczony nagarem gwint.
A po co chcesz go wykrecac ?
Daro
Posty: 11
Rejestracja: pt 17.sie.2012 - 19:37
Moja broń:

Post autor: Daro »

Chcę porządnie wyczyścić lufę , a przede wszystkim ocenić jej stan. Bardzo dziękuję za odpowiedź.
mkowalczuk
Stary bywalec
Posty: 2304
Rejestracja: czw 12.paź.2006 - 09:23
Moja broń:

Post autor: mkowalczuk »

Czyszczenie czy ocena stanu to moim zdaniem nie wystarczające powody by odkręcać korek. To, że będzie spora trudność by to uczynić to jedno, a drugie to trudność by to skręcić tak aby nie było tam nieszczelności. Koledzy, którzy odkręcali potem płakali, że w okolicy korka wydostawały się kropelki oleju w czasie strzału.

Inspekcja lufy za pomocą diody na kabelku lub specjalnej lampki/ewentualnie endoskopu technicznego, a w czyszczeniu/odołowieniu korek wręcz pomaga bo zaślepiasz tylko kominek i lejesz chemię.
Daro
Posty: 11
Rejestracja: pt 17.sie.2012 - 19:37
Moja broń:

Post autor: Daro »

Tak się walaśnie zastanawialem jak są czyszczone karabiny skoro korek jest odkręcany tylko w sytuacjach ostatecznych. Czy w miejscach trudno dostępnych , mam tu na myśli kąt pomiędzy korkiem a ścianą lufy, nie osadza się po dluższym użytkowaniu osad? Sama chemia może nie wystarczyć , bez czyszczenia mechanicznego, chyba że i na to jest jakiś ciekawy patent. Zaniecham więc odkręcenia korka,i wypróbuje diody. Sam bym na to nie wpadl. Raz jeszcze dziękuję.
mkowalczuk
Stary bywalec
Posty: 2304
Rejestracja: czw 12.paź.2006 - 09:23
Moja broń:

Post autor: mkowalczuk »

Szczota mosiężna potrafi zdziałać cuda w komorze prochowej :D
waldy
Posty: 93
Rejestracja: pn 30.mar.2009 - 22:17
Moja broń:

Post autor: waldy »

Ja to myślę sobie tak - jak napisał Marek warto użyć szczotki. Ja osobiście preferuje raczej z brązu, bo inne jak dala mnie są zbyt inwazyjne ale to kwestia gustu. Odkręcanie korka to raczej ostateczność i pewnie najlepiej by było na gorąco. Jak chcesz się pozbyć syfu wszelakiego polecam myjkę parową - zdejmie Ci cały syf obojętnie ile by go nie było.
Czarnowidz
Stary bywalec
Posty: 808
Rejestracja: pt 18.lis.2011 - 21:37
Lokalizacja: 3Miasto
Moja broń: Remington NMA1858 uberti TI, Kentucky flintlock

Post autor: Czarnowidz »

Wiesz Daro, osad z substancji stałych powstałych po spalaniu prochu czarnego ma pewną fajną cechę a mianowicie w 95% składa się z substancji rozpuszczalnych w wodzie. Z tego powodu lufy czarnoprochowców montowane "na baskul" tak fajnie się czyści. Ja z moim odtylcowym Sharpsie mam więcej trudności i przyznać się muszę że czasem tęsknię za odprzodowym Hawkenem. :wink:

Pozostałe 5% osadu prochowego to niespalony węgiel drzewny i siarka. Oba je łatwo usunąć za pomocą nylonowej szczotki. Generalnie nie ma najmiejszych problemów z wyczyszczeniem (niektórzy mówią z umyciem) broni czarnoiprochowej poprawnie eksploatowanej za pomocą wody z płynem do mycia naczyń, szczotką nylonową.

Problemy zaczynają się gdy ktoś będzie używał do CP smarów opartych na ropie naftowej np. zasmarowywał komory w rewolwerze lub nasączał flejtuchy tawotem.
Jak pozbyć się nagaru po tawocie to szczerze powiedziawszy nie wiem. Gdy zasmarowywałem tawotem komory w rewolwerze i później musiałem czyścić lufę z nagaru radziłem sobie mocząc nagar obficie naftą i szorując intensywnie szczotką mosiężną. Z czasem powoli się udało. :ops:

Kolejnym osadem w lufie nieprawidłowo eksploatowanej broni jest ołów. Osadza się on gdy strzelamy niesmarowanymi pociskami oraz gdy używamy lekkich pocisków i dużej naważki prochowej. Pociski takie uzyskują duże prędkości początkowe. Jeśli te pociski osiągną prędkość większą niż 400m/s następuje nadtapianie ich zewnętrznej warstwy na skutek tarcia a ołów przywiera do ścianek lufy.
Tu pomaga twarda szczotka mosiężna lub brązowa wspierana naftą. Przy dużych i poważnych zaołowieniach należy użyć specjalnego płynu o nazwie Robla Solo. Zalewa się nim lufę, pozostawia określony na opakowaniu czas po czym płyn wylewa, lufę się płucze i szczotkuje się szczotką mosiężną. Przy stosowaniu tego płunu nalerzy uważać gdyż jest on żrący.

Kolejnym osadem jaki może się pojawić w lufie nieprawidłowo eksploatowanej broni jest... osad z korozji. I tu pomaga szczotka mosiężna wspierana naftą lub przy większej ilości korozji popularny napój gazowany Pepsi Cola. Jednak z użyciem Pepsi należy uważać gdyż zawiera ona kwas fosforowy i jeżeli rozleje się na powierzchnie pokryte oksydą zniszczy ją.

Jak widać w większości przypadków nieprawidłowo eksploatowanej broni CP do pozbycia się nagaru z lufy wystarczy szczotka mosiężna i nafta.

Jednak jeśli broń będzie poprawnie eksploatowana nie będzie potrzeby ich użycia. Do codziennego czyszczenia w zupełności wystarczy gorąca woda z płynem do mycia naczyń. Ja strzelam z broni CP już 7lat i jak dotąd tylko dwa razy musiałem użycz szczotki mosiężnej. Raz gdy strzelałem z karabinu kulami owiniętymi w flejtuch nasączony smarem molibdenowym i kilka krotnie gdy strzelałem z rewolweru z komorami zasmarowanymi rozrzedzonym tawotem. Czyli mówiąc inaczej z własnej winy. W tedy jeszcze nie wiedziałem że ropopochodne się nie nadają do CP. Po prostu przeczytałem kiedyś w artykule Marka Pokulniewicza w Strzale że komory bębna rewolweru należy zasmarowywać tawotem by uniknąć zaołowienia lufy i zabezpieczyć się przed odpaleniem kilku komór jednocześnie. Pomyślałem że skoro tak napisał taki wielki znawca tematyki CP jak Marek to tak należy robić i tak robiłem. Jednak gdy zastosowałem smar z książki G.Nowaka problemy znikły razem z nagarem z lufy! :D

Daro pochwalisz się co to za karabin kupiłeś?
mkowalczuk
Stary bywalec
Posty: 2304
Rejestracja: czw 12.paź.2006 - 09:23
Moja broń:

Post autor: mkowalczuk »

Czarnowidz - z towotem sam kiedyś eksperymentowałem. Krótko, ale przyznaję się do tego. Tuż po zmianie ustawy doświadczenia z CP miał Śląsk i może kilku Kolegów z innych regionów. Marek uczył się od Rusznika. Ja od Marka i Rusznika.
W tamtym czasie wydawało się nam, że odpalenie kilku komór może być bardzo groźne. Groźniejsze jak drobne niedogodności przy myciu broni. Z czasem przekonaliśmy się, że odpalenie poprzez przeskok ognia od przodu jest trudniejsze jak opalenie z powodu braku kapiszona na kominku. Dowiedzieliśmy się też, że odpalenie nawet 3 komór nie robi na rewolwerze większego wrażenia i że poprawne trzymanie rewolweru skutecznie zabezpiecza strzelca przed skutkami takich serii.

Rozumiem, że Twoje oczekiwania co do artykułów w prasie były bardzo wysokie, ale nawet jak czytasz na forum jakąś prawdę objawioną, to bierz poprawkę na to co czytasz. Sporo z tego co piszemy to wynik naszych doświadczeń i wcale nie upieram się, że to do czego doszliśmy przez tych kilka lat to jedynie słuszne rozwiązanie. Ktoś może wymyślić coś jeszcze lepszego czego i sobie i Wam życzę.

No i mała prośba: nie wywołuj wilka z lasu. Niech wilkowi dobrze się wiedzie na iwebie i niech nie czuje potrzeby by tu cokolwiek wyjaśniać, poprawiać, prostować. Jak przyjdzie wataha zagoszczą tu pyskówki, opowiastki o zabarwieniu seksualnym czy porady dotyczące pasania kur, z zakresu kiperstwa czy odpowiedzi odsyłające do szukajki, a tego chyba nie chcemy?
Daro
Posty: 11
Rejestracja: pt 17.sie.2012 - 19:37
Moja broń:

Post autor: Daro »

Niestety , nie posiadam tak rozleglej wiedzy na temat broni cp i nie wiem co to za sztucer. Poza kalibrem i numerem broni na lufie nie ma żadnych oznaczeń . Wiem tyle, że jest to broń myśliwska , gdyż posiada przyspiesznik. Gdy doprowadzę ją do stanu używalności, zrobię jej zdjęcia i wrzucę na forum aby doświadczeni koledzy mogli mi pomóc w jej identyfikacji. Widzę że czeka mnie obszerne czytanie forum, gdyż w Remiku komory bębna smaruję tawotem. Z czyszczeniem lufy aczkolwiek nie mam większych problemów , mimo że przy każdym jej czyszczeniu zaczynam od szczotki mosiężnej.
Czarnowidz
Stary bywalec
Posty: 808
Rejestracja: pt 18.lis.2011 - 21:37
Lokalizacja: 3Miasto
Moja broń: Remington NMA1858 uberti TI, Kentucky flintlock

Post autor: Czarnowidz »

Daro, gdy zastąpisz tawot właściwym smarowidłem szczotka mosiężna przestanie być potrzebna. Ja po przejściu z tawotu na smar Nowaka lufę w moim Colcie Walkerze wstępnie myję szczotką nylonową a potem "bałwankiem". Jako płynu do mycia używam gorącej wody z "Ludwikiem" miętowy. Myślę że każdy płyn do naczyń będzie dobry pod warunkiem że nie będzie to płyn z octem lub płyn cytrynowy bo te mogą zaszkodzić oksydzie. Chłopaki na forum chwalili mydło malarskie. Ja osobiście nie stosowałem ale wydaje się być to dobry pomysł gdyż mydło jest najlepszym inhibitorem korozji.

Jeśli chodzi o smarowidło do komór jak i flejtuchów to na początek możesz użyć kremu Nivea. Smarowidło Nowaka jest w zasadzie jego tańszym zamiennikiem.

Jeśli chodzi o karabin to śmiało możesz wrzucić jego zdjęcia już teraz. Potem jak wrzucisz zdjęcia już doprowadzonego do porządku będziesz mógł porównać przed i po. :wink:
Czarnowidz
Stary bywalec
Posty: 808
Rejestracja: pt 18.lis.2011 - 21:37
Lokalizacja: 3Miasto
Moja broń: Remington NMA1858 uberti TI, Kentucky flintlock

Post autor: Czarnowidz »

Widzę że "naważyłem piwa" więc czuję się w obowiązki co nieco sprostować.
mkowalczuk pisze:Czarnowidz - z towotem sam kiedyś eksperymentowałem. Krótko, ale przyznaję się do tego. Tuż po zmianie ustawy doświadczenia z CP miał Śląsk i może kilku Kolegów z innych regionów. Marek uczył się od Rusznika. Ja od Marka i Rusznika.


Marku myślę że z tawotem eksperymentowało 95% dzisiejszych rewolwerowców. Zapewne nowi wciąż będą po niego sięgać. Pozornie ma wiele zalet. Niestety wiedza o problemach z nim związanych przychodzi z czasem. Nie za wiele można z tym zrobić. Możemy tylko uświadamiać nowych że tawot przynosi więcej problemów niż korzyści.
mkowalczuk pisze:W tamtym czasie wydawało się nam, że odpalenie kilku komór może być bardzo groźne. Groźniejsze jak drobne niedogodności przy myciu broni. Z czasem przekonaliśmy się, że odpalenie poprzez przeskok ognia od przodu jest trudniejsze jak opalenie z powodu braku kapiszona na kominku. Dowiedzieliśmy się też, że odpalenie nawet 3 komór nie robi na rewolwerze większego wrażenia i że poprawne trzymanie rewolweru skutecznie zabezpiecza strzelca przed skutkami takich serii.
Człowiek uczy się przez całe życie. :wink:
mkowalczuk pisze:Rozumiem, że Twoje oczekiwania co do artykułów w prasie były bardzo wysokie, ale nawet jak czytasz na forum jakąś prawdę objawioną, to bierz poprawkę na to co czytasz.


Oooo, jak czytam coś na forum to biorę na to duuużą poprawkę. Jednak prasa to co innego. Tu autor pod tym co pisze podpisuje się imieniem i nazwiskiem i na szali stawia cały swój autorytet. Tak jak piszesz Marku w tamtym czasie nie wielu było ludzi w naszym kraju którzy wiedzieli coś o broni CP. Marek Pokulniewicz był dla mnie autorytetem w tej dziedzinie. Miał wiedzę, miał doświadczenie, miał pieniądze na broń i akcesoria do niej, miał kolegów którzy również strzelali. Dla mnie był autorytetem i mimo tej drobnej wpadki z tawotem nadal nim jest. Uwielbiałem jego artykuły w "Strzale" za ich wartość merytoryczną i formę pełną szczególnego poczucia humoru. :D Gdy przestał pisać w "Strzale" przestałem go kupować. :(
mkowalczuk pisze:No i mała prośba: nie wywołuj wilka z lasu. Niech wilkowi dobrze się wiedzie na iwebie i niech nie czuje potrzeby by tu cokolwiek wyjaśniać, poprawiać, prostować. Jak przyjdzie wataha zagoszczą tu pyskówki, opowiastki o zabarwieniu seksualnym czy porady dotyczące pasania kur, z zakresu kiperstwa czy odpowiedzi odsyłające do szukajki, a tego chyba nie chcemy?


Oj nie, nie, jeden iweb w sieci to i tak o jeden za dużo.
Pozdrawiam i przepraszam. :ops:
Czarnowidz
Stary bywalec
Posty: 808
Rejestracja: pt 18.lis.2011 - 21:37
Lokalizacja: 3Miasto
Moja broń: Remington NMA1858 uberti TI, Kentucky flintlock

Post autor: Czarnowidz »

waldy pisze:Odkręcanie korka to raczej ostateczność i pewnie najlepiej by było na gorąco.
Zgadzam się z powyższą opinią.
waldy pisze:Jak chcesz się pozbyć syfu wszelakiego polecam myjkę parową - zdejmie Ci cały syf obojętnie ile by go nie było.
Waldy ja mam myjkę parową i specjalnie nią zachwycony nie jestem. Elementy broni po jej użyciu sprawiają wrażenie niedoczyszczonych. Szybko się nagrzewają i mniejsze elementy schną w oczach. Jednak po przetarciu szmatką nasączoną olejem na szmatce znajdyje się sporo czarnego osadu świadczącego o niedokładnym oczyszczeniu.

Ja się wspieram myjka przy zgrubnym myciu elementów z największego brudu. Następnie jednak tradycyjne mycie szczotkami, wyciorem, szmatkami z użyciem gorącej wody z płynem do mycia naczyń.

Być może mam po prostu badziewną myjkę (kupioną w Lidlu) lub źle jej używam ale jak dla mnie jej użycie jest niewystarczające.
mkowalczuk
Stary bywalec
Posty: 2304
Rejestracja: czw 12.paź.2006 - 09:23
Moja broń:

Post autor: mkowalczuk »

Też próbowałem myć broń myjką. O ile w rewolwerze wydawało mi się, że jest OK, to w karabinie czy pistolecie - trzeba było wrócić do metod tradycyjnych.

Czarnowidz - nic nie mam przeciw iweb-owi. Też tam pisuję, choć dział CP omijam szerokim łukiem. Zdecydowanie wolę tutejszych strzelców CP i niech ten podział trwa możliwie długo :banda:
Nie masz za co przepraszać.
To ja przepraszam, że zachowałem się może jak stary, stetryczały moralizator :ops:
Daro
Posty: 11
Rejestracja: pt 17.sie.2012 - 19:37
Moja broń:

Post autor: Daro »

A czym mogę odświeżyć i zabezpieczyć drewno?
ODPOWIEDZ