Zrób to sam - wykonujemy okładziny do colta
-
- Stary bywalec
- Posty: 2304
- Rejestracja: czw 12.paź.2006 - 09:23
- Moja broń:
-
- Bywalec
- Posty: 123
- Rejestracja: pn 01.gru.2008 - 21:06
- Lokalizacja: Toruń
- Moja broń:
Dzięki
Frezy standardowe, na all... pod nazwą frezy do dremela, cnc, itp.
W prowadzeniu najważniejsza jest podstawowa zasada: nigdy nie frezujemy do pełnej głębokości zadanego detalu. W pierwszej kolejności "nacinamy" po wyznaczonej linii i stopniowo zagłębiamy się w materiale. Ważne są też obroty - w twardym lub włóknistym drewnie dajemy mniejsze obroty - unikniemy wyrwania frezu z materiału i spalenia go.
Frezy standardowe, na all... pod nazwą frezy do dremela, cnc, itp.
W prowadzeniu najważniejsza jest podstawowa zasada: nigdy nie frezujemy do pełnej głębokości zadanego detalu. W pierwszej kolejności "nacinamy" po wyznaczonej linii i stopniowo zagłębiamy się w materiale. Ważne są też obroty - w twardym lub włóknistym drewnie dajemy mniejsze obroty - unikniemy wyrwania frezu z materiału i spalenia go.
-
- Posty: 36
- Rejestracja: wt 03.lut.2009 - 20:48
- Lokalizacja: Kraków
- Moja broń:
-
- Posty: 36
- Rejestracja: wt 03.lut.2009 - 20:48
- Lokalizacja: Kraków
- Moja broń:
-
- Bywalec
- Posty: 123
- Rejestracja: pn 01.gru.2008 - 21:06
- Lokalizacja: Toruń
- Moja broń:
Połączenie jest OK. Mi nic nie "wylata" z tego, co wklejałem. Drut musi być odtłuszczony np. benzyną ekstrakcyjną. Ważne też jest takie dogięcie drutu, żeby nie sprężynował w wyfrezowanym detalu.
A tak na marginesie, drzewiej pracowałem jako lutnik w zakładzie produkującym gitary basowe. Często zdarzało się również serwisowanie gitar, w których rozeschła się podstrunnica i progi były luźne. Wtedy taki klej był jedynym rozwiązaniem - i również się sprawdzało. Ten patent właśnie z poprzednich doświadczeń przeniosłem na inny zgoła grunt
A tak na marginesie, drzewiej pracowałem jako lutnik w zakładzie produkującym gitary basowe. Często zdarzało się również serwisowanie gitar, w których rozeschła się podstrunnica i progi były luźne. Wtedy taki klej był jedynym rozwiązaniem - i również się sprawdzało. Ten patent właśnie z poprzednich doświadczeń przeniosłem na inny zgoła grunt
Pięknie wykonane i opisane . Co do wątpliwości kolegi odnośnie drutu to rozwiązaniem jest wykonanie otworka na końcu ryflowanego rowka tak by koniec drutu można było zagiąć i w tym otworku umieścić. Drucik staje się wtedy jakby klamerką. Przy użyciu kleju mamy wtedy pewność, że drucik nigdy nie wylata . A jeśli komus nie starcza zwykły drucik to skręcamy ze sobą w spiralke dwa druciki, a nastepnie młoteczkiem rozklepujemy równomiernie skręcone druciki, powstaje wtedy efekt płaskiego łańcuszka. Po umieszczeniu w rowku nadaje bardzo ciekawy efekt. Tak zdobiłem stare zegary oraz kopie zabytkowych, drewnianych telefonów (oj dawne to były czasy ).
-
- Bywalec
- Posty: 123
- Rejestracja: pn 01.gru.2008 - 21:06
- Lokalizacja: Toruń
- Moja broń:
A dziękuję MarkuN Długo nie pisałem, bo praca ostatnimi czasy nie pozwala, ale właśnie jestem w początkowym stadium projektowania inkrustacji ze skręconym drutem (fantastyczny efekt) Co do Twojej praktyki zaginania końcówek drutu zgadzam się, jeno sprawdza się przy wklejaniu czy wbijaniu prostych odcinków drutu, lub zagiętych w jednej płaszczyźnie. Pierwsze primo : przy obłościach okładek rękojeści rewolweru problem się zdwaja: należy zapewnić odpowiednią długość drutu uwzględniając obłości, drugie primo; i tak należy go doginać do odpowiedniego kształtu; a trzecie primo (ostatnie ) trzeba wykonać te otworki na końcówki. Ale koncepcja jak najbardziej słuszna
Masz rację, zdobiłem w ten sposób głównie płaskie powierzchnie, a nawiercany otworek miał jeszcze jedno zadanie - ukrycie uciętej końcówki, która w przypadku skręconego drucika nie zawsze ucina się w sposób odpowiednio dekoracyjny . Dzięki chowaniu go w otworku zyskiwałem efekt powtarzalności w każdym zdobieniu. Zawijasy po prostu układałem w takim kształcie jaki chciałem uzyskać, a potem młoteczek .
Milej zabawy i super efektów!
Ostatnio dostałem zlecenie wykonania mniejszej rączki do rewolweru (współczesnego). Klient ma mała dłoń i oryginalny chwyt był zwyczajnie za duży więc trzymanie takie sobie co przekładało się na tarczę. Długo szukałem materiału, z którego mogłem nowy chwyt wykonać. I znalazłem klepki parkietowe w Castoramie . Odpad o długości 40 cm kosztował mnie całe 3,50, drewno egzotyczne z Malezji. Jeśli pozwolisz wrzucę tu fotkę.
Sorrki za jakość - warunki warsztatowe i olejowanie zamazują pełen obraz. Zresztą to nie reklama
Milej zabawy i super efektów!
Ostatnio dostałem zlecenie wykonania mniejszej rączki do rewolweru (współczesnego). Klient ma mała dłoń i oryginalny chwyt był zwyczajnie za duży więc trzymanie takie sobie co przekładało się na tarczę. Długo szukałem materiału, z którego mogłem nowy chwyt wykonać. I znalazłem klepki parkietowe w Castoramie . Odpad o długości 40 cm kosztował mnie całe 3,50, drewno egzotyczne z Malezji. Jeśli pozwolisz wrzucę tu fotkę.
Sorrki za jakość - warunki warsztatowe i olejowanie zamazują pełen obraz. Zresztą to nie reklama
-
- Stary bywalec
- Posty: 2304
- Rejestracja: czw 12.paź.2006 - 09:23
- Moja broń:
-
- Bywalec
- Posty: 123
- Rejestracja: pn 01.gru.2008 - 21:06
- Lokalizacja: Toruń
- Moja broń:
Klepki od parkietu maja swoje wady- są wąskie i maja wyżłobienia pod klej. Postanowiłem że skleję trzy warstwy. Środkowa ma 10mm (starłem tarnikiem i papierem) tu wybrałem kształty pod system bo nie posiadam frezarki. Dwie okładziny zewnętrzne dokleiłem i doszlifowałem do dłoni. Całość wyszła całkiem fajnie choć fotki tego nie pokazują. Bejcowanie prawie ukryło kombinacje jednak oko aparatu, a własciwie lampa uwidoczniła je doskonale . Słoje na wszystkich trzech kawałkach układają sie różnie ale faktycznie prawie tego nie widać.
Teraz robię nowy chwyt pistoletowy (prawie matchowy) do KBKS Brno. Osada orzechowa, a ja cholerka nie dysponuje orzechem w tej chwili więc dokładam jesion i tu będzie dopiero kombinacja żeby to ukryć . Jeśli pozwolisz zaśmiecać dalej to pozwolę sobie pokazać efekt i tej kombinacji
ps
już wiem, że użyję jakiejś ciemnej bejcy i nadremeluje się za wszystkie czasy . Czekam też, aż wpadnie mi w łapy jakaś osada od czarnoprochowca lub myśliwska żeby trochę ja ozdobić mosiądzem
Teraz robię nowy chwyt pistoletowy (prawie matchowy) do KBKS Brno. Osada orzechowa, a ja cholerka nie dysponuje orzechem w tej chwili więc dokładam jesion i tu będzie dopiero kombinacja żeby to ukryć . Jeśli pozwolisz zaśmiecać dalej to pozwolę sobie pokazać efekt i tej kombinacji
ps
już wiem, że użyję jakiejś ciemnej bejcy i nadremeluje się za wszystkie czasy . Czekam też, aż wpadnie mi w łapy jakaś osada od czarnoprochowca lub myśliwska żeby trochę ja ozdobić mosiądzem
Ostatnio zmieniony ndz 11.gru.2011 - 21:35 przez MarekN, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Bywalec
- Posty: 123
- Rejestracja: pn 01.gru.2008 - 21:06
- Lokalizacja: Toruń
- Moja broń:
Dawaj
Co do tego "drewienka" do Brna, to faktycznie, może być ciężko. O ile barwę można "podrobić" bejcami, to niestety faktura jesionu jest zupełnie inna. Spróbuj znaleźć kawałek dobrze wysuszonej olchy - faktura podobna, pozostanie więc tylko kłopot z barwą
Od razu uprzedzam, że jesion jest wybitnie niewdzięcznym materiałem do obróbki dremelem ze względu na swoją włóknistość. Ale trzymam kciuki
Co do tego "drewienka" do Brna, to faktycznie, może być ciężko. O ile barwę można "podrobić" bejcami, to niestety faktura jesionu jest zupełnie inna. Spróbuj znaleźć kawałek dobrze wysuszonej olchy - faktura podobna, pozostanie więc tylko kłopot z barwą
Od razu uprzedzam, że jesion jest wybitnie niewdzięcznym materiałem do obróbki dremelem ze względu na swoją włóknistość. Ale trzymam kciuki
Znam jesiona doskonale, zrobiłem z niego już parę osad do moich ukochanych wiatrówek . Twardy i kruchy i te paskudne słoje...... Mam doskonały twardy wosk ( made in swith). Nie rozpuszcza się w terpentynie jak inne woski, kładę go tylko na gorąco. Dzięki temu mogę go wetrzeć w każdą nierowność. Po polerce błyszczy sie jak lakier ( a ja durny się morduje 3 tygodnie zamiast lakier i już )
-
- Bywalec
- Posty: 123
- Rejestracja: pn 01.gru.2008 - 21:06
- Lokalizacja: Toruń
- Moja broń:
No to też jest metoda Weź jednak pod uwagę, że potem wynikiem jest coś a'la narkomania dżermany, a chyba nie o to chodzi. Woskowałem tylko korpusy gitar (miękki wosk) i jakoś nie przemawia do mnie ta technika. Wolę olejowanie. Mam nadzieję, że na wiosnę będę miał do dyspozycji wysezonowany balik stosunkowo grubego (15-18 cm średnicy) i bardzo efektownego głogu. Jak go dostanę , mogę się podzielić