

Przy okazji przekonałem się o prawdziwości opinii na temat jakości materiałów jakich użyto do budowy rewolweru....
Tak się rozochociłem w tej robocie, i radyjko w nocy w drewutni tak fajnie grało ze przy okazji wypiłowałem nowy, dopasowany tłoczek pobojczyka ( oryginalny jest tragicznie luźny i nie zawsze trafiał w komory).


Godzinę temu kurier przywiózł chemię - to wieczorem pobojczyk razem z bębnem "do gara" - i Basia będzie jak nowa. Jeszcze tylko zastanawiam się czy zrobić nowe okładki rękojeści. Oryginalne są strasznie wąziutkie , lakierowane (trochę się do nich przyzwyczaiłem)- a już wybrałem i wyciąłem przepiękną deseczkę orzechową
