Niewypały dla laika.
Niewypały dla laika.
Witam!
Jestem człowiekiem z zewnątrz, całkowicie niezwiązanym z klimatami czarnoprochowymi. No, chyba, że w grach. No i ja właśnie w tej sprawie.
Bawimy się z kolegami w RPG i ja mam się zająć zasadami dotyczącymi broni. W tym broni czarnoprochowej, na której kompletnie się nie znam (mimo, że nie potrafię oprzeć się jej niewątpliwemu urokowi ). Potrzebna mi pewna informacja, której nie mogłem znaleźć w sieci. Postanowiłem zatem zapytać o nią ekspertów. Zatem oto moje pytanie:
-Jak bardzo zawodna jest czarnoprochowa broń palna?
Tak, wiem, pytanie jest BARDZO ogólne. Wiem, że muszkiet zachowuje się inaczej niż rusznica, czy pistolet skałkowy. Chodzi mi o rząd wielkości. Czy niewypały zdarzają się w 5 przypadkach na 100, czy może w 3 na 1000? A może 10% strzałów robi tylko psssss i nic?
I jeszcze jedno: jak groźne potrafią być niewypały? Czy taki pistolet może urwać rękę, albo palec?
Pomożecie?
Acha, nie chodzi mi o kapiszony i lont.
Jestem człowiekiem z zewnątrz, całkowicie niezwiązanym z klimatami czarnoprochowymi. No, chyba, że w grach. No i ja właśnie w tej sprawie.
Bawimy się z kolegami w RPG i ja mam się zająć zasadami dotyczącymi broni. W tym broni czarnoprochowej, na której kompletnie się nie znam (mimo, że nie potrafię oprzeć się jej niewątpliwemu urokowi ). Potrzebna mi pewna informacja, której nie mogłem znaleźć w sieci. Postanowiłem zatem zapytać o nią ekspertów. Zatem oto moje pytanie:
-Jak bardzo zawodna jest czarnoprochowa broń palna?
Tak, wiem, pytanie jest BARDZO ogólne. Wiem, że muszkiet zachowuje się inaczej niż rusznica, czy pistolet skałkowy. Chodzi mi o rząd wielkości. Czy niewypały zdarzają się w 5 przypadkach na 100, czy może w 3 na 1000? A może 10% strzałów robi tylko psssss i nic?
I jeszcze jedno: jak groźne potrafią być niewypały? Czy taki pistolet może urwać rękę, albo palec?
Pomożecie?
Acha, nie chodzi mi o kapiszony i lont.
-
- Stary bywalec
- Posty: 2304
- Rejestracja: czw 12.paź.2006 - 09:23
- Moja broń:
Chodzi Ci o broń skałkową? Jaki model dokładniej?
Jeśli skałka jest dobra, a broń zadbana i ma właściwej jakości zamek to w zasadzie nie ma co liczyć na niewypał
No chyba, że proch zawilgotnieje na panewce.
Spóźniony zapłon jest groźny. Strzał następuje w zasadzie z pełną mocą ale jest spóźniony w stosunku do ściągnięcia spustu. Jest to groźne. Nie tylko może urwać palec, ale zrobić sporą dziurę w głowie.
Jeśli skałka jest dobra, a broń zadbana i ma właściwej jakości zamek to w zasadzie nie ma co liczyć na niewypał
No chyba, że proch zawilgotnieje na panewce.
Spóźniony zapłon jest groźny. Strzał następuje w zasadzie z pełną mocą ale jest spóźniony w stosunku do ściągnięcia spustu. Jest to groźne. Nie tylko może urwać palec, ale zrobić sporą dziurę w głowie.
Może rzeczywiście ograniczmy się do jednego rodzaju - niech będzie to broń skałkowa. Napisałeś, że przy zadbanej broni i dobrej jakosci skałce na niewypał nie ma co liczyć, mimo wszystko niewypały sie zdarzają. Jak często? Czy 1 na 100 to dużo?
Co do fatalnego w skutkach niewypału i dziury w głowie, to chodzi o rozerwanie broni, czy o idiotę, który zajrzał w lufe by sprawdzić, czemu nie wypaliła?
Co do fatalnego w skutkach niewypału i dziury w głowie, to chodzi o rozerwanie broni, czy o idiotę, który zajrzał w lufe by sprawdzić, czemu nie wypaliła?
-
- Stary bywalec
- Posty: 2304
- Rejestracja: czw 12.paź.2006 - 09:23
- Moja broń:
Broń dawna rozrywała się nie częściej jak współczesna czyli prawie wcale.
Chodziło mi o nieumiejętne obchodzenie się z bronią czyli np. przypadkowe wycelowanie w siebie lub kogoś obok.
Skałka wytrzymuje jakąś ilość strzałów. Ile - zależy od skałki, jakości jej zrobienia i od samego zamka. Po serii niezawodnych zapłonów następuje ten pierwszy gdy skałka nie krzesze już wystarczającej ilości iskier. Wprawny strzelec wymieni skałkę nim to się stanie. W tej sytuacji - raczej trudno powiedzieć jaka jest statystyka. Może być kiepska, ale równie dobrze - można oddać setkę strzałów bez niewypału.
Musisz jednak podpytać tych, którzy strzelają ze skałek na co dzień. Ja zawsze wolałem broń kapiszonową, choć skałką kilka razy strzeliłem.
Chodziło mi o nieumiejętne obchodzenie się z bronią czyli np. przypadkowe wycelowanie w siebie lub kogoś obok.
Skałka wytrzymuje jakąś ilość strzałów. Ile - zależy od skałki, jakości jej zrobienia i od samego zamka. Po serii niezawodnych zapłonów następuje ten pierwszy gdy skałka nie krzesze już wystarczającej ilości iskier. Wprawny strzelec wymieni skałkę nim to się stanie. W tej sytuacji - raczej trudno powiedzieć jaka jest statystyka. Może być kiepska, ale równie dobrze - można oddać setkę strzałów bez niewypału.
Musisz jednak podpytać tych, którzy strzelają ze skałek na co dzień. Ja zawsze wolałem broń kapiszonową, choć skałką kilka razy strzeliłem.
-
- Stary bywalec
- Posty: 2304
- Rejestracja: czw 12.paź.2006 - 09:23
- Moja broń:
Jestem z Ostródy. Troszkę czarnym prochem się bawiłem będąc w bractwie rycerskim. Jednak skałka i hakownica co nie to samo . Mimo to doskonale rozumiem waszą pasję. Pewnie gdyby kasa mi na to pozwoliła sam ganiałbym z pistoletem. Mam nawet skałkówkę po dziadku, ale nie mam odwagi jej nabić. Nikt nie wie, jak stare to to jest....
-
- Stary bywalec
- Posty: 2304
- Rejestracja: czw 12.paź.2006 - 09:23
- Moja broń:
Chętnie pokażę. Oto moje cudeńko:
Dziadek za komuny jeździł tirem po całej europie i przywiózł tego gnata Bóg wie skąd. Leżał dumnie za szklaną gablotą (znaczy się pistolet, nie dziadek), a ja, jako kilkulatek, śliniłem się do niego przez szybę (oczywiście nie mogłem go dotknąć). Dziadek umarł, a spluwę mam ja. Ja mam latek 30, a dziadek miał go odkąd pamiętam, więc sprzęt parę lat ma.
Zdaję sobie sprawę, że zapuściłem go przeokrutnie i czekam na zjeby z tym związane.
Dziadek za komuny jeździł tirem po całej europie i przywiózł tego gnata Bóg wie skąd. Leżał dumnie za szklaną gablotą (znaczy się pistolet, nie dziadek), a ja, jako kilkulatek, śliniłem się do niego przez szybę (oczywiście nie mogłem go dotknąć). Dziadek umarł, a spluwę mam ja. Ja mam latek 30, a dziadek miał go odkąd pamiętam, więc sprzęt parę lat ma.
Zdaję sobie sprawę, że zapuściłem go przeokrutnie i czekam na zjeby z tym związane.
-
- Stary bywalec
- Posty: 2304
- Rejestracja: czw 12.paź.2006 - 09:23
- Moja broń:
-
- Stary bywalec
- Posty: 2304
- Rejestracja: czw 12.paź.2006 - 09:23
- Moja broń:
Jest kilka podstaw.
Jeśli mówimy o półeczce, to zerknij ja to wygląda w broni palnej:
Faktem jest, że pokazałem zamek z karabinu, ale zerknij na to swoje cudo. Tam nie ma gdzie nasypać prochu podsypkowego.
Kurek jest zrobiony bez znajomości zasad jego budowy. Jak to ma trzymać krzemień? Krzesiwo to wygięta blacha, co nie może niestety spełniać swego zadania.
Cały zamek to wyklepana blacha: kurek, panewka, krzesiwo, widoczna sprężyna i pewnie w środku jest podobnie.
Drewno bejcowane najwyraźniej. Zdobienia wskazują, że gdzieś z Bałwanów to do Ciebie dotarło.
Okucia to odlewy. Na takie skróty nikt kiedyś nie szedł.
Proporcje zamka wskazują, że nawet gdybyś się uparł (i okuł jak trzeba krzesiwo) to iskier z tego nie uzyskasz. Sam popatrz na to krytycznym okiem.
Jeśli zrobisz zdjęcie lufy od góry to zobaczymy czy "twórca" raczył zrobić warkocz w broni. Przypuszczam, że nie.
A tak dziurka - czy jest czy nie, nie ma znaczenia.
To też "podróbka", ale to odlewy ze znalu. Proporcje i kształty są poprawne, choć już sposób założenia okuć tego na drewno - poprawne nie jest:
Daje to jednak wyobrażenie jak to powinno wyglądać nawet w czymś służącym jako ozdoba.
Przepraszam za szczerość
Jeśli mówimy o półeczce, to zerknij ja to wygląda w broni palnej:
Faktem jest, że pokazałem zamek z karabinu, ale zerknij na to swoje cudo. Tam nie ma gdzie nasypać prochu podsypkowego.
Kurek jest zrobiony bez znajomości zasad jego budowy. Jak to ma trzymać krzemień? Krzesiwo to wygięta blacha, co nie może niestety spełniać swego zadania.
Cały zamek to wyklepana blacha: kurek, panewka, krzesiwo, widoczna sprężyna i pewnie w środku jest podobnie.
Drewno bejcowane najwyraźniej. Zdobienia wskazują, że gdzieś z Bałwanów to do Ciebie dotarło.
Okucia to odlewy. Na takie skróty nikt kiedyś nie szedł.
Proporcje zamka wskazują, że nawet gdybyś się uparł (i okuł jak trzeba krzesiwo) to iskier z tego nie uzyskasz. Sam popatrz na to krytycznym okiem.
Jeśli zrobisz zdjęcie lufy od góry to zobaczymy czy "twórca" raczył zrobić warkocz w broni. Przypuszczam, że nie.
A tak dziurka - czy jest czy nie, nie ma znaczenia.
To też "podróbka", ale to odlewy ze znalu. Proporcje i kształty są poprawne, choć już sposób założenia okuć tego na drewno - poprawne nie jest:
Daje to jednak wyobrażenie jak to powinno wyglądać nawet w czymś służącym jako ozdoba.
Przepraszam za szczerość